Uradowani wrócili do swojego pokoju, rzucając się na łóżko. Żaden z nich nie spodziewał się, że rozwiązanie ich problemu przyjdzie tak łatwo. Zostało im jedynie skontaktować się z następnego dnia z Olim, aby ustalić, kiedy dojdzie do wymiany. Odzyskają brata Jimina, w zamian za usunięcie zdjęć. Właściwie to szkoda, że w telefonie Parka znajduje się taka opcja, jak folder z usuniętymi plikami, które w każdej chwili może odzyskać. Zyskają tylko oni, czy to nie plan idealny?
-Nie ucieknie nam?- Jungkook delikatnie obrócił głowę w bok, by móc zobaczyć twarz partnera.
-Nie, będzie się bał, że wywołamy skandal, co może wpłynąć na koniec jego kariery- stwierdził, wciąż wpatrując się w sufit.
-Twoja rezerwacja pokoju w burdelu wcale nie okazała się taka zła- zaśmiał się.
-Wszystko było zaplanowane- stwierdził dumnie.
-Przypadkiem nie mówiłeś mi wcześniej, iż zrobiłeś to niechcący?- zachichotał, obracając się w jego stronę, kładąc głowę na dłoni.
-Yyyyy to miała być niespodzianka?- powiedział niepewnie -Tak, właśnie to miałem na celu, niespodziankę.
-Skoro dopiąłeś swego, będziemy mogli wracać do Korei. Co wtedy będzie?
-Postaram się nawiązać więź rodzinną z bratem bliniakiem- odpowiedział po chwili namysłu.
-Każdy z nas pójdzie w swoją stronę?
-Tak będzie najlepiej.
-Rozumiem- powiedział smutno, obracając się z powrotem na plecy.
Czuł ogarniający go żal. Myślał, że standee związało się z nim równie mocno, co on. Planował ich wspólną przyszłość, nie chciał tak po prostu zrywać znajomości. Czuł, że został wykorzystany, karton posłużył się nim jedynie w celu spełnienia swej misji, młodszy nie był mu już potrzebny, kiedy to się udało. Ledwo powstrzymywał zbierające się w jego oczach łzy, nie chcąc pozwolić na ich wypłynięcie.
Nagle zza drzwi do ich uszu dotarł huk, po nim kolejny i następny. Głośne piski, krzyki, uderzenia. Obydwoje gwałtownie podnieśli się do siadu, spoglądając na siebie zaskoczeni. Jungkook podbiegł do okna, aby zobaczyć, co dzieje się na dworze. Zakrył usta w zaskoczeniu, widząc bandę ludzi w maskach z podobizną Oli Londona. Roztrzęsiony wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni, odblokowując go palcem. Wszedł na media społecznościowe, niemal od razu zauważając post dotyczący szturmu na klub ze striptizem.
-Umieścił post w Internecie, oskarżając nas o rozpowszechnianie fałszywych informacji- obrócił się w stronę Jimina, pokazując mu ekran komórki.
-Że niby znęcamy się nad nim psychicznie, bo jesteśmy zazdrośni, iż odniósł większą sławę?!- zawył nie dowierzając temu, co właśnie przeczytał.
-Jego fani przyszli tutaj, by spalić nas na stosie!- pisnął przerażony.
-Po moim trupie- warknął.
-Nie mów tak, to nie jest dobry moment- zdzielił go w ramię.
-Ja mu kurwa pokażę, co to znaczy znęcać się nad kimś psychicznie, dołożę jeszcze aspekt fizyczny- chciał podwinąć rękawy, jednak zamiast tego zadarł jedynie połowę kartki na ręce.
-NIE RUSZAJ SIĘ!- wrzasnął młodszy, podbiegając do torby.
W mgnieniu oka znalazł się z powrotem tuż przy nim, precyzyjnie przykładając cienką końcówkę kleju Magic do kartonu. Delikatnie nacisnął na opakowanie, pozwalając wypłynąć na zewnątrz jedynie niewielkiej kropelce białej cieczy. Gdy to się stało wyrzucił czerwoną tubkę za siebie, wyjmując pincetę z kieszeni spodni. Precyzyjnie złapał nią kawałek kartki, następnie przyklejając ją na swoje miejsce. Ostatni raz dmuchnął w kawałek rękawa, wyprostowując się.
-I gotowe- powiedział zadowolony z siebie.
-Jesteś nienormalny- stwierdził Jimin, łapiąc go za rękę oraz ruszając w stronę wyjścia.
Pierwszą rzeczą jaką zobaczyli, a raczej nie bo nie było widać dosłownie nic, gdyż wszędzie była biała mgła. Pokrywała dosłownie cały korytarz, zmniejszając tym pole widzenia do absolutnego minimum. Na ślepo ruszyli w przeciwnym do krzyków kierunku, aby jakoś uniknąć rozszalałego tłumu nastolatek. Niestety kiedy już prawie udało im się uciec ktoś złapał Jungkooka za rękę, atakując go jajkiem prosto w twarz. Chłopak czując pieczenie w gałkach ocznych upadł na ziemię głośno krzycząc. Po chwili znikąd nadleciała również mąka, tworząc tym samym lepką kluchę w miejscu, gdzie był jego nos i usta.
-Powiedz mamię, że ją kochałem- załkał do klęczącego nad nim Parka.
-Nie wierzę w to, jaki z ciebie jest pacan- przybił sobie face palm, podnosząc go za szmaty do góry.
Biegli jak najszybciej tylko mogli do drzwi z napisem "Exit", co chwila unikając lecących w ich stronę pocisków. Po znalezieniu się na dworze w pośpiechu rozejrzeli się dookoła, stwierdzając, iż dotarli na tyły klubu, które zagrodzone zostały ogromnym płotem. Nim jednak zdążyli zdać sobie z tego sprawę, a tłum krzyczących dziewczynek wydrapał im oczy, ktoś zaparkował tuż obok nich najnowszym BMW.
-Wsiadać!- krzyknął.
Jimin nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wpakował Jeona do auta, samemu zajmując miejsce tuż obok niego. Mężczyzna odjechał spod budynku z piskiem opon, rozwalając bramę wjazdową. Tłum wciąż biegł za nimi, jednak, kiedy wyjechali na główną ulicę samochód dostał takiego gazu, że aż się za nim kurzyło.
-Kim jesteś?- zapytał roztrzęsiony JK, gdy nie widział już żadnej z nastolatek.
-Jackson Wang- odpowiedział, patrząc na niego w lusterku.
CZYTASZ
Jimin w bieli| PJMxJJK
FanfictionJungkook jako największy fan Jimina na świecie musiał mieć jego standee naturalnych rozmiarów. Niestety jako Janusz postanowił zrobić to sam korzystając z nielegalnej strony. Na początku wszystko było w porządku jednak po czasie Jimin okazał się nie...