V ,,Drzemka,,

95 2 0
                                    

Weszłam do pokoju i dosłownie rzuciłam się na łóżko, by trochę odpocząć.

***

Moja drzemka okazała się być faktycznie dłuższa niż wcześniej zakładałam. Przez okno nie wpadały już promienie słoneczne. Zastąpiły je podmuchy wiatru.

Niechętnie przecieram oczy i siadam na łóżku. - Drzemka okazała się być dobrym pomysłem na regenerację - stwierdziłam z uśmiechem. - Tylko ... która jest teraz godzina?
Zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu telefonu. Nie było go tu. - Pewnie zostawiłam go w kuchni.

Usiadłam na łóżku, w taki sposób, że stopy z ledwością dotykały miękkiej niebieskiej wykładziny.
Uważałam ten odcień za bardzo krzykliwy, lecz myśląc o jej zrywaniu tylko po to, by zmienić owy kolor . . . Wydawało się to dobrym pomysłem tylko w teorii.
Wstaję z łóżka i boso idę w stronę drzwi.

Swoje kroki kieruję do kuchni. Po drodze starałam się iść jak najciszej na palcach, by nie obudzić Tommiego.
Kiedy znalazłam się na dole, dostrzegłam światła lamp, które przebijały się do domu przez okno.
- Czyli jest już późno - stwierdzam.

Na dworze było cicho. Rzadko o tej porze ktoś tu jeździł, przez co wydawało mi się to trochę straszne.
- No cóż, widać takie są uroki tej okolicy.
Na szczęście było jeszcze na tyle widno, że mogłam poruszać się po kuchni w miarę swobodnie. Oczywiście po drodze wpadłam na szafkę. Przeklnęłam siebie w duchu i ruszyłam dalej. Jak można być tak niezdarnym? Mam nadzieję, że nie jestem jedyna.

Dostrzegłam telefon na końcu stołu. Sięgnęłam po niego, tak aby niczego dodatkowo nie zrzucić. Włączyłam go i od razu tego pożałowałam. Światło wyświetlacza było tak rażąco jasne, że prawie oślepłam. Zamrugałam kilkakrotnie, żeby się przyzwyczaić i zerknęłam ponownie, lecz tym razem z większej odległości. Było dużo po pierwszej. Czyli moja drzemka okazała się być faktycznie dłuższa. I to o kilka dobrych godzin. Miałam nadzieję, że chociaż Tommy się wyśpi.
- Lepiej wrócę na górę.

Po drodze włączyłam latarkę, żeby znowu nie mieć bliskiego spotkania z szafką. Od razu zamknęłam również drzwi do domu i kierowałam się z powrotem na górę.
Weszłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam koszulkę i spodenki do spania. - Skoro już wstałam to chociaż wezmę szybki prysznic.

***

Po kąpieli wróciłam truchtem do pokoju i wskoczyłam pod kołdrę. Zapomniałam o najważniejszym. Mianowicie, że będzie jakaś awaria i do rana nie mamy ciepłej wody. Ale żeby było to dzisiaj? Ja to jednak mam pecha.
Może jutro będzie lepiej? A tak dokładniej to już dzisiaj, bo idę z Karoliną na zakupy. Przydadzą mi się jakieś ładne buty dla odmiany, od sportowego obuwia. Fakt, iż jest super wygodne, ale nie do wszystkiego pasuje.

Tylko muszę zadzwonić do Eli, czy nie mogłaby zająć się Tommym przez ten weekend. W prawdzie dawno jej nie widziałam, ale powinna się zgodzić.
- Pomyślę o tym rano. Mam jeszcze kilka godzin snu a muszę wypocząć. - wzięłam głęboki oddech - Tak. Rano do niej zadzwonię. Rano. - wypuściłam powietrze z płuc i ułożyłam się wygodniej w pościeli. - Co może pójść nie tak?

Pakt z diabłem [ Zawieszone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz