Rozdział 2

200 15 2
                                    

Pojechałam windą na górę i zapukałam do drzwi numer 98, było to na 10 piętrze cieszyłam się że nie mam lęku wysokości, jak moja siostra Ava. Drzwi otworzyła mi rudowłosa dziewczyna.
S: Hej Mills!
Po czy nie dała mi dojść do słowa i mocno mnie przytuliła.
M: Hej Sads!
Odsunęłam się trochę a Sadie zaprosiła mnie do środka. Weszłyśmy na górę.
S: Proszę to twój pokój!
M: Wow. Ale tu ładnie...
S: Sama wszystko wymyślałam, jak chcesz możesz tu pozmieniać i wogule.
M: Jest idealnie. Na razie nic nie zmienię.
S: Ciesze się że jesteś i że ci się podoba...
M: Ja też się ciesze że tu jestem i że mieszkam z tobą.
S: Dobrze to roz gość się a ja będę na dole.
M: Okej.
Wypakowałam rzeczy z plecaka i trochę z walizki. Zeszłam na dół i na lałam sobie wody do szklanki. Poszłam do salonu do Sads i usiadłam obok niej.
S: Obejrzymy coś?
M: Możemy
Włączyła jakieś romanśidło i oglądaliśmy aż same zasnełyśmy. W nocy obudził mnie dzwoniący telefon była 2. Odebrałam choć był to telefon mojej przyjaciółki. Ale nie chciałam jej budzić.
M: Halo?
-Halo? Sadie?
M: Nie. Jestem Millie, Sadie śpi. Coś się stało.
-Hej miło cię poznać Millie. Jestem Caleb i potrzebuje pomocy.
M: Sadie śpi a jest bardzo zmęczona bo jutro musi wcześnie wstać.
C: Dobrze... A ty mogłabyś nam pomóc?
M: Tak. Ale co się stało
C: Mój kolego Finn pobił się z moim drugim kolegą Gatenem. I nie wiem co mam zrobić krwawią i kręci im się w głowach.
M: Okej. Zaraz tam będę... Ale gdzie wy jesteście?
C: Jesteśmy na ul. Fijioki 12
M: Dobra jadę.
C: Pa!
M: Pa.
Zamówiłam taxi i pojechałam. Na miejscu byłam po 5 min. Podeszłam do chłopaków.
C: Hej. To ty jesteś Millie?
M: Tak. Mów mi Mills.
C: Ok. Wiesz co zrobić?
M: Tak. Idź do Apteki kup waciki, plastry, płyn do dezynfekcji i gaziki.
C: Dobra biegnę.
Zniknął za rogiem a ja podeszłam do pobitych chłopców.
M: Hej jestem Millie.
Podeszłam do chłopaka z burzą czarnych loków. Siedział na jakiś schodkach cały we krwi.
- Hej Millie. Jestem Finn.
M: Hej. Miło cię poznać.. Jak doszło do tej bujki i co cię boli?
F: Biliśmy się dla beki ale zaczął wyzywać moją kuzynkę która jest nieśmiała i nie zasłużyła na to. Przywaliłem mu mocniej a on mi oddał i tak się skończyło.
M: Rozumiem. A co cię boli?
F: Nos i warga.
M: Ok. Nie jest źle. Byłam na kursie pierwszej pomocy.
F: Fajnie.
M: Twój kolega Caleb zaraz tu będzie i opatrzę ci rany... A gdzie twój drugi kolega z którym się biłeś?
F: To już nie mój kolega i zwiał kiedy zobaczył że Caleb gdzieś dzwoni, i dlatego że ja mocniej oberwałem.
M: Dobrze. Caleb już jest.
C: Masz kupiłem to o co prosiłaś!
M: Dzięki.
Stanęłam pomiędzy nogami chłopaka z Lokami i wyjęłam wacik z torby. Nalałam na niego płyn i przemyłam mu zakrwawioną wargę. Uśmiechnął się i patrzał na mnie swoimi brązowymi oczami. Wzięłam drugi wacik i wygrałam jego twarz był cały we krwi. Przyklejłam plaster na jego łuk brwiowy, drugi plaster na pod brudek.
F: Dziękuje, jesteś moim zbawieniem.
M: Nie ma za co!
F: Jak ja ci się za to odwdzięczę.
M: Nie musisz. Ja już będę leciała do domu.
F: Czekaj! Podasz mi swój numer telefonu?
M: Okej. *********.
F: Dzięki napiszę jutro.
M: Okej. Pa Caleb.
C: Pa Millie. Dzięki że przyjechałaś o tej godzinie.
M: Nie ma za co dziękować.
C: Właśnie jest. Podasz mi też swój numer telefonu żebym nie musiał dzwonić do Sadie?
M: Okej. *********.
C: Dzięki. Pa
M: Pa
Zamówiłam taxi i pojechałam do domu. Weszłam odłożyłam telefon Sadie obok niej i pobiegłam na górę. U brałam piżamę i poszłam spać.

Dziękuje za zainteresowanie moją książką i zapraszam też na moje inne książki. Amelka ♥️🥺❤️💕👍🐋💅💫💜✨👑♾️😉💦🙈. 658 słów!

Fillie •|• Spotkali się przypadkiem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz