Rozdział IX

206 20 11
                                    

John popchnął Paula na łóżko i pocałował go namiętnie. Paul odwzajemnił pocałunek, a jego zaćmiony alkoholem mózg starał się przeanalizować pytanie Johna. Lennon zrobił malinkę na szyi Paul, na co ten cicho jęknął. W mgnieniu oka młodszy nie miał na sobie koszulki. Kiedy John chciał ściągnąć mu spodnie, ten złapał go za nadgarstek i spojrzał poważnie na niego.

- John, nie... - Paul podniósł się i oparł o ścianę. - Ja cię przepraszam, ale nie chcę... - westchnął i założył z powrotem swoją koszulkę.

- W porządku, Pauly - uśmiechnął się lekko i ruszył do łazienki. Tak naprawdę był trochę wkurzony, bo Paul zdążył się opamiętać i nie mógł pobawić się z nim.

Paul w tym czasie zasnął na łóżku zupełnie nieświadomy, że John będzie spał obok niego. Kiedy John wyszedł z łazienki, to lekko się uśmiechnął i położył się obok Paula, przytulając go. Miał nadzieję, że nie zabije go jutro za tę akcję.

***

Pierwszy wstał Paul. Cicho ziewnął i rozejrzał się, po czym jego policzki nabrały czerwonego koloru. Leżał na łóżku ściskany przez swojego chłopaka w dosyć niezręczny sposób, jednak pomimo tego, że było mu dosyć gorąco, to czuł się bardzo przyjemnie. Przymknął oczy i wtulił się w Lennona.

Niestety tę przyjemną chwilę przerwało im pukanie do drzwi. Dosyć donośne i szybkie pukanie. Lennon niechętnie wstał i delikatnie się rozciągnął. Podszedł do drzwi, po czym je otworzył. Jego oczom ukazał się niezbyt przyjemny widok - kompletnie wkurzeni Epstein i Martin.

- Czy ty wiecie, która jest godzina?! - Epstein zaczął się wydzierać, na co aż Paul się obudził i podszedł do drzwi. - Chyba mówiłem, że dzisiaj macie być w studiu na dziewiątą! - menadżer pokazał swój zegarek, na którym widniała godzina dwunasta.

- Ale już skończyliśmy nagrywać kilka dni temu... - Lennon ziewnął i złapał się za kark.

- Ale tłumaczyłem, że musimy jeszcze coś dokończyć! - Epstein spojrzał zdenerwowany na Johna, który wyglądał jakby nie interesowało go to, co jego menadżer mówi. - Po prostu bądźcie za godzinę w studiu... - mężczyźni odeszli, a Paul spojrzał na Johna lekko zmartwiony.

Lennon jedynie uśmiechnął się i poszedł do łazienki. Młodszy zamknął drzwi i usiadł na łóżku. Nie wiedział dokładnie, co się stało, ale miał podejrzenie, że mogli zaspać na jakieś spotkanie. Po chwili Paul zapukał do drzwi łazienki i poprosił o wejście. Stanął przy zlewie i wziął swoją szczoteczkę do zębów. Kiedy spoglądał na swoją twarz i poruszał szczoteczkę w lewo i w prawo jego chłopak postanowił objąć go w pasie i zassać jego skórę na szyi. Paul cicho jęknął, przez co piana wyleciała mu z ust do zlewu. Natychmiast odłożył szczoteczkę i obrócił się w stronę Johna.

- Błagam... Nie rób tak z zaskoczenia... - Paul powoli odepchnął chłopaka i wytarł twarz z piany.

- Jeżeli będę miał tak wspaniałą okazję, to twoje błaganie nic nie poradzi, Pauly - John uśmiechnął się zadziornie, a Paul wyrzucił go za drzwi, by się przebrać.

Po kilku minutach wyszli i skierowali się do studia na Abbey Road. Musieli przejść kilka minut w niezauważalny sposób. Było to trudne, jednak dzięki magicznych umiejętnościach kamuflażu dotarli do studia w ciszy i spokoju. Na miejscu czekali już Ringo, George, Epstein i Martin.

- Mam znakomite wieści, panowie! - Epstein klasnął w dłonie i wstał z fotela. - Wracacie do Liverpoolu na mały odpoczynek, a potem wydajemy album! - zaśmiał się podekscytowany, na co reszta także się uśmiechnęła.

- To wspaniale! - Ringo i George ponownie powiedzieli coś w tym czasie. I ponownie spojrzeli się na siebie jak na idiotów.

- Jutro z rana mamy pociąg. Nie możecie zaspać, bo będziecie wracać na piechotę! - menadżer wyciągnął z szafki szampana, by uczcić ten moment.

Skończyło się na spokojnym wieczorze, a potem na spokojnej nocy. Wszyscy wrócili do pokojów i się pakowali. Nawet John nie obijał się i nie próbował jakkolwiek zaciągnąć Paula do łóżka. Skończyli dosyć późno, a potem włączyli mały telewizor i starali się znaleźć coś interesującego. Niestety tego wieczoru w telewizji nie leciało nic ciekawego. Kompletnie nic. Postanowili więc poczytać jakąś książkę i pójść spać. Skończyło się na tym, że spali od chwili kiedy wpadli na pomysł czytania książki. Byli zmęczeni, więc nie umieli się już skupić. Jednak prawdziwe zmęczenie miało się zacząć za jakiś czas.

Please Please MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz