Rozdział IV

304 1 0
                                    

Rose

Minęło kilka dni od incydentu, w którym uczestniczyłam. Jeszcze nie zostałam zwolniona, więc liczyłam, że brunet dotrzymał słowa i przekonał towarzysza. Nie widziałam ich w restauracji od tamtego zdarzenia, a z tego co mówiła mi Kate przychodzili tu praktycznie codziennie. Mam nadzieję, że sprawa pójdzie w zapomnienie, bo szczerze mówiąc nie chce stracić tej pracy.

***

Dochodziła ósma, mój brat wyszedł z Magdą na romantyczny wieczór. Miałam wolną chatę, więc postanowiłam wziąć dłuuuugą kąpiel.
Ale mają dobrze. Pomyślałam. Nie dość, że mają w sobie oparcie to jeszcze naprawdę czują się kochani. To widać na kilometry. Zazdroszczę im.

Sama w swoim życiu trafiłam na praktycznie samych dupków. Mój najdłuższy związek trwał tak naprawdę trzy miesiące co jest dla mnie śmieszne. Miałam jeszcze jedną relacje, która trwała o wiele dłużej, ale to nie był związek.
Mianowicie chodziło w niej  o typowe relacje damsko męskie. Innymi słowy seks, zarówno oralny jak i ten drugi.

Przyjaźniłam się z Nathanem mniej więcej rok i gdyby mnie nie pocałował, w którymś momencie naszej znajomości pewnie teraz siedziałabym jeszcze w domu. W dniu w którym odważył się mnie pocałować powiedział, że coś do mnie czuje. Nie ukrywałam mojego zaskoczenia gdy usłyszałam te słowa.

Jak byliśmy jeszcze mali pamiętam, że się w nim podkochiwałam. Od zawsze chciałam posmakować jego ust. Po między nami była chemia, ale tylko ta cielesna. Spytał mnie wtedy również o związek. Odmówiłam. Nie pytajcie dlaczego, bo sama nie wiem. Chyba nie byłam gotowa na taki duży krok w naszej relacji.

Zaczęliśmy się spotykać naprzemian w naszych domach, tylko po to aby sprawiać sobie przyjemność. Obydwoje tak naprawdę byliśmy nie doświadczeni, więc uczyliśmy się wszystkiego razem. Z czasem zaprzestał męczenia mnie o zwizek. Zapewne spodobała mu się ta relacja. Niezobowiązującą, ale jednak ciekawa.

Przez pewien czas było świetnie. Dobrze się dogadywałyśmy i zaspokajaliśmy nasze potrzeby. W tamtym czasie byłam bardzo nie wyżyta seksualnie (tak naprawdę wciąż jestem), i tylko on umiał dać mi przyjemność tak jak ja tego pragnęłam.

Wszystko zaczęło się psuć gdy zaczęłam darzyć go uczuciem. Nie chciałam, aby tak się działo, ale nie umiałam przerwać tego zauroczenie. Uczucia stawały się coraz silniejsze, a ja chciałam o tym poważnie porozmawiać z Natem. Za każdym razem gdy próbowałam mu powiedzieć co czuje, że jednak chce czegoś więcej niż przyjemność i tak dalej, a on mnie zbywał, udawał, że się zamyślił, patrzył w telefon i miał tysiąc innych wymówek. Widocznie przestał darzyć mnie uczuciem. Co za ironia losu. Byłam wtedy coraz bardziej w rozsypce o czym wiedziały tylko moje dwie najlepsze przyjaciółki. Przy innych świetnie udawałam. Nadal spotkałam się z chłopakiem, bo bardzo mi na nim zależało, ale te spotkania przestały mnie cieszyć, gdy zauważyłam, że on mnie już tylko wykorzystuje. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale stało się to dla mnie bardzo widoczne, kiedy praktycznie straciliśmy kontakt. Pisał do mnie tylko kiedy on chciał się spotkać i tylko wtedy kiedy jemu to odpowiadało. Ja jak głupia się cieszyłam i przekładałam wszystkie swoje plany. On byl dla mnie najważniejszy, ale gdy ja go potrzebowałam było zupełnie na odwrót. Nie obchodziłam go już tak jak wcześniej. Gdy dochodziło do spotkań chciałam się tylko w niego wtulać. Wtedy czułam się szczęśliwa i bezpieczna, ale gdy spotkanie dobiegało końca czułam pustkę. Wiedziałam, że znowu będzie mi go brakować, że znowu przez conajmniej parenascie dni nie będę słyszała jego głosu, że nie będę wiedziała co u niego, i że nie będę mogła go dotknąć. Dołowało mnie to.

W końcu urwał nam się kontakt na dobre. Nie mieliśmy go przez mniej więcej dwa miesiące, i gdy dowiedziałam się, że rozpowiada o mnie różne rzeczy było mi ciężko. Przez tydzień usłyszałam na swój temat więcej, niż przez ostatni rok. Zostałam nawet zwyzywana od szmat i obciągar. Nie mogłam uwierzyć, że Nate rozpowiedział to wszystko na mój temat. Ufałam mu. Kurwa tak bardzo wierzyłam, że jest porządny. Postanowiłam się z nim spotkać i powiedzieć mu co o nim sądzę. Gdy go zobaczyłam łzy zaczęły napływać mi do oczu. Podszedł do mnie powoli patrząc mi w oczy.

- Obiecałeś kurwa. Obiecałeś, a ja ci wierzyłam - wykrzyczłam szlochajac. Widziałam w jego oczach obojętność-Aż tak bardzo cię nie obchodzę? Ten rok nic dla ciebie nie znaczył?

Chciał do mnie podejść, ale ja cofnęłam się do tyłu.

- Nieważne. Nie chcę znać odpowiedzi. Nie chce cie juz nigdy więcej widzieć. Żałuję, że cię w ogóle poznałam - powiedziałam juz bardziej opanowanym głosem. Żal mi go, widocznie zawsze tylko udawał, że coś dla niego znaczyłam.

Minęły dwa miesiące od tych wydarzeń i już trochę się po nich pozbierałam co nie zmienia faktu, że nie mogę przestać darzyć uczuciem chłopaka. To przez niego tak bardzo poruszyły mnie słowa ojca dzień przed przyjazdem tu. To przez niego poczułam się tak bardzo urażona gdy ojciec mnie obrażał. Chciałam zapomnieć.

______________________________________

Kolejna część za nami :)
Stwierdziłam, że napiszę trochę o 'ex', bo w następnych rozdziałach będzie pozwalało to nam bardziej zrozumieć co czuje główna bohaterka.
Do następnego :-*

Oko w oko z pożądaniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz