Był późny wieczór. Chanyeol szedł wolnym krokiem w dół ulicy. Niebo spowiły chmury, całkowicie zasłaniając księżyc i gwiazdy. Chłopak wytężał wzrok, starając się zobaczyć cokolwiek w mroku. Lustrował twarze mijanych przewodników, jednak nie przyniosło to upragnionych efektów. Był świadomy, że znalezienie jednej osoby w mieście, gdzie mieszka ponad dziesięć milionów osób jest wręcz niewykonalne. Jednak on wciąż próbował. Codziennie zarówno gdy wychodził do pracy, jak i w drodze powrotnej, bez przerwy rozglądał się wokół. Dotychczas nie dało to żadnych efektów, jednak tej nocy chłopak z całego serca dziękował sobie, że się nie poddał. Gdyby nie przykładał tak wielkiej wagi do otaczającego go świata, nie zauważyłby niewyraźnych sylwetek w zacienionej alejce. Gdyby nie to, prawdopodobnie już nigdy nie zobaczyłby Byun Baekhyuna, radosnego, przyjaznego chłopca, którego tak bardzo kochał. Gdyby nie to, znów zagłębiły się w ciemności, nie mając nikogo, kto pomógłby mu odnaleźć drogę. Tego dnia, gdy ciemność tę rozpoczął, wszystko się zmieniło. Teraz miał szansę naprawić swój dawny błąd i nie dopuścić do jego powtórzenia. Dlatego też bez zastanowienia skierował się w stronę napastników. W jego głowie był tylko jeden cel. Musiał chronić Baekhyuna. Myśl ta nieustannie mu towarzyszyła. Nie zwracał uwagi na przeraźliwy ból, jaki niosły kolejne ciosy. Walczył ze wszystkich sił, tylko po to, by czarnowłosy chłopak nie musiał ani razu podnieść ręki na napastników. W końcu udało mu się ich przepędzić i obyło się bez wszystkich ofiar. Wspólnie cała trójka - Chanyeol, Baekhyun i Krystal - doczłapała się do mieszkania chłopców. Postanowili przygarnąć na noc dziewczynę, biorąc pod uwagę późną porę. Weszli do kawalerki i zapalili światło, jeśli w ogóle światłem można było nazwać ową lichą żarówkę wydzielającą delikatne, jasne przebłyski. Rozsiedlili się powoli na materacu, starając jak najmniej poruszać kończynami, które wciąż bolały od siniaków. Przez chwilę siedzieli w ciszy, wymieniając się ukradkowymi spojrzeniami. Ręce Krystal zacisnęły się mocno na wilgotnej teczce z aktami. W czasie bójki upadła na bok, rozchlapując na sobie brudną wodę z kałuży. W takim stanie w ogóle nie wyglądała na jakikolwiek dokument, lecz zachowanie dziewczyny jednoznacznie wskazywało na to, że w teczce znajduje się coś ważnego.
-Co to jest? - Chanyeol przerwał niezręczną ciszę i znacząco skinął głową na obiekt znajdujący się w dłoniach dziewczyny. Przez jej niepewne, przestraszone wręcz spojrzenie przemknął nagle błysk i spojrzała groźnie na bruneta.
-Ściśle tajne. - Przyciągnęła teczkę bliżej piersi. Tak, jakby chciała mieć pewność,że nikt jej nie odbierze. Chłopak wzruszył ramionami.
-Jak chcesz. Może przejdziemy jednak do kluczowej sprawy. - Mówiąc to spojrzał z niepokojem na Baekhyuna i zlustrował go z góry na dół. Zmieszanie przegrodziło się w złość. - Co wy, do jasnej cholery, robiliście w takim miejscu?!
-Może lepiej powiedz nam, co ty tam robiłeś?! - Baekhyun uśmiechnął się sarkastycznie. Nie doczekał się jednak odpowiedzi.
-Kim byli ci faceci?! Czego od was chcieli?
-Baekhyun uderzył jednego z nich.
Na to zdanie Chanyeol zastygł. Nie mógł uwierzyć własnym uszom.
-C-co zrobił? Uderzył? B-baekhyun?
-Spotkaliśmy się tam, by omówić pewną sprawę. Nagle jacyś faceci zaczęli obrażać Krystal. Co miałem niby zrobić? Poza tym jest coś, o co chciałbym zapytać już od dłuższego czasu. - Wypowiadając te słowa, Baekhyun spojrzał na dziewczynę, która skryła twarz w swych kruczoczarnych lokach. Tak, jakby wiedziała, jakie pytanie zaraz padnie. Przełknął ślinę. - Krystal... skąd masz te blizny?
-J-ja... ja nie chcę o tym rozmawiać...
-Myślałem, że się przyjaźnimy. Nie musisz się mnie wstydzić, nikomu nie powiem. Oczywiście, nie musisz nic mówić, jeśli nie chcesz.
YOU ARE READING
𝖠 𝖬𝗎𝗋𝖽𝖾𝗋𝖾𝗋 •𝖢𝗁𝖺𝗇𝖻𝖾𝖺𝗄•
Short StoryDwudziestoletni Baekhyun od pół roku jest w szczęśliwym związku z pięć lat starszym Chanyeolem. Nie widzi poza nim świata i jest święcie przekonany, że jego ukochany nigdy go nie zawiedzie. Młody chłopak nie zdaje sobie sprawy, w jak krótkim czasie...