Sasza uderzyła mną o ścianę jaskini, Fuki nie wiedział co ma że sobą zrobić. Mój tata uciekł i zostawił go. Jednak Fuki zdecydował się pobiec do jaskini. Gdy wszedł do niej zobaczył mnie leżąca nieprzytomnie koło Saszy.
-Co się dzieje!?-powiedział
-Nic takiego~-powiedziała złośliwie Sasza i zaśmiała się szyderczo
Fuki warknął na nią, chwilę potem odpowiedziała:
-Ty pewnie jesteś Fuki.
Fuki skulił uszy.
-Tak a ty?
-Miło cię poznać, jestem Sasza.
Fuki popatrzył się wtedy na mnie i zapytał:
-Coś ty jej zrobiła!?
-Nic wielkiego, a poza tym ona jest niebezpieczna!-wysyczała okłamując go.
- NIBY DLACZEGO?! Znam ją już dłuższy czas!
-Oj.. Ty ją coś za bardzo lubisz...A może się .. ZAKOCHAŁEŚ!- po tych słowach Sasza wybuchła śmiechem.
-Nie!
-Ołkej! To ja spadam.
Sasza zabrała mnie gdzieś, słyszałam tylko różne odgłosy i widziałam ciemność.
-G-gdzie idziesz?-powiedział do Saszy
-Do takiego miejsca, w którym być cię nie powinno!
Sasza odeszła dalej zabierając mnie ze sobą. Fuki jeszcze raz skulił uszy i nie wiedział czy ma iść za Saszą. Ona zaś szepnęła tak aby Fuki jej nie słyszał, ale ja słyszałam...
-,, Najwidoczniej jest taki głupi jak Yuki"
Potem okazało się, że Fuki poszedł za Saszą. Słyszałam szum rzeki i czułam, jakbym łapami dotykała wody. Wtedy Sasza przenosiła mnie nad rzeką.
Po chwili niedaleko od rzeki Sasza zatrzymała się i odstawiła mnie na trawę, słyszałam jak pije wode.
Kiedy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą Sasze, nie zdążyłam nic zrobić, ponieważ ona uderzyła mną znowu o ziemię i wbiła mi pazury w kark. Fukiemu ledwo udało się powstrzymać wark.
-FUKI! Czy ty naprawdę myślałeś, że jestem taka głupia?! Od początku wiedziałam, że mnie śledzisz.
Fuki najwyraźniej udawał że go tam nie ma, trochę mnie to rozbawiło, bo słyszałam głośne bicie jego serca.
-No błagam! Serio jesteś aż tak tchórzliwy?!
-Nie nie jestem!
Sasza skoczyła na ukrytego w krzakach Fukiego i natychmiast wbiła mu pazury w odsłonięty brzuch.
-I co teraz?-Sasza
Fuki wyrwał się i skoczył na nią, a ona chciała uderzyć go w ten sam sposób co mnie, ale spudłowała. Fuki ugryzł ją w nogę. Sasza zawyła przeraźliwie i wyrzuciała daleko od siebie Fukiego.
W tym momencie obudziłam się i zaczełam czołgać się do krzaków.
Ostatnimi siłami skoczyłam na Sasze id tyłu z krzaków i uderzyłam ją z całej siły, która mi została. Nagle Sasza straciła przytomność.
-O, hejka-zawołał Fuki
-Hejka..-powiedziałam i runełam na ziemię, po chwili powiedziałam:
-C-co się stało..?
Fuki podniósł mnie i opowiedział, ale pominął fakt, że Sasza oskarżała go o zakochanie się we mnie. Lecz ja to słyszałam..
-Uciekajmy stąd zanim się obudzi..
-Dasz radę iść sama?
-Tak tak.. o mnie się nie martw..
-To chodźmy.
Szliśmy kawałek, poczułam, że strasznie bolała mnie łapa..
Potknęłam się o kamień blisko rzeki..
Ledwo powstrzymałam piskniecie z bólu.. Fuki odwrócił się do mnie i zapytał, czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że tak.. Więc szliśmy jeszcze kawałek do rzeki, a ja ledwo dogoniłam Fukiego.
-Widzę, że cię boli, wskakuj.
-Nie trzeba, dojdę sama..
-Okej, ale mów jak będziesz chciała..
-Dobrze..
Pierwsza przeskoczyłam dwa kamienie, a Fuki za mną dla bezpieczeństwa. Na trzeci kamień skoczyłam za mocno na złamaną łapię i prawie wpadłam do rzeki, Fuki mnie złapał i wziął na plecy. Kiedy przeszliśmy rzekę Fuki kazał pokazać mi mu łapę, to pokazałam..
-Złamana. Czemu nie mówisz?
Wtedy milczałam..
-Wiesz, że im dłużej jej nie zreperujemy, tym szybciej może wejść zakażenie?
-I co z tego..?
Od czasu kiedy poznałam Rylis nie czułam sensu życia.. Więc nic mnie to nie interesowało..
-I wtedy mogłabyś umrzeć..
-I co z tego...?
-I to z tego, że... Um... ja.. no ten..
-Co..?
-Że.. ja cię kocham i nie chcę, żeby coś ci się stało..
Zauważyłam, że Fuki się zdenerwował.
-S-serio..?
Nic nie powiedział, tylko pokiwał głową.
-Wiesz.. ja chyba cb też... No wiesz..
Fuki zamerdał ogonem, zresztą ja też.
Fuki patrzył mi się w oczy i nagle przypomniał sobie o mojej łapie, że trzeba ją wyleczyć. A mi przypomniała mnie się kalezanka która mieszkała niedaleko i była medyczką, ale to była siostra Saszy, Sasza. To trochę skomplikowane i dziwne, że nazywają się tak samo.
Poszliśmy więc do niej, opowiedziałam Sasz czo Sasza nam zrobiła. Sasz postanowiła dorwać Sasze i ją ukarać, ponieważ była starsza. Jakby coś to Sasz to przezwisko tej dobrej Saszy🤣
Sasz opatrzyła mi łapę.
-Dziękuje za wszystko Sasz! Do zobaczenia!
-Pa Yuki i Fuki! Powodzenia w związku!
Ja i Fuki szybko odeszliśmy i zatrzymaliśmy się jakieś 40 ogonów lisa od rzeki. Spędziliśmy tam noc.
**RANO**Chcecie kolejną część? Pozdrawiam tych którzy przeczytali to wszystko! Przepraszam za błędy jak są!😅😁
