Rose pov
Powoli otworzyłam oczy, spojrzałam na zegarek i spanikowałam. Według wyświetlacza było już grubo po dziesiątej, czyli właśnie trwała druga lekcja. Od razu wyskoczyłam z łóżka i przerażona zobaczyłam, że reszta moich współlokatorek nadal śpi. Podbiegłam do posłania Dorcas i zaczęłam ją budzić .
-Dorka wstawaj! No weź! Wstań!- krzyczałam jej do ucha
- Mhm...-odmruknęła i przekręciła się na drugi bok
- Już jesteśmy spóźnione!- dalej próbowałam wyciągnąć ją z łóżka
- Jeszcze pięć minut- powiedziała zaspana
-Meadowes!!!- krzyknęłam tupiąc nogą
Dziewczyna obudzona wreszcie nagłym wrzaskiem podniosła się do pionu i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Która godzina?- zapytała już zupełnie przytomna
- Dziesiąta czterdzieści. Szybko budź dziewczyny, bo...- zaczęłam
- Rose-przerwała
- ... się spóźnimy i...- mówiłam dalej
- Rose!- powiedziała po raz kolejny, tym razem głośniej
-Co!?- spytałam poirytowana
- Dziś sobota!- powiedziała i zaczęła się śmiać
Zamilkłam i patrzyłam na nią z szeroko otwartymi oczami. Musiałam wyglądać bardzo zabawnie, bo moja towarzyszka śmiała się jeszcze bardziej. Dopiero po jakimś czasie zaczęło do mnie w pełni docierać co przed chwilą usłyszałam. Również zaczęłam się śmiać z własnej głupoty.
- Chyba za krótko spałaś- Dorcas nadal się śmiała
- Jestem troszeczkę roztrzepana- wyjaśniłam- nie gniewasz się, że cię obudziłam?
- Oczywiście, że nie. Jesteś w końcu moją przyjaciółką- odparła uśmiechnięta
- Przyjaciółką?-zapytałam głupio
- No jasne- odpowiedziała i zmarszczyła brwi- chyba, że nie chcesz?
- Nie, nie oczywiście, że chcę - powiedziałam pospiesznie- po prostu nigdy nie miałam przyjaciółki - wyjaśniłam
- No to teraz już masz- odparła ciągle uśmiechnięta a ja wręcz skakałam w środku z radości
Uzgodniłam z Dorką, że pójdę się myć pierwsza. Zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny. Włączyłam prysznic i zaczęłam się myć. Namoczyłam włosy i sięgnęłam po szampon. Nałożyłam trochę na rękę i już miałam wetrzeć go we włosy ale zorientowałam się, że coś jest nie tak. Płyn zawsze pachniał czekoladą a to co miałam na ręce to zdecydowanie nie był czekoladowy szampon. Powąchałam go znowu, bo skądś kojarzyłam ten zapach. Myślałam przez chwilę i wtedy mnie olśniło. Dokładnie tak pachniał barwnik do włosów, za pomocą którego udało mi się swego czasu przefarbować włosy połowie dziewczyn w starej szkole . Jako, że lubię swój obecny kolor włosów, pożyczyłam płyn od Dorcas i umyłam głowę. Kiedy wyszłam, ubrałam się, pomalowałam(niestety musiałam znowu zrobić tapetę, bo rana ciągle była widoczna) i zaczęłam obmyślać zemstę. Tylko jedna osoba mogła mi podłożyć barwnik do włosów. A właściwie to parę osób , czyli huncwoci. No cóż najwyraźniej mnie nie docenili. W Beauxbatons byłam królową dowcipów. W końcu postanowiłam, że załatwię to za pomocą ich własnej broni. Wzięłam barwnik, który mi podłożyli i po cichu wyszłam z dormitorium. Udałam się do pokoi chłopaków. Odnalazłam drzwi z tabliczką „piąty rocznik" i weszłam do środka. Stanęłam jak wryta w wejściu lustrując pomieszczenie wzrokiem. Dormitorium było bardzo podobne do naszego, z tą różnicą, że tu panował dziesięć razy większy bałagan. Po całym pomieszczeniu walały się pojedyncze skarpetki, papierki po cukierkach, pergaminy i inne śmieci. Jakim cudem udało im się zrobić taki syf, przecież są tu jeden dzień, NIECAŁY jeden dzień!
CZYTASZ
Huncwotka,Gryfonka,Bohaterka
FanfictionRose Night na swój piąty rok nauki przenosi się do Hogwartu. Ma wiele tajemnic i przeżyła znacznie więcej niż jej rówieśnicy. Posiada niezwykły dar wyczuwania ludzkich emocji i uczuć. Jednak co się stanie jeśli okaże się, że na pewną osobę to nie dz...