3

1.1K 46 9
                                    

Pov. Piotruś Pan

Gdy wylądowałem w Nibylandii to zobaczyłem mojego przyjaciela, a za razem moją prawą rękę. Czyli Felix'a do, którego szybko podszedłem.

- No nareszcie, masz go? - Spytał Felix

- Tak, mam. - Pokazałem na worek. 

- To daj go. - Wyciągnął rękę Felix.

- Jasne trzymaj. -  Powiedziałem sięgając po cień. - O cholera! Musiał uciec jak z nią rozmawiałem. - Powiedziałem zdenerwowany.

- Z "nią" czyli z kim gadałeś. - Uniósł jedną brew do góry.

O nie. Ale ze mnie papla...

- A z taką jedną dziewczyną u, której schował się ten cień. - Rzekłem z obojętnością.

- Na pewno tylko rozmawialiście. - Zaśmiał się Felix

Na co ja tylko prychnąłem. Wszyscy wiedzą że mnóstwo dziewczyn na mnie leci, więc nie zbyt zaskoczyła mnie uwaga przyjaciela. 

- Dobra, żarty żartami, ale jak wygląda sytuacja z Hook'iem? - Spytałem

- Jest coraz potężniejszy, tak jak i jego załoga, która się z dnia na dzień niestety powiększa.

Hook mnie nienawidził od kąt pamiętam. Przez naszą wojnę zginęło tysiące osób, w tym i nasza załoga. 

- Chodźmy już do obozu bo się z ciemnia. Przy okazji zobaczymy czy ciecie nie znalazły nowych zaginionych chłopców.

-To chodźmy - rzekłem ruszając w stronę obozu. 

Felix ruszył od razu za mną. Na całe szczęście znam ten las jak własną kieszeń, więc się tu nigdy nie zgubie. W całym lesie są zastawione pułapki, więc osoba, która nie jest stąd nie miała by najmniejszych szans na przeżycie więcej niż jednego dnia. Do obozu mieli wstęp tylko zagubieni chłopcy i ja. Całe szczęście Hook nie znał drogi do naszego obozu więc byliśmy tu w stu procentach bezpieczni. 

Gdy dotarliśmy na miejsce dostrzegłem dwójkę nowych zagubionych chłopców. Z ich oczu można było zobaczyć jedynie strach i przerażenie, co mnie satysfakcjonowało.

-  Witam was serdecznie w waszym nowym domu, Czyli w Nibylandii! - Powiedziałem radośnie.

Chłopcy popatrzyli się na siebie z przerażeniem

- Jestem Piotruś...Piotruś Pan, czyli wasz dowódca. Jeśli macie jakieś pytania do śmiało pytajcie. 

Chłopcy jedynie milczeli.

- W takim razie... 

- Ja chcę wrócić do domu. - Powiedział wysoki brunet.

Na co ja z Felix'em i resztą chłopców zareagowaliśmy głośnym śmiechem

- Jak masz na imię. - Spytał Piotrek z nutką rozbawienia.

- Dominic. - Powiedział starając nie ukazywać strachu chłopak.

- Więc Dominic'u. "Bardzo mi przykro" ale z Nibylandię ciężko opuścić, a jeśli nawet by wam się kiedyś udało to będzie już za późno.  Już wasze rodziny będą martwe. Jeden tydzień w Nibylandii to jeden miesiąc w waszym świecie. - Rzekłem

Z oczu nowicjuszy mogłem wyczytać jedynie smutek i strach.

- Teraz zostawiam was z Felix'em, który nauczy was walczyć. - Powiedziałem znikając za gąszczem drzew.

Pov. Wendy

Szybkim krokiem szłam do szkoły bo za chwilę miał być dzwonek, a ja oczywiście musiałam się spóźnić przynajmniej raz w tygodniu na autobus. Zwłaszcza że skończyła się przerwa świąteczna, a ja podczas nich wstałam najwcześniej o dziesiątej. Kątem oka zauważyłam Madison do, której od razu podeszłam przytulając ją na powitanie.

- Co tam u ciebie słychać po wolnym. - Spytałam uśmiechnięta

- A dobrze, byłam u ciotki na wsi. - Odpowiedziała - A u ciebie. - Dodała

- Nie najgorzej. - Westchnęłam. - Nie mogłam się dodzwonić przez ten cały czas do Dominic'a, a ty.

Dziewczyna się popatrzyła na mnie jak na kosmitkę. Tak jak by nie wiedziała o czym do niej mówię.

- A kto to? Twój chłopak o, którym jeszcze nie wiem. - Uśmiechnęła się 

- Jest to nasz przyjaciel przecież – Powiedziałam – Ale teraz tak serio. Wiesz co z nim. - Dodałam

- Wendy, myślę, że powinnaś odpocząć. Nie ma żadnego Dominic'a, a przy najmniej ja żadnego nie znam.

- To ty raczej powinnaś odpocząć, jeśli nie pamiętasz o swoim przyjacielu. - Wybuchłam.

- Jesteś moją przyjaciółką od kąt pamiętam ale dzisiaj cie nie poznaję. Zachowujesz się jak jakaś wariatka.

Poczułam łzy, które zaczęły wypełniać moje oczy. Zrobiłam kilka kroków w tył kiwając głową poziomo. 

- Wiesz co, źle się poczułam wrócę chyba do domu. - Powiedziałam łapiąc się z głowę.

- Odprowadzić cię? 

- Nie, sama pójdę. Do jutra. 

Dlaczego ona go nie pamięta?! A może ja faktycznie zwariowałam. Może sobie uroniłam że mam przyjaciela?!

Wzięłam głębszy oddech i zamknęłam oczy, aby się nie co uspokoić. Mam nadzieje że jak je otworzę wszystko wróci do normy i okaże się tylko głupim żartem. Nie doczekanie moje.

A co jeśli to sprawa Piotrusia Pan?!

Piotruś Pan: Historia MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz