Pożąda krwi

9 1 0
                                    

Szaleńczy radosny śmiech rozbrzmiewa

jak dzwony i trąby w sali

Bo Lucyfera zadowala

Rzeź niezjednana

Rzeki krwią popłynęły

I zaraz za nim

Rozpłatane zwłoki

Ludu bożego lecz opuszczonego

Grzesznego złego lub dobrego

Mrok z czeluści swój pysk wyziera

I wącha aromat krwi

Taki słodki

 z nutką strachu

Lekko metaliczny z kroplą smutku i żałości

Lu - cy - fe - rze

Panie piekieł 

Dlaczego tak posoki żądasz 

Cóż ci da śmierć milionów

Skoro nie zwróci ci to Boga

Jego miłość już nie wróci

A ciebie znów potępi

Bo zgrzeszyłeś o aniele w mroku

I wężem się stałeś beznogim

Pełznąc w kostki kąsasz

Kusząc dobrego do złego

A - nie - le

Bieli ci zabrakło 

A czerni nie znosisz

Biały garnitur czystości

Krwistoczerwony kolor przybrał

Bo nurzasz się w niej od początku

I marny twój los bladolicy

Bo Bóg cię porzucił

A letters from second sideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz