Spakowałam wszystkie moje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Przez całą drogę powrotną czułam, jak moje kolana uginają się pod ciężarem mojego ciała. Dreszcze, które towarzyszyły mi od paru godzin były intensywniejsze, gdy tylko przypomniałam sobie o wszystkim co działo się w tym strasznym miejscu.
W końcu znalazłam się w mieszkaniu. Moja przyjaciółka wciąż spała jak zabita. Ja natomiast zaparzyłam sobie melisę i poszłam wziąć ciepłą kąpiel. Siedząc w wannie mogłam się odprężyć i zapomnieć o tym co się działo. Nie chciałam wychodzić z ciepłej wody, więc siedziałam w wannie przez godzinę, gdy nagle do łazienki weszła Alice.
- O mój boże! Jak się wystraszyłam. - Krzyknęła dziewczyna gdy mnie zobaczyła.
- Nawet mi nie mów... - Odparłam zrezygnowana.
- Więc, jak tam Twoja zmiana w pracy? Było fajnie? - Na te słowa zaczęłam płakać i panikować. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, a ja nie wiedziałam czy powinnam jej o tym mówić.
- Alice... Porozmawiamy jak wrócisz z pracy. Muszę w końcu wyjść z tej wanny. - Na te słowa dziewczyna podała mi ręcznik, którym się szybko owinęłam.
- Dobrze, odpocznij trochę. Zasłużyłaś sobie. - Rzuciła delikatny uśmiech w moją stronę i wyszła z pomieszczenia.
Owinięta ręcznikiem ruszyłam do pokoju aby się przebrać, po czym rzuciłam się na łóżko i próbowałam zasnąć. W mojej głowie słyszałam męski głos, który koił mnie do snu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Wróciłam! - Krzyk Alice postawił mnie na nogi momentalnie, czego zaczęłam żałować gdy tylko spojrzałam na godzinę na zegarku.
Jakim cudem mogłam spać tak długo? Za około 4 godziny zaczyna się moja zmiana. - [T/I], wszystko w porządku? Dziwnie się zachowujesz. - Odparła dziewczyna. - Powiesz mi co się dzieje?- Nie chce iść do pracy... - Odparłam drżącym głosem.
- Dlaczego?! Co się dzieje? Ktoś Ci coś zrobił? - Dziewczyna usiadła obok mnie na łóżku i objęła mnie ramieniem.
- Te animatroniki próbowały mnie zabić. Dobijały się do moich drzwi... - Zaczęłam szlochać. Dziewczyna patrzyła na mnie jak na wariatkę ale w jej oczach było również widać współczucie.
- Em, chyba jednak nie powinnam była ci kupować tylu energetyków i...
- To nie przez to! - Wykrzyczałam i sięgnęłam po torbę, z której wyciągnęłam prawie nienaruszone produkty od Alice.
- Może jesteś przemęczona? Ta praca chyba nie ma na ciebie zbyt dobrego wpływu. - Dziewczyna zaczęła mnie gładzić po głowie.
- Jedynym plusem było to, że przez całą noc rozmawiał ze mną chłopak. - Ponownie miałam na sobie krępujący wzrok dziewczyny.
- [T/I] czy ty napewno się dobrze czujesz? Może przyniosę Ci jakieś tabletki i coś do picia?
- Muszę porozmawiać z szefem. Chyba wezmę dzisiaj wolne.
- Dobry pomysł. Zrobię Ci coś do jedzenia. - Dziewczyna powędrowała do kuchni.
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Henrego. Po paru sygnałach usłyszałam głos mężczyzny.
- Tak, słucham?
- Cześć, Henry. Uh, słuchaj mogłabym dzisiaj wziąć wolne? Wiesz, żeby zastąpił mnie ktoś inny? Nie czuję się za dobrze.
- Haha, przecież nie masz dzisiaj zmiany.
- Jak to? - Odparłam ze zdziwieniem. Na rozpisce było pokazane, że pracę mam każdego dnia o tej samej godzinie.
- Dzisiaj zastąpi cię Scott. Powiedział, że nie chce żebyś się przemęczała i weźmie jeden dzień twojej zmiany. - Po tych słowach rozłączyłam się bez słowa.
Gdy na zegarze pojawiła się 23:00 zerwałam się do wyjścia. Pojechałam w stronę pizzerii najszybciej jak tylko się dało. Wybiegłam z autobusu prosto do mojego miejsca pracy. W pewnym momencie ujrzałam sylwetkę mężczyzny wchodzącego do owego budynku. Postanowiłam, że ruszę za nim.
- Scott? Jesteś tu? - Krzyknęłam w pustym korytarzu, przez co moje echo rozniosło się po całej pizzerii. Usłyszałam kroki podążające w moją stronę.
- [T/I]? - To był jego głos, lecz nie wiedziałam skąd dochodzi. W pewnym momencie ktoś dotknął mojego ramienia, a mój pisk ponownie rozniósł się po całym budynku.
Odwróciłam się i przed moimi oczami ukazał się wysoki, dobrze zbudowany chłopak o ciemno brązowych włosach i jasnej karnacji.
Uśmiechnął się do mnie z lekkim rumieńcem na policzkach.- Miło mi cię poznać. - Odparł chłopak. - Przepraszam uh, zapomniałem zadzwonić i powiedzieć, że dzisiaj nie masz zmiany.
- Bo wziąłeś ją abym się ,,nie przemęczała?". - Na te słowa chłopak wyglądał na lekko zdziwionego.
- Szef ci powiedział? To po co tu przyjechałaś?
- Nie możesz brać mojej zmiany! Coś Ci się może stać.
- Jak w każdym miejscu pracy. - Zaśmiał się nerwowo. - Słuchaj, wróć do domu i trochę odpocznij.
- Nie ma mowy! Zostaje z tobą. - Powędrowałam do pokoju pełnego ekranów monitoringu i usiadłam na biurku ze skrzyżowanymi na piersiach rękami. Chłopak tylko spojrzał na mnie ze zdziwieniem na twarzy i usiadł na krześle na przeciwko mnie. Zrobił dokładnie taką samą pozę co ja i zaczął udawać obrażonego. Po paru sekundach oboje wybuchnęliśmy śmiechem lecz nagle usłyszeliśmy dźwięk zegarka zwiastujący początek ,,naszej" zmiany.
- Kurde! - Syknął chłopak i spojrzał na monitoring. Ze sceny zniknął Bonnie, którego stąpanie było z każdą minutą coraz to głośniejsze.
- Przypilnuje lewego wejścia. -
Ruszyłam w stronę drzwi. Po paru minutach ujrzałam animatronika podążającego w naszą stronę. Zamknęłam wejście najszybciej jak się dało nasłuchując, czy kreatura dalej stoi pod naszymi drzwiami. Na szczęście po jakimś czasie animatronik odszedł od drzwi, a ja odetchnęłam z ulgą.- No to zaczyna się zabawa... - Odparł Scott.
CZYTASZ
Usłysz mój głos | Phone guy x Reader [ODWIESZONE]
FanfictionGdy w Freddy Fazbear's Pizza musisz zostać na nocnej zmianie, tylko on nad tobą czuwa, a jego głos każdej nocy sprawia, że serce bije ci mocniej.