Z nieznajomym przetańczyłam kilka piosenek. Kiedy chciałam wrócić do baru zatrzymał mnie uścisk na nadgarstku. Kiedy odwróciłam się w stronę tajemniczego, zaparło mi dech w piersi. Wyglądał cudownie. Wyskoki brunet z ciemnymi jak noc oczami.
- Już ode mnie uciekasz? – spytał ochrypłym głosem, nadal trzymając moją dłoń
- A co spodziewałeś się, że dam Ci się zaciągnąć do łóżka? - powiedziałam zirytowana. W końcu czego innego mógł szukać taki przystojniak sam w klubie.
- Wyluzuj mała, nawet nie przyszło mi to na myśl, ale jeśli prosisz. - mówiąc to mrugnął do mnie i uśmiechnął się seksownie
- Jeśli liczysz na coś więcej to zaciągnij którąś naiwną do kibla. - odpyskowałam zła i wyrwałam się z jego uścisku
- Ałł ranisz skarbie. - brunet złapał się teatralnie za serce
- Spadaj... - i oddaliłam się w stronę baru
- Jeszcze się spotkamy! - krzyknął tak abym mogła go jeszcze usłyszeć
Ruszyłam w stronę przypatrującej się mi Katy.
- Laska czy ty wiesz z kim właśnie rozmawiałaś? - spytała
- Nie mam pojęcia. - odparłam luźno, zamawiając w między czasie drinka
- Dziewczyno to jeden z groźniejszych facetów w naszym mieście. Stoi na czele potężnego gangu. Nazywa się Bruno Landford. - słysząc jej słowa zachłysnęłam się piciem. Myślałam, że się przesłyszałam.
- Co ty pieprzysz dziewczyno. Po co niby boss mafii zagadałby do mnie.
- Nie wiem, ale jeśli on czegoś zapragnie to to zdobędzie.
Przez resztę imprezy czułam się obserwowana. Nie mogłam przestań myśleć o tym co powiedziała mi Kat. Nie wiedziałam jednak, że wszystko stanie się tak jasne.
**************
Dni mijały szybko, nawet nie wiedziałam kiedy zrobił się czerwiec. Jeszcze dwa tygodnie i koniec ze szkołą. Na szczęście miałam bardzo wysoką średnią i nie musiałam się stresować poprawianiem ocen lub stypendium w kolejnym roku.
- Idziesz z nami do kina? - spytała Katy kiedy wraz ze znajomymi opuszczaliśmy budynek szkoły
- Nie mogę, idę dziś do pracy. Muszę zastąpił Mellisę, Robert mnie poprosił. - powiedziałam trochę przybita. Bardzo chciałabym iść z nimi, ale praca to praca.
Moi przyjaciele ze szkoły byli niesamowici. Zawsze mogłam na nich liczyć i pogadać. Jednak Katy ufałam najbardziej. Różniłyśmy się od siebie, ale dogadywałyśmy wiśmienicie.
- No dobrze, trzymaj się skarbie. Paa - Katy pocałowała mnie w policzek na pożegnanie.
- Pa bawcie się dobrze.
4 godziny później...
Klub jest dziś przepełniony ludźmi. Na zmianie razem ze mną są: Dakota, Haily i Marco. Pech chciał, że ja musiałam stać na barze i obsługiwać klientów.
- Dwa razy wódka i cola.
- 50 dolarów.
I tak w kółko, ale nie mogłam narzekać. Wypłata była całkiem porządna. Obsługiwałam już tak kilka godzin, aż usłyszałam ten dobrze znany mi głos.
- Mówiłem, że jeszcze się zobaczymy.
Spojrzałam w stronę chłopaka. Jak można wyglądać tak dobrze w jeansach i białej opinającej koszuli.
- Co podać? - chciałam obsłużyć go jak najszybciej i zająć się resztą klientów. Byłam już strasznie zmęczona, a na dodatek jeszcze on...
- Nie tak formalnie Mary. – zrobiło mi się gorący, gdy słyszałam jak wypowiadał moje imię. W jego oczach widać było błysk i rozbawienie.
- Nie mam czasu, co podać? – spytałam ponownie już lekko zirytowana
- Twój numer telefonu.
- Nie podaję nieznajomym.
- Czy ktoś tu jeszcze pracuje!? – wydarł się pijany facet z tyłu.
- Może grzeczniej. Jak ci coś nie pasuje to wypierdalaj! – ryknął Bruno
- Przepraszam, nie poznałem Pana. – powiedział przestraszony mężczyzna
- Bruno nie przeszkadzaj mi. Muszę pracować!
- Coś za coś mała, nie będę przeszkadzał Ci teraz, ale w zamian pozwolisz odwieść się do domu.
- Dobra, a teraz proszę Cię odsuń się.
Nie wiem, czemu zgodziłam się na to, ale w głębi czułam, że nie zrobi mi krzywdy. Nie powinnam mu ufać, aby znów nie cierpieć, ale było w nim coś co nie pozwalało mi o nim zapomnieć. A co do Nicolasa, to próbował wmówić mi, że gadał głupoty, przepraszał mnie, ale nie dam mu szansy. Nie po tym co widziałam i słyszałam.
*****
Była czwarta nad ranem, w monecie kiedy ostatni klient opuścił bar, a raczej jak ochroniarze wyciągali go z budynku. Myślałam, że Bruno zapomniał o propozycji i pojechał do domu. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam go, opierającego się nonszalancko o autu.
- To co skończyłaś już pracę. Wsiadaj podwiozę Cię, nie powinnaś chodzić o takich godzinach po mieście.
- Chodzę już tak od dwóch lat i jeszcze nic mi się nie stało. – powiedziałam
- I o dwa lata za długo. Wsiadaj. – zażądał
- Dobra już się nie denerwuj, bo Ci żyłka pęknie. – odparłam rozbawiona
- Nie przeginaj skarbie.
Po chwili słownej przepychanki wsiadłam do auta. Zdziwiło mnie, że wiedział gdzie mieszkam.
- Skąd wiesz gdzie jechać ?
- Słońce, ja wiem wszystko.
- Przestań mnie tak nazywać. Mam na imię Mary. M A R Y! – przeliterowałam
- Wiem słońce jak masz na imię. Będę mówił do ciebie jak mi się podoba. – powiedział śmiejąc się
- Pieprzony dupek. – powiedziałam pod nosem
- Słyszałem.
Jechaliśmy w totalnej ciszy, ale nie takiej niezręcznej wręcz przeciwnie. Kiedy spojrzałam na chłopaka był bardzo skupiony n drodze. Jedną ręką trzymał kierownicę, natomiast drugą miał na skrzyni biegów.
Pod blokiem zatrzymał się 10 minut później. Chciałam mu grzecznie podziękować i wysiąść, ale on miał inne plany.
- Nie zaprosisz mnie do środka? Nie ładnie.
- Nie zapraszam nieznajomych. Mama nie uczyła? I tak popełniłam karygodny błąd wsiadając do twojego samochodu.
- Tym razem Ci się udało, ale następnym razem nie zawaham się przed wejściem do ciebie.
- Nie będzie następnego razu! – krzyknęłam jeszcze przed wejściem do bloku
- Jeszcze się zdziwisz słońce. – i odjechał
Tak ja już mogliście zauważyć rozdziały pojawiają się dwa razy w tygodniu. Postanowiłam, że będzie to niedziela i czwartek.
Dajcie znać jak podobał Wam się rozdział !
Trzymajcie się! Do następnego! 🥰
goldengirl
( 972 słów)
CZYTASZ
Only us
RomanceCzy spokojna, mądra romantyczka jest w stanie pokochać przystojnego gangstera? Jak potężną siłę ma miłość i czy faktycznie jest ona wstanie przezwyciężyć każde zło?