Jimin zamierzał od razu udać się na lotnisko jednak Jeon bardzo szybko ostudził jego zapał, jak każdy kolejny comeback niszczący nadzieję na spokojne życie, twierdząc, iż najpierw muszą spakować się do podróży. Tak więc młodszy właśnie wkładał klucz do drzwi, jednak uświadomił sobie, że coś jest nie tak. Zamek był otwarty, a chłopak był pewny, albowiem zamykał wejście do domu, kiedy gonił za standee. Zmarszczył brwi, wchodząc do środka, gdzie niemal od razu w oczy rzuciła mu się istna demolka. Przez chwilę myślał, iż to Namjoon wpadł do niego w odwiedziny, ponieważ właśnie tak kończyła się jego każda wizyta. Większość mebli leżała na ziemi połamana, ozdoby zostały pozwalane z półek, a telewizor zajmował miejsce na panelach.
-Chyba mieliśmy włamanie- powiedział bardziej do siebie, podchodząc do stolika, na którym leżał list.
-Czytaj na głos- trzepnął go Park.
-Myślisz, że tak po prostu możesz mieć Jimina w swoim domu?! O to to nie. Ten przywilej należy się tylko i wyłącznie mi! Gdzieś go skrył? Przyznaj się! Jeśli nie oddasz go w przeciągu następnego tygodnia wrócę, niszcząc wszystkie twoje karty z mochi!!
-Czego się nadzierasz?
-Chciałem dodać tym dramaturgii- wzruszył ramionami -Jak myślisz, kto to mógł być?
-Jesteś tępy, czy tępy- spojrzał na niego niedowierzając -Oczywiście, że to Oli! On chce mnie porwać! Musimy jak najszybciej odbić mojego brata i gdzieś się schować- powiedział stanowczo -Walić pakowanie, wszystko kupię ci na miejscu, mam kasę twojej matki- zaczął iść w stronę wyjścia.
-Jak to mojej mamy?
-Nie ważne- machnął ręką, jedną nogą będąc już na ulicy.
Jak najszybciej złapali taksówkę, prosząc o jazdę na lotnisko. Ku ich szczęściu okazało się, iż samolot do Londynu odlatuje za niecałe dwie godziny i zostały jeszcze bilety. Starszy szybko kupił dwie sztuki, trafiając na miejsca obok siebie. Taksówkarz łamał wszelkie prawa ruchu drogowego, dzięki czemu na miejscu byli po kilkunastu minutach. Pewnym krokiem weszli do środka, idąc w stronę punktu kontroli. Jungkook przeszedł przez bramki jako pierwszy, posyłając serdeczne uśmiechy ochroniarzom. Kiedy przyszła jednak pora na jego partnera dobrze zbudowny facet pociągnął karton za ramię na bok.
-Przepraszam, co się dzieje?- zapytał zszokowany Jeon.
-Podejrzewamy, że ten oto mężczyzna przemyca jakieś narkotyki- oznajmił.
-To niemożliwe!
-Dobra łapu capu ruszaj dupsko i macaj mnie szybciej- powiedział znudzony, wywracając oczami.
Kontrola nie zajęła w sumie zbyt dużo czasu, jednak na tyle, aby biegli w popłochu na zaraz odlatujący samolot. Ochroniarz przeszukał wszystkie szparki, dziurki oraz zagłębienia Jimina, następnie pozwalając mu przejść. Jungkook nie rozumiał takowego zachowania, jednak nie miał czasu, aby o to zapytać. W ostatniej chwili wbiegli do maszyny, zajmując swoje miejsca. Uspokajając oddechy na odpowiednich miejsca, chłopak postanowił poznać odpowiedź na nurtujące go pytanie.
-Czemu cię przeszukiwali?- spojrzał na siedzący obok karton.
-Wiesz... Jakiś czas temu byłem na imprezie z moimi standee przyjaciółmi i tak się składa, że trochę nam się przyćpało. No więc najarani postanowiliśmy iść na męskie dziwki. Atmosfera na tyle się wszystkim spodobała, że zdecydowaliśmy się spędzić czas poza klubem. Przez przypadek trafiliśmy na lotnisko, rezerwując loty do Dubaju. Ochrona zatrzymała mnie za prochy na bramkach, ale oddałem im moich kolegów na noc, dzięki czemu zostałem puszczony wolno.
-Czy ty oszalałeś?!- wydarł się na cały glob -Kiedy było to jakiś czas temu?
-Um..... Wczoraj w nocy?
W ten oto sposób standee nieumyślnie wywołało trzecią wojnę światową. Koreańczyk wydzierał się na niego przez cały lot, do czego dołączyła się cała załoga i pasażerowie. Krzesła latały gdzieś na niebie, zapewne podczas upadku zabijając niejednego człowieka. Pilot niemal nie rozbił się o jakoś szczyt, kiedy do jego siedziby wbiegł rozgniewany kurojeż. Jednak to wszystkie nie interesowało teraz Kooka, on nie potrafił uwierzyć w to, co usłyszał chwilę przed ich wylotem.
CZYTASZ
Jimin w bieli| PJMxJJK
FanfictionJungkook jako największy fan Jimina na świecie musiał mieć jego standee naturalnych rozmiarów. Niestety jako Janusz postanowił zrobić to sam korzystając z nielegalnej strony. Na początku wszystko było w porządku jednak po czasie Jimin okazał się nie...