Jestem Dorcas Meadowes, a ty?

1.1K 45 1
                                    

Rose pov

Stoję właśnie pod drzwiami i zastanawiam się czy na pewno chcę wejść do środka. Dziś jest pierwszy dzień wakacji, a w moim przypadku oznacza to całe dwa miesiące spędzone w domu z moją szurniętą rodzinką. Po prostu super.... Postanowiłam, że chyba jednak wolę żyć na ulicy i już miałam odejść , kiedy nagle drzwi się otworzyły. W progu stali moi rodzice. Głośno przełknęłam ślinę i spojrzałam na nich. Matka ręką dała mi znak żebym weszła do środka, a ojciec zamknął za mną drzwi. Po ich minach poznałam , że mam kłopoty. Nie musiałam nawet używać swoich mocy-od razu było widać, że są zdenerwowani. Skierowałam się powoli  w stronę schodów...

- Przez następny  tydzień nie pokazuj nam się na oczy-powiedziała tylko matka

Nie odwróciłam się nawet, tylko poszłam do swojego pokoju. Położyłam kufer pod ścianą i rozejrzałam dookoła. Pokój był mały, bo Claudia dostała ten większy. W sumie to nie licząc świąt rzadko w ogóle przebywałam w domu, dlatego nie przeszkadzało mi to bardzo. W pomieszczeniu znajdowało się łóżko, toaletka, małe biurko i duża stara szafa. Szybko się rozpakowałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie chciało mi się wychodzić z domu na dłużej, bo było już późno. Postanowiłam, że przejdę się do ogrodu. Zeszłam cicho po schodach na dół i skierowałam się na podwórko. Kiedy wyszłam na zewnątrz mimowolnie się uśmiechnęłam. To zdecydowanie moje ulubione miejsce w całym domu. Ogród był piękny i zadbany. Przechadzałam się alejkami i po chwili doszłam do małej, drewnianej ławki. Usiadłam na niej i oglądałam zachodzące słońce. Przypomniało mi się jak kiedyś przesiadywałam tu z moim dawnym przyjacielem. W sumie to nawet nie wiedziałam czy on w ogóle jeszcze żyje. W wieku jedenastu lat urwał nam się kontakt. Poszliśmy do innych szkół. Mieliśmy do siebie pisać i rzeczywiście przez pierwsze miesiące wysyłałam mu sowy ale on nigdy na żadną  nie odpisał. Co roku przyjeżdżałam na święta do domu, bo łudziłam się, że może przyjdzie na coroczny bal organizowany przez moich rodziców. Zawsze zjawiali się jego rodzice i młodszy brat. Kiedy pytałam się ich czemu Syriusz przestał przychodzić zawsze mnie spławiali. Postanowiłam, że jeśli spotkam go w Hogwarcie to wszystko sobie z nim wyjaśnię. Nie będę ukrywać nadal boli mnie to że zerwał ze mną kontakty. Odszedł bez żadnego wyjaśnienia, a przecież kiedyś byliśmy nierozłączni. Czasami o nim myślałam i tęskniłam za nim. Zrobiło się zimno i postanowiłam wrócić do domu. Rodzice gdzieś wyszli, a Claudia była u jakiejś koleżanki. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Bardzo bym chciała żeby skończyły się już te „wakacje". Po paru minutach zasnęłam .

*skip time*

Jest końcówka lipca. Przez większość wakacji włóczyłam się po okolicy i odkrywałam nowe miejsca. Rodziców nie za bardzo obchodziło co robiłam. Wracam właśnie znad strumyka, który odkryłam niedawno niedaleko domu. Jeszcze tylko miesiąc i wyjeżdżam. Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju. Na biurku leżała koperta. Od razu zabłysły mi oczy. Na pieczęci widniało woskowe godło Hogwartu. Rozerwałam papier i zaczęłam czytać tak długo wyczekiwany list. Po zapoznaniu się z treścią doszłam do wniosku, że  mam bardzo dużo do kupienia. Inne szaty, inne podręczniki i nowy zapas piór oraz pergaminu. Stwierdziłam, że im szybciej tym lepiej, dlatego zeszłam na dół i za pomocą proszku fiuu przeniosłam się na Pokątną. Na początku skierowałam się do banku Gringotta po pieniądze. Rodzice najpewniej daliby mi za mało pieniędzy , dlatego postanowiłam wziąć trochę z własnej skrytki. Babcia i dziadek założyli mi ją jakiś czas temu i co jakiś czas dorzucali pieniądze. Dzięki nim mogłam sobie kupić wszystko czego potrzebowałam, bo dziadkowie byli bardzo bogaci. Wzięłam pieniądze i uznałam, że najpierw kupię szaty. Zobaczyłam szyld z napisem Madame Malkin-szaty na wszystkie okazje . Skoro na wszystkie okazje to do szkoły też powinni mieć. Weszłam do środka. W pomieszczeniu było paru uczniów mierzących szaty. Podeszłam do ekspedientki.

- Dzień dobry-powiedziałam 

- Dzień dobry skarbie. Niech zgadnę przyszłaś po szaty?-zapytała i uśmiechnęła się ciepło 

Pokiwałam tylko głową i niepewnie odwzajemniłam uśmiech.

-Do jakiej szkoły?-zapytała 

- Do Hogwartu- odparłam

- Dobrze. Stań tutaj-wskazała na podwyższenie-jakie barwy wyszywamy?

- Eeeee......co?- zapytałam głupio 

- Pytam z jakiego jesteś domu- wyjaśniła 

- Aaaa. Jeszcze w żadnym nie jestem-widząc pytające spojrzenie ekspedientki dodałam- wcześniej chodziłam gdzie indziej, a teraz się przenoszę. 

- Dobrze, rozumiem- odparła ciągle uśmiechnięta kobieta

Stałam na stołku i strasznie się nudziłam. Zauważyłam, że obok na podeście stoi jakaś dziewczyna, chyba w moim wieku. Miała długie brązowe włosy i była dosyć wysoka. Postanowiłam do niej zagadać.

- Hej-powiedziałam 

Dziewczyna odwróciła się do mnie i uśmiechnęła co od razu odwzajemniłam.

- Cześć. Znamy się ?- zapytała 

- Nie, ale możemy się poznać- odparłam

- Dobrze. Jestem Dorcas Meadowes, a ty? - przedstawiła się 

- Rose Night - powiedziałam i się uśmiechnęłam natomiast ona mimowolnie się skrzywiła

- Night tak? Masz siostrę prawda?- wypowiadała te słowa z obrzydzeniem

- Masz na myśli tą wredną jędze, z którą niestety jestem spokrewniona? - pokiwała głowa na znak potwierdzenia- spokojnie nie jestem taka jak ona. Jestem tą normalną Night.

- A to dobrze. Twoja siostra nie ma zbyt dobrej reputacji w szkole- powiedziała znowu uśmiechnięta 

- Nie przyznaję się do niej. Jest okropna- dodałam 

- Nie kojarzę cię ze szkoły-powiedziała i spojrzała na mnie pytająco

- Przenoszę się dopiero na ten rok. Wcześniej chodziłam  do Beauxbatons - wytłumaczyłam

- Rozumiem. Na który rok idziesz?-zapytała 

- Na piąty, a ty?

- Też na piąty - odpowiedziała 

Właśnie wtedy nasze szaty zostały skończone. Kasjerka podała nam je. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy na dwór.

- Gdzie teraz idziesz? - zapytałam 

- Do księgarni po podręczniki - odparła Dorcas

- A mogłabym iść z tobą?-spytałam 

- Pewnie- odparła uśmiechnięta 

I tak minął cały dzień . Razem z moją nową przyjaciółką zrobiłam całe zakupy. Na koniec poszłyśmy do lodziarni. Dowiedziałam się, że jest półkrwi i jest w Gryffindorze. Okazało się, że mamy naprawdę wiele wspólnego. Bardzo ją polubiłam , ona mnie chyba też. Pod koniec naszego wypadu wymieniłyśmy się adresami. Dorcas powiedziała, że możemy pisać ze sobą do końca wakacji. Ochoczo przystałam na te propozycję. Pożegnałam się z nią i wróciłam do domu. Wykąpałam się i szczęśliwa poszłam spać. 

——————————————

Hejka! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieje że się wam spodoba. Możecie zostawiać gwiazdki i komentarze. Następny rozdział powinien się pojawić w środę. Jeśli znajdziecie jakieś błędy to piszczcie. Do następnego!


Huncwotka,Gryfonka,BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz