~ Rozdział 7

319 18 4
                                    

- Nie waż się teraz nawet oddychać.

Znajdowaliśmy się w jednej z kabin, w męskiej toalecie. Matt oplatał mnie dłonią w pasie, a drugą przyciskał do moich ust, zasłaniając mi je. Próbowałam się jakoś wyrwać bo nie miałam pojęcia o co mu znowu chodzi i co za głupi pomysł wpadł mu do tej ślicznej główki.

Nie dość, że było mi gorąco to jeszcze cisnęliśmy się w wąskiej kabinie. Czułam jego oddech na karku, a po chwili usłyszałam jak drzwi do toalety się otwierają. Matt wzmocnił swój uścisk na mojej talii, kiedy dobiegły mnie głosy mężczyzn, którzy prowadzili rozmowę.

- Przeszukałem jej mieszkanie i okolicę, ale tej małej dziwki nigdzie nie ma. Jakby zapadła się pod ziemie. - powiedział jeden z mężczyzn, a ja poczułam jak przez moje ciało przechodzi dreszcz.

- Nie mogła daleko uciec, na pewno będzie szukała ciała swojego ojczulka. Myślisz, że tak łatwo odpuści? Wiem jaka jest, będzie chciała zemsty, tak jak jej ojciec za zabicie matki.

Zmarszczyłam brwi, próbując sobie przypomnieć jeden z głosów, mężczyzn prowadzących rozmowę, który gdzieś już słyszałam. Zapewne jednego z nich gdzieś poznałam.

- Mam już dość tego biegania za tą popieprzoną dwójką od tylu lat. Mogliśmy zabić wszystkich, gdy była okazja, a teraz musimy się z nią bawić w kotka i myszkę.

- Tak łatwo nie da się złapać. Jest sprytna i dobrze wie, kiedy ją śledzimy. Ostatnim razem, gdy próbowałem ją złapać, tak skopała mi tyłek, że do dzisiaj czuje ten ból. - mruknął jeden z nich.

Wiedziałam!
Wiedziałam, że gdzieś słyszałam ten głos. To był ten sam Rosjanin, który śledził mnie aż do baru, a potem próbował wyciągnąć ode mnie informacje o tym, gdzie znajduje się mój ojciec.

Chciałam wypuścić powietrze z ust, ale ten kretyn nadal trzymał rękę na moich ustach. Nie dość, że od tej duszności i wypitego alkoholu kręciło mi się w głowie to on musiał pozbawiać mnie powietrza.

- Myślę, że Avery ma coś z tym wspólnego.

Słysząc nazwisko Matta, zmarszczyłam brwi z niezrozumienia, nie wiedząc o co może im chodzić. Nie mogłam dłużej swobodnie oddychać, więc uchyliłam lekko swoje wargi i ugryzłam go w palca, na co z jego ust wydobył się syk. W tym samym czasie rozmowy w toalecie ucichły, a Matt spojrzał na mnie wściekły, że nas wydałam.

- Kto tu jest? - usłyszałam surowy głos Rosjanina, któremu parę tygodniu temu dałam nieźle w kość.

Matt przybliżył swoją twarz do mojego ucha i z naciskiem rozkazał. - Czekaj na mnie przed klubem. Z toalety na lewo i prosto.Tylne wyjście. Zajmę się tym. - Kiwnęłam potakująco głową na jego słowa, przełykając ślinę. Chłopak przesunął mnie za siebie, po czym wciskając w moją dłoń jakąś kartkę, puścił mnie i ostatni raz patrząc w moje oczy, szepnął. - Nie zgub tego. - I mrugając do mnie, otworzył drzwi od kabiny kopnięciem, a ja ściskając w ręce kawałek papierka, zacisnęłam usta, przenosząc swój wzrok na dwóch mężczyzn, którzy wcześniej prowadzili rozmowę.

Kiedy moje oczy spotkały się z Rosjaninem, z którym wcześniej miałam przyjemność się poznać, na mojej twarzy wykwitł chytry uśmiech.

Nawet nie wiedziałam kiedy, a Matt rzucił się na jego z nich, a ja ruszyłam w stronę drzwi, w miarę szybkim krokiem co nie było łatwe na tak wysokim obcasie. Gdy miałam już opuszczać pomieszczenie, jeden z nich złapałał mnie za włosy i szarpnął do tyłu, wręcz rzucając mną na ścianę. Poczułam ból, gdy moje ciało spotkało się ze ścianą. Zacisnęłam mocno wargi i szybkim ruchem, ściągnęłam z nogi szpilkę i nie zwracając uwagi na konsekwencje, z całej siły wbiłam ją w ramię mężczyzny. Warknął na mnie, a ja zwijając rękę w pięść, wymierzyłam mu mocny cios w szczękę. Uśmiechnęłam się z satysfakcji, kiedy jego ciało zachwiało się, a on łapiąc się za żuchwę, klną pod nosem.

„Revenge"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz