rozdział 7

559 19 16
                                    

Nie chciałem siedzieć w szkole. Chciałem się wyspać. Jak normalny nastolatek, położyć się w łózku i przespać więcej niż 3 godziny.
Wlokłem się powoli, nie miałem na nic siły, całe ciało mnie bolało, szczególnie plecy, do pobitego brzucha byłem przyzwyczajony bardziej.

Po cichu otworzyłem drzwi domu. Wspiąłem się po schodach, zdjąłem powoli kurtke i koszulke, później jeansy i wskoczyłem pod kołdrę. Była miękka, a łóżko tak wygodne, w domu panowała cisza, co uspokoiło mnie. Zamknąłem oczy i momentalnie zasnąłem.

Obudziłem się, zegar wskazywał 18:05, uśmiechnąłem się, nikt mi nie przerwał, wyspałem się, nareszcie. Byłem głodny, ale w domu zazwyczaj nie ma jedzenia, Sid wszystko co zarobi wydaje na wódke, papierosy i czasem narkotyki, po nich zachowuje się najgorzej, ma jeszcze więcej siły. Jest wysoki, wyższy odemnie, ja mam 180, on 190, jest dobrze zbudowany, nie lepiej niż ja, ale wie jak wykorzystać moją siłe przeciw mnie samemu, ma jakies techniki duszenia mnie, przytrzymywania tak, że nie potrafie sie poruszyć.

Zszedłem po schodach do małego salonu połączonego z kuchnią. Otworzyłem lodówkę, była pusta, jak zawsze. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor, przełączałem bez celu kanały, koniec końców zostawiłem na muzyce. Siedziałem i wsłuchiwałem się w nią.

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Ujrzałem mojego ojczyma, był uśmiechnięty i miał powiększone źrenice.

Znowu ćpał.

Odwróciłem wzrok, patrzyłem wprost na telewizor. Sid łaził po domu i zaglądał do pustych butelek po alkoholu, szukając czegoś do picia. W końcu ucieszony znalazł resztke wódki. Wypił ją do końca 3 łykami i usiadł na drugim końcu kanapy.

Zaczął się zbliżać. Momentalnie się spiąłem. Usiadł tak blisko, że nasze nogi stykały się od bioder, po kolana.

-Wiesz, dobry z ciebie synuś- odparł po chwili i zaczął klepać mnie po kolanie.

Zostawił swoją dłoń na mojej nodze. Zaczął nią jeździć, od kolana aż po udo. Nie wiedziałem co mam robic, nigdy się tak nie zachowywał. Tak strasznie żałowałem, że nie ubrałem się po przebudzeniu, siedziałem w samych bokserkach.

Patrzyłem na telewizor, udając, że nie jestem przejęty, miałem nadzieje, że zaraz przestanie.

-Bardzo grzeczny i śliczny- dodał chwytając mnie w kroczu.

Zamarłem.

Zaczął mnie masować z porządaniem w oczach.

Odskoczyłem.

-Jeszcze nie skończyłem.

Pchnął mnie na kanapę i chwycił za nadgarstki, przytwierdzajac mnie. Zacząłem się wiercić, wyrywać, ale to nic nie dało. Leżałem, on podtrzymywał się ręką nade mną. Nagle wpił się w moje usta. Jego obślizgły język wdarł się do mojej buzi. Zrobiło mi się niedobrze. Nagle zaczął całować moją szyje, zchodził niżej i niżej, zaczął całować mnie na lini bokserek. Zaczął mi je ściągać, drugą ręką nadal przytrzymując moje nadgarstki.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wierciłem się. Nie chciałem żeby mnie dotykał. Był obrzydliwy. Włożył swoją dłoń do moich bokserek i zaczął masować moje przyrodzenie. Płakałem. Zacząłem wyrywać się ze wszystkich sił.

-Przestań, puść mnie- zacząłem krzyczeć- jesteś obrzydliwy, ty ćpunie, ty gwałcicielu dzieci- darłem się, z nadzieją, że go sprowokuje. Chciałem żeby mnie bił, chciałem żeby pobił mnie aż mnie zabije, cokolwiek, tylko niech przestanie mnie dotykać.

Wyjął swoją dłoń z moich bokserek i zaczął mnie nią dusić.

-Zrobię co chce, czy będziesz przytomny czy nie, zerżnę cie ślicznotko.

Zaczęło brakować mi powietrza.

Zacząłem kopać go nogami, lecz to na nic się zdało.

Brakowało mi już tlenu. Nie chciałem tracić przytomności, nie przy nim.
Moje oczy zaczęły się zamykać. Błagam, tylko nie to. Puścił mnie. Zacząłem resztkami sił nabierać powietrza, kręciło mi się w głowie. Nie miałem siły nic zrobić. Sid puścił moje ręce. Zaczął rozpinać swój pasek. Błagam nie.

Zdjął swoje spodnie, wisząc nade mną w samych majtkach. Oblizał sobie usta.

Nie moge na to pozwolić, nie moge.

Zacząłem trzeźwiej myśleć, nadal kaszlałem, ale już mnie nie mroczyło.
Podniosłem obie ręce i z całej siły wbiłem mu kciuki w oczy.

-Ty sukinsynie- wydarł się i spoliczkował mnie z całej siły. Wziął pasek który miał pod ręką i zaczął mnie nim bić po nagim ciele. Bolało okropnie. Czyłem jak piecze mnie całe ciało i policzek. Nagle zamachnął się z całej siły i uderzył mnie w szyje. Krzyknąłem. On się zaśmiał. Odłożył pasek i ściągnął mi bokserki. Leżałem całkiem nagi.

-Zerżne cię!

Z oczu leciały mi łzy. Znów mnie przytrzymywał. Byłem bezsilny. Wierciłem się, krzyczałem. Ale to było na nic. Ściągnął własne majtki.

-No to zaczynamy zabawe- powiedział szeptem do mojego ucha, przygryzając je.

Wykorzystałem okazje i kopnąłem go z całej siły w jaja. Zgiął się i upadł całym ciężarem na mnie. Zabolało mnie to cholernie, bo wszędzie miałem siniaki. Zacząłem się z pod niego wyrywać. Gdy wkoncu mi sie udało Sid wstał. Chciałem stamtąd uciec, gdziekolwiek. Zacząłem biec do drzwi, ale on mnie chwycił i popchnął  w kierunku stołu.

-Na stole też już to robiłem- uśmiechnął się.

Zacząłem biec po schodach, dotarłem do swojego pokoju. Szybko ubrałem spodnie. Słyszałem jak Sid wchodzi po schodach. Zgarnąłem bluzę i buty. Nie wiedziałem co robić. Okno, musze wyskoczyć przez okno, pomyślałem. To pierwsze piętro, nie jest tak wysoko. Bez zastanowienia się wyskoczyłem. Zabolało gdy lądowałem, byłem na bosaka, wpadłem w jakieś krzaki. Nie miałem siły, na nic. Łzy wciąż leciały mi z oczu. Zacząłem iść, nadal na boso. Dotarłem do najbliższej ławki, ukrytej za krzakami, tej ktorej nie widac z domu, a jest blisko, tej na której czasem śpałem. Usiadłem. Założyłem buty na bose stopy. Siedziałem bez nakrycia na górnej parti ciała, zbyt bolało by założyć bluze. Najbardziej bolała mnie szyja. Zacząłem płakać, krzyczeć z bezradności, nieprzerwanie czułem na sobie jego usta, a na przyrodzeniu jego rękę. Było mi niedobrze.

Czemu nie mam nikogo. Nikogo komu mógłbym zaufać. Przytulić się, przespać bezpiecznie. Dlaczego życie jest takie cholernie popierdolone.

Włożyłem ręke do kieszeni. Poczułem jakiś metal, żyletka.

-Stara, dobra przyjaciółka- mruknąłem obracając ostrze w dłoni- pomożesz mi odejść z tego świata?

.

MASKA // zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz