5

887 36 9
                                    

Po trzydziestu minutach dotarłam na miejsce. Była to łąka z dala od miasta. Nie chciała bym aby ktokolwiek zobaczył latającą piętnastolatkę. Za pewne media by o tym huczały jeszcze tego samego dnia. Stanęłam na środku łąki a następnie wyciągnęłam  pyłek wróżek.

Okej, Spokojnie Wendy. Najwyżej tylko spadniesz i się połamiesz.

 Zabrałam odrobinę pyłku na rękę i się nim posypałam. Po chwili zaczęłam tracić grunt pod nogami. Po dłuższym czasie opanowałam sztukę latania. Następnie według w wskazówek zawartych w książce poleciałam w stronę Nibylandii. Spojrzałam w dół widząc wielki Londyn. Aż ciężko jest mi uwierzyć że go opuszczam. Przez całe moje życie tu mieszkałam. Pomimo mojej sytuacji rodzinnej to miałam bardzo dużo wspaniałych wspomnień tutaj.  

- Będę tęsknić Liam i Madison. 

Po tych słowach spłynęła mi łza po policzku.

***

Po dwóch godzinach lotu w końcu ujrzałam na horyzoncie Nibylandię. Wstrzymałam oddech przyglądając się jej. Już z daleka wydawała się ogromna,i piękna. Uśmiechnęłam się przypominając sobie mój cel. Już za chwilę miałam spotkać Dominic'a. Wzięłam głębszy oddech  zamierzając usiąść na gałęzi. No właśnie. Miałam zamiar. Niestety opanowałam tylko latanie, a nie lądowanie. Więc upadłam na ziemie, przez co syknęłam z bólu.

Cholera. Muszę się nauczyć lądować.

Ostrożnie wstałam otrzepując się z piasku, a następnie poszłam w kierunku lasu. Byłam tu pierwszy raz więc nie wiedziałam co to za miejsce, ani w, którą stronę mam iść. Ostrożnie szłam przeciskając się przez drzewa i krzaki.  Wyspa z tego punktu widzenia nie wydawała się już taka piękna jak wcześniej. Było tu ciemno, mrocznie i przerażająco.

- Witamy w naszych skromnych progach.

 Usłyszałam za sobą męski głos

Automatycznie zrobiłam krok w tył, a następnie zerwałam się do dynamicznego biegu. Kompletnie nie wiedziałam gdzie biegnę. Biegłam nie zważając na drzewa o, których gałęzie się zaczepiałam. Miałam wrażenie, że z sekundy na sekundę było ich coraz więcej, przez co spanikowałam dzięki czemu zaczęłam szybciej biec. Nagle zauważyłam piątkę chłopców zagradzających mi drogę. Rozpaczliwie zaczęłam szukać innej drogi ucieczki ale było już za późno.  

- Po co uciekałeś? My znamy ten las jak nikt inny. - Powiedział ten sam chłopak rozbawionym głosem. 

Byłam tak przerażona że nie byłam w stanie się ruszyć, a łzy na płynęły mi do oczu.

Chłopak podszedł do mnie i bez wahania przystawił mi ostrze sztyletu do gardła, przez co jeszcze bardziej się spięłam.

- Dobra, teraz mów czego chcesz? - Warknął

Byłam tak sparaliżowana strachem, że nie byłam w stanie wyjąkać najmniejszego słowa. 

Nagle usłyszałam jak ktoś podchodzi, przez co się spięłam. Jednym, szybkim ruchem ktoś zdjął mi kaptur z głowy.

- Witam, Wendy w Nibylandii. - Powiedział Piotruś Pan - Spodziewałem się ciebie- Dodał uśmiechając się.

Na te słowa zdziwiłam się bardzo.

- Oddała byś mi mój woreczek z pyłkiem wróżek? - Powiedział z rozbawieniem.

Na co prychnęłam, a następnie sięgnęłam do kieszeni po woreczek, którym rzuciłam w Piotrusia

- Nie spodziewałem się po tobie takie agresji, ale dziękuję. - Powiedział teatralnie kłaniając.  - Idziemy do obozowisko. - Dodał już normalnie.

***

Po dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Obozowisko była bardzo duże i zaludnione. Nie którzy za pewne uczyli się walczyć a inni znowuż siedzieli i rozmawiali. Po chwili dostrzegłam przyjaciela.

- Wendy?! Co ty tutaj robisz!? - Spytał przerażony chłopak

- Przyleciałam po ciebie. 

- Nie chcę psuć tej jak że uroczej chwili, ale nie wyciągniesz go stąd. - Prychnął Piotrek

- Czy mógł byś się nie w trącać?! - Wrzasnęłam

Wszyscy chłopcy jak jeden mąż, popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Bo przecież krzyczałam do ich "króla", "cesarza", "monarchy" czy jak oni go tam nazywają.

- Oraz fajnie by było jak by twoi znajomi puścili mnie.

Na twarzy Pana mogłam wyczytać jedynie zdziwienie spowodowane moim zachowaniem w stosunku do niego.

– A jeśli nie to co? - Prychnął

Podeszłam do niego i szepnęłam na ucho.

- Nie chcesz wiedzieć na co mnie stać. - Warknęłam.

Piotruś Pan: Historia MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz