Rozdział II

864 53 54
                                    

    Powróciłam do domu sfrustrowana decyzją szefa na temat mojej zmiany. Rzuciłam moją torbę na łóżko i powędrowałam do kuchni. Alice nie wróciła jeszcze z pracy, ale nie dziwi mnie to. W końcu pracują nad reklamą dla swojej cukierni. Przynajmniej w jej pracy wszystko się zaczęło układać dobrze. Ciszę przerwał nagły dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam stojącego przed wejściem Mike'a.

- Mike?! - Byłam lekko zdziwiona. Mówiłam mu gdzie mieszkam i zawsze, gdy chciał mnie odwiedzić, przekładał wizytę na kiedy indziej ze względu na to, że zawsze mu coś wypadało.

- Tak. - Chłopak podrapał się nerwowo po szyi. - przepraszam, że tak bez zapowiedzi.

- W porządku, wejdź.

    Chłopak zdjął buty i powędrował wraz ze mną do salonu. Zrobiłam mu kawę i usiadłam przy stoliku.

- Więc, co cię skłoniło do odwiedzin? - Powiedziałam śmiejąc się lekko.

- Chodzi o twoją zmianę. Henry dał mi zmianę na rano. To oznacza, że zamienił nas miejscami. Próbowałem z nim uzgodnić to, abyś została ale...

- Mike. - Zaczęłam gładzić chłopaka po plecach. - W porządku, nie stresuj się. Może jakoś się w tym odnajdę i mi się spodoba. Może czas zmienić swoją poranną pobudkę na poranne spanie. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Nie, ty nie rozumiesz. Zostanie tam na noc jest bardzo niebezpieczne. Coś może Ci się stać. - Powiedział zmartwiony.

- Nie martw się, dam radę. Jestem odważną dziewczyną!

    Chłopakowi nie było do śmiechu nawet, gdy próbowałam jakoś rozluźnić atmosferę. W pewnym momencie usłyszałam głos zamykających się drzwi. To była Alice, która wróciła ze swojej pracy. Wyglądała na szczęśliwą, więc zapewne wszystko idzie po ich myśli.
Weszła do salonu i ze zdziwieniem patrzyła na mnie i na chłopaka, który siedział obok mnie. Już widziałam jej oczy, które mówiły więcej niż jej usta:

,, A co to za przystojniak? "
,, To twój nowy chłopak?"
,, Dlaczego mi o nim nie mówiłaś?! "

Zapewne gdyby nagle teraz zniknął, to zalałaby mnie falą pytań i zaczęła mówić, jak słodko razem wyglądamy siedząc obok siebie.

- Cześć, jestem Mike! - Krzyknął zaskoczony chłopak.

- Ja jestem Alice. To ja może nie będę wam przeszkadzać. - Zachichotała i z uśmiechem na twarzy wyszła z pokoju.

    Czułam jak na mojej twarzy maluję się rumieniec. Walnęłam się dłonią w czoło ze wstydu, a chłopak tylko się zaśmiał. W końcu udało się mi poprawić mu humor.

- Przepraszam, zapomniałam wspomnieć, że mam współlokatorkę.

- Nic nie szkodzi. - Uśmiechnął się. - Wracając do tematu. Jeżeli chcesz zostać tam na noc, to chociaż pozwól sobie odrobinę pomóc.

- Hm... W porządku. O jaką pomoc chodzi?

- Jest jeszcze jeden strażnik nocny. Raczej nigdy go nie widziałaś, bo można by powiedzieć, że pracuje dorywczo i nie każdej nocy musi zostawać w pizzerii. Natomiast zazwyczaj jemu powierzani są nowi pracownicy. Ze względu na to, że będę się trochę martwił powiem mu, aby przez całą noc miał z tobą kontakt przez służbowy telefon.

- Jakiś facet będzie rozmawiał ze mną przez sześć godzin, bo ty go o to poprosisz? - Zrobiłam zdziwioną minę.

- Tak i pamiętaj, wsłuchuj się w jego rady, bo mogą być naprawdę istotne. - Chwilowo zapadła cisza, po czym chłopak dodał. - To wszystko, co chciałem Ci powiedzieć. Będę się już zbierał.

Usłysz mój głos | Phone guy x Reader [ODWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz