Rozdział IV

59 2 0
                                    

- Tak, wszystko dobrze - powiedział Michael rozmawiając przez telefon. - Jeszcze raz dzięki, że mnie spakowałaś - dodał. Zaczekał, aż rozmówca odpowie. - Wiem, wiem, trochę głupio wyszło. - Kątem oka zobaczył, jak siostra Joy wychodzi z jego pokemonami. - Muszę kończyć, Sparky i reszta już się czują lepiej. Pa mamo, pozdrów tatę - dodał, po czym się rozłączył. Podszedł do swoich pokemonów. Shinx od razu rzucił mu się w ramiona. - Aż tak się stęskniłeś - powiedział, a Sparky w odpowiedzi polizał go po policzku.

- Wszystkie dobrze wypoczęły i są w doskonałej formie - poinformowała siostra Joy. Trener nie odpowiedział, tylko pogłaskał swojego Arona.

- Tony, nie zdążyłem ci podziękować, naprawdę świetnie się spisałeś - powiedział drapiąc go pod brodą. Aron zamruczał cicho. - Ale obiecuję, przed następną salą lepiej potrenujemy - zaśmiał się. - Dobra chłopaki, podziękujcie za opiekę. - Wszystkie pokemony radośnie krzyknęły. Michael schował Zubata i Tony'ego do pokeballi. Sparky wygodnie usadowił się na jego ramieniu. Trener pogrzebał w plecaku. Wyciągnął z niego swoją deskorolkę. - Sparky, a może się pościgamy? - Shinx zeskoczył na stół. Zbiegł na fotel, a następnie wylądował na podłodze. Spojrzał na swojego trenera, który właśnie zapinał kask. - Do widzenia - powiedział Michael odwracając się do siostry Joy. Razem ze swoim Shinxem wyszedł z Centrum Pokemon. Rzucił deskorolkę na ulicę. Stanął na niej jedną nogą. - Sparky, biegnij za mną - powiedział odpychając się parę razy. Pokemon biegł obok niego. Trener jechał wzdłuż ulicy. Prześlizgnął się po ławce. Zeskakując wykonał kickflip. Wyminął kilku przechodniów. Kątem oka zauważył poręcz. Ciasno skręcił. Wybił się na deskorolce. Grindując zjechał po niej. Zeskoczył na dole i wyhamował. - Tego mi brakowało - powiedział do siebie podnosząc deskorolkę. Sparky po chwili podbiegł do niego. Michael pogłaskał swojego pokemona. Wziął go na ręce. - I jak się czujesz? - Pokemon wziął kilka głębokich oddechów. - Trochę popracujemy nad kondycją i jeszcze mnie pokonasz - zaśmiał się i posadził go sobie na ramieniu. - Hej, a może urządzimy sobie biwak pod miastem? -rzucił nagle. - Z tatą i przyjaciółmi często się tak bawiliśmy, gdy tylko pogoda pozwalała. Było naprawdę fajnie. - Sparky pokiwał głową radośnie. - To postanowione, trzymaj się mocno - powiedział do swojego pokemona. Odepchnął się kilka razy.

----

- To jest ładne miejsce - powiedział Michael rozglądając się po małej polance. Sparky zeskoczył z jego ramienia. Trener wypuścił także swojego Arona. - Pobawcie się, ja tu trochę ogarnę - zwrócił się do swoich pokemonów. Po chwili zastanowienia sięgnął także po duskballa. - Dobra, ty też sobie polataj. - Wypuścił Zubata. Zdjął plecak i położył go na ziemi. Sparky biegał po całej polance. Zubat z kolei zaczął krążyć wokół swojego trenera. Natomiast Tony znalazł sobie kawałek cienia i tam się położył. Michael wyciągnął karimatę i śpiwór, po czym sprawnie rozbił namiot. - Zubat, mógłbyś polecieć do lasu po jakieś patyki na ognisko? - Pokemon w odpowiedzi wykonał kilka pętli i poleciał w stronę drzew. - Tony, to teraz popracujmy nad twoją prędkością. - Trener podszedł do drugiego pokemona. Spróbował go podnieść. - Ej, chyba dostajesz trochę za dużo karmy - rzucił, gdy mimo wysiłku pokemon uparcie leżał na ziemi. Wyciągnął na chwilę Pokedex, sprawdził informacje o Aronie. - Według tego powinieneś ważyć... Jakieś 60 kilogramów. - Przeczytał to jeszcze raz. - Dobrze, nie masz diety, ale idziemy trenować. Biegnij za mną - polecił i oddalił się truchtem. Tony bardzo powoli podążył za trenerem. Michael spojrzał na niego - Szybciej trochę - polecił. Rozejrzał się po okolicy. Pod krzakiem zobaczył Sparky'ego. Shinx właśnie zajadał się jagodami. Usłyszał wołanie swojego trenera. Obrócił się w jego stronę, z brudnym pyszczkiem i wypchanymi policzkami. - Sparky, możesz tu podejść? - powiedział trener, gdy przykuł już uwagę swojego pokemona. - Pobiegaj z Tonym, z kimś zawsze jest raźniej - dodał. Sparky ustawił się obok Arona. Chłopak patrzył na nich, biegnąc w tył. - Dobra robota Tony, już lepiej ci idzie. - Wtedy poczuł, że w coś uderzył.

Pokemon VioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz