12

722 27 11
                                    

Pov. Wendy

- Witaj Wendy. - Odezwała się postać w kapturze

- Kim jesteś. - Warknęłam.

- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie... - Zaśmiał się.

- A teraz słucham twojej decyzji. - Zapytał z uśmiechem Hook.

O nie...

- Wybieram pierwszą opcje. - Szepnęłam 

- Też tak myślałem. - Uśmiechnął się.

Nagle poczułam mocne uderzenie, a później była ciemność.

***

Obudziłam się w lesie przywiązana do jakiejś wielkiej skały. Mogłam wywnioskować że byłam długo nie przytomna bo zaczęło zachodzić słońce. Zaczęłam się rozglądać aby zorientować się gdzie jestem, ale nie kojarzyłam tego miejsca. Nagle zaczęła podchodzić do mnie ta sama postać co wcześniej.

- Kim jesteś. - Warknęłam.

Na co postać się zaśmiałam

- Nie pamiętasz mnie już? - Spytał. - To ci przypomnę. - Powiedział ściągając kaptur.

Co...jak to... Dominic...

- Teraz mnie poznajesz. - Prychnął. 

Nie odezwałam się.

- Widzę że nic nie masz mi do powiedzenia, więc mam dla ciebie niespodziankę. - Uśmiechnął się

Nagle zobaczyłam idącego Hook'a za, którym szli piraci trzymający zagubionych chłopców i Piotrka.

Nie...

- Czego ode mnie chcesz. - Warknęłam. - Zostaw ich w spokoju. - Krzyczałam.

-  A co to? Koncert życzeń. - Prychnął podchodząc do mnie.

- Zostaw ją. - Krzyknął Piotrek próbując się wyrwać. 

Na co Dominic się zaśmiał.

- Ja też cię prosiłem abyś pomógł mi i Wendy wrócić do domu. - Powiedział podchodząc do niego. - A ty się ze mnie śmiałeś, właśnie w taki sposób jak ja teraz. - Mówił.

- Tylko spróbuj jej coś zrobić. - Warknął Piotrek.

- To co mi zrobisz? Hmmm. - Powiedział przejeżdżając mieczem po ramieniu Piotrusia.

A on tylko syknął z bólu, patrząc na niego z nienawiścią.

- A teraz poczujesz to co ja czułem jak mnie odrzuciłaś - Uśmiechnął się spoglądając na mnie.

Następnie podszedł do Felix'a i popatrzył się na niego smutnym wzrokiem i bez za wahania poderżnął mu gardło.

- Nie!! - Zaczęłam krzyczeć szlochając.

A on nie reagując na mój płacz, robił to z innym chłopcami, a ja patrzyłam na to nie mogąc nic poradzić. Z dziesiątek chłopców zostało tylko kilka..

To moja wina. Moja jebana wina!

- Już wiesz co czułem. - Powiedział. - Ale ja mimo wszystko ci wybaczam, co oznacza że możemy być razem. Od zawsze to wiedziałem. Że jest nam pisane być razem. Bo możesz być tylko ze mną. Kocham cię Wendy- Dodał

On jest chory psychicznie. Jak ja mogłam się z nim przyjaźnić. Jak mogłam tego nie zauważyć...

- Jesteś jebanym psychicznym mordercą! Nienawidzę cię, rozumiesz! Przez ciebie moje życie się wali! - Krzyczałam bez opamiętania nie patrząc na konsekwencje.

- Jak możesz!? Całe moje jebane życie poświęciłem dla ciebie. Co noc o tobie myślałem, wspierałem cię a ty tak mi się odwdzięczasz! Możesz być tylko ze mną, rozumiesz?! Jesteś tylko moja!- krzyczał chodząc. 

Nagle przestał krzyczeć oraz stanął w miejscu i spojrzał na mnie.

- W takim razie jestem zmuszony cię zabić. Skoro ja nie mogę cię mieć, to nikt inny nie będzie! - Krzyknął patrząc na nóż, którym zamordował chłopców.

- Nie! Zostaw ją! Zabij mnie! Słyszysz! Mnie!- Krzyczał Piotrek drżącym głosem.

- Przykro mi. Mogliśmy żyć w zgodzie, ale wy nie chcieliście. Trzeba ponosić konsekwencje za swoje winy. - Odezwał się brunet.

- Dominic, proszę cię...nie rób tego. - Szepnęłam łamiącym się głosem.

A on tylko prychnął.

Krzyczałam ale na marne. Nikt mnie już nie uratuje. to koniec.

- Wendy! Kocham cię. - Usłyszałam głos Pana.

- Ja ciebie też. - Szepnęłam płacząc.

- Tak mi przykro Wendy, mogliśmy żyć szczęśliwie w Londynie, ale ty wybrałaś już swój los. - Powiedział przystawiając mi nóż do serca.

Dominic ostatni raz spojrzał mi w oczy, a następnie pchnął nóż.

W oddali usłyszałam krzyk Piotrusia, który podbiegł do mnie i położył mnie na swoje kolana.

- Wendy, nie zostawiaj mnie, zaraz Mike ci pomoże. - Powiedział zapłakany próbując zatamować krwawienie.

- Moja kochana córeczka. - Powiedziała moja mama.

- Mamo... - Nie dokończyłam bo zniknęła

- Wendy, patrz na mnie... - Mówił Pan

- Mamo co się dzieje? - Spytałam

- Umierasz. - Szepnęła 

- Chciałam być dzielna mamo tak jak mnie o to prosiłaś.

- I byłaś skarbie. Nie widziałam nigdy tak dzielnej osoby o takim dobrym sercu. - Uśmiechnęła się.

 Nagle wszystko zaczęło wirować, a ja nie mogłam złapać tchu.

 Poczułam, że jestem na skraju świadomości.

- Kocham cię Wendy. Kocham cię bardzo. Najbardziej... - Usłyszałam szlochanie Piotrusia

Po tych słowach ogarnął mnie mrok i poczułam fale ciepła. Coś ciągnęło mnie ku górze. Już nic nie czułam. Była już tylko ciemność...

Dziękuję wam bardzo jeśli dotrwaliście do tego momentu. Co sądzicie o tej książce?Epilog w stawie jutro♥️

Piotruś Pan: Historia MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz