Rozdział X

13 0 0
                                    

- Twój Aron i Deerling czują się doskonale - powiedziała siostra Joy oddając Michaelowi jego pokeballe. Trener schował je do kieszeni.

- A co ze Sparkym? - zapytał trener.

- Luxio powinien jeszcze trochę ze mną zostać, niestety.

- Rozumiem, a czy mógłbym do niego zajrzeć?

- Dobrze, tylko go nie męcz za bardzo. - Pielęgniarka wskazała mu drzwi do sali. Michael kiwnął głową i poszedł tam.

- Hej Sparky. - Pogłaskał go po głowie. - Jak się czujesz? - Pokemon w odpowiedzi słabo jęknął. - Nie przemęczaj się - powiedział Michael, gdy jego towarzysz spróbował się podnieść. - Przepraszam, powinienem to lepiej zaplanować - dodał wlepiając wzrok w podłogę. - Ale jeszcze się odegramy - dodał biorąc jego łapę w dłoń. - Jesteś ze mną? - Sparky w odpowiedzi bojowo warknął. Wtedy rozległ się dzwonek telefonu. Michael wyciągnął go. - Wybacz, Sophia startuje w pokazach, wypadałoby jej kibicować. - Wyłączył alarm, po czym pogłaskał Sparky'ego po głowie na pożegnanie. Wyszedł z pokoiku.

- Już skończyłeś? - spytała siostra Joy.

- Tak, muszę jeszcze pójść coś załatwić - odparł. - I jeszcze raz dziękuję, że zaopiekowałaś się jajkiem - dodał zabierając inkubator. W czasie walki trochę by mu przeszkadzał, ale pokaz mogą razem obejrzeć.

- Nie ma problemu - odpowiedziała pielęgniarka. - Widziałam, jak się porusza, chyba niedługo się wykluje - dodała.

- Poważnie? - Zdjął pokrywę inkubatora. Położył dłoń na skorupce. - Faktycznie coś poczułem - powiedział po chwili. Zamknął inkubator i podniósł go na wysokość oczu. - Dajesz mały, już prawie. Wszyscy na ciebie czekamy - powiedział do pokemona wewnątrz jajka. Zwrócił się do siostry Joy. - Miłego dnia - pożegnał się. Spojrzał lekko w bok. Westchnął cicho. - Przyzwyczaiłem się, że Sparky zawsze jest obok - mruknął pod nosem. Wyciągnął pokeballa i wypuścił z niego Deerlinga. - Hej Flowey, chcesz rozprostować racice? - zaśmiał się. Pokemon radośnie wyskoczył. - Ale zaczekaj. - Flowey wyskoczyła na ulicę . Po czym stanęła jak wryta. Cofnęła się powoli. Wtuliła się w nogę trenera. Michael schylił się i objął ją. - Już dobrze. Jeśli się boisz tylu ludzi, to nie musimy tu chodzić. - Wyciągnął jej pokeball. - Najwyżej wieczorem pójdziemy pobiegać pod miasto. - Flowey uderzyła głową w przycisk. Weszła do pokeballa. Michael schował go, po czym wypuścił swojego Arona. - Tony, chcesz mi towarzyszyć? - Pokemon kiwnął głową. - To chodźmy.

***

- Jesteśmy, Tony - powiedział Michael wchodząc na salę pokazów. Rozejrzał się. - Tylko trzymaj się blisko, dobrze? - Pokemon kiwnął głową. odszedł do ludzi zgromadzonych w środku. Chwilę się pokręcił, aż w końcu znalazł swoją koleżankę siedzącą na ławce. Machnął do niej.

- O, cześć Michael - powiedziała wstając. Podeszła do trenera. - Gdzie Sparky? - Jej pokemon stanął obok niej. Wokół szyi miała przywiązaną kokardkę.

- Jeszcze w Centrum Pokemon.

- Aż tak źle było? - zapytała Sophia. - Skoro się nie pochwaliłeś wynikiem, to pewnie przegrałeś - odparła po chwili.

- No wiesz...

- Spokojnie, zdarza się. Przecież sama zaczęłam od porażki - zachichotała.

- A mówiłem, że już się powoli wykluwa? - Szybko zmienił temat.

- Poważnie? To gratulacje. Może w końcu nie będziesz chodzić sam - zaśmiała się.

- Przecież nie... - zaczął Michael, po czym spojrzał obok siebie. - Tony, gdzie jesteś? - zawołał. Rozejrzał się. Po chwili znalazł swojego pokemona. Tony właśnie próbował wyjść z kosza na śmieci. Poślizgnął się i spadł na ziemię. Z ust wystawała mu połowa puszki po napoju. Trener zaśmiał się. - Już zgłodniałeś? - Sophia szybko wzięła Ninę na ręce.

Pokemon VioletOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz