-4-

251 25 3
                                    


Od dłuższego czasu siedzę sama  w pokoju. Nie mam co tu robić i ciągle tylko myślę o tej dzisiejszej wizycie gości. Jest już późno i czuję się trochę sena, jednak czuję, że dziś i tak nie zasnę. Jest mi trudno zrozumieć to wszystko. Mój mózg chyba nie nadąża za informacjami , które do niego docierają. Myślałam, że będzie trochę łatwiej. Niestety po raz kolejny się myliłam. Odeszłam od okno i usiadłam nieco skołowana na łóżku. Kiedy tylko westchnęłam i schowałam twarz w dłoniach , usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam czerwony łeb swojego brata. GD bez słowa  wszedł do środka i usiadł obok mnie na łóżku. Przez chwilę panowała między nami cisza, bo w sumie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Byłam na niego zła i w zasadzie miałam do niego tak wiele pytań, że nie wiedziałam od czego zacząć. Poprawiłam swoje włosy , które nieco zasłaniały moją twarz i spojrzałam na chłopaka. Kiedy tylko przekręciłam lekko głowę i otworzyłam usta by coś powiedzieć, GD najzwyczajniej na świecie mnie obiął. Byłam zszokowana. Nie spodziewałam się, że teraz zrobi coś takiego.

-Przepraszam, to wszystko przeze mnie - powiedział łamiącym się głosem.

-Ale co ty mówisz? O co w tym wszystkim chodzi?- zapytałam kładąc swoją dłoń na jego plecach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ale co ty mówisz? O co w tym wszystkim chodzi?- zapytałam kładąc swoją dłoń na jego plecach

-Przeze mnie możesz być w niebezpieczeństwie- odpowiedział i lekko się ode mnie odsunął

Kiedy to zrobił od razu zauważyłam w jego oczach łzy. To było dziwne. Od razu zrobiło mi się go żal. Myślałam, że sama zaraz zacznę płakać i będę się czuła tak samo jak on teraz. Czułam jak targają mnie rożne emocję. Nie wiedziałam które z nich czuję bardziej, a które mniej. Myślałam , że taki stan w jakim teraz byłam nie istnieję. Czułam się tak jakbym teraz posiadała dwie duszę...jedną swoją , a drugą...Jiyonga? Nie to chyba nie możliwie. Rodzeństwa chyba nie mają ze sobą takiej więzi...No chyba , że u wilków jest inaczej.

-Opowiedz mi kim on był. Wiem ,że to nasz wujek, który chętnie by zabrał naszemu ojcu tron, ale nie rozumiem dlaczego tak nagle się mną zainteresował. Dlaczego ojciec miałby być na was zły, czy to chodzi o to, że...

-Tak, to chodzi o to, że zostałaś wygnana. Ojciec praktycznie wyrzucił cię z naszej rodziny. Jest pewne prawo, które zabrania spotykania się z wygnańcami. Za takie coś może być nawet kara śmierci. 

-To głupie- przyznałam i powoli zaczynałam wszystko rozumieć -Czyli przeze mnie mogą was zabić ?- zapytałam, ale on od razu zaprzeczył 

-Nie, co najwyżej wyrzuca nas tak jak ciebie. Najgorsze jest to, ze jeśli tak się stanie, to nasz wuj zostanie wtedy królem, a to nie wróży dobrze- prychnął pod nosem

 Najgorsze jest to, ze jeśli tak się stanie, to nasz wuj zostanie wtedy królem, a to nie wróży dobrze- prychnął pod nosem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Rozumiem, że zależy ci na władzy?- bardziej stwierdziłam niż zapytałam

Wtedy Jiyong spojrzał na mnie jakby  nie wiedział co mam na myśli. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i przez chwilę trwaliśmy w ciszy i skupieniu. W pewnym monecie chłopak westchnął i odwrócił  głowę. Urwał nasz kontakt wzrokowy i skupił się na oglądaniu swoich butów, albo paneli na podłodze. Słyszałam jak westchnął i byłam w 100% pewna, że zastanawia się czy władza jest dla niego ważna...

-Ojciec nie jest najlepszym królem, ale wuj jest jeszcze gorszy. Jeśli zacznie rządzić powstanie konflikt z ludźmi. A ja tego nie chce. Nie chce by świat się o nas dowiedział i przede wszystkim nie chce wojny...

-Czyli nie masz wyjścia...Musisz zając tron...- zaczęłam, a GD nie pozwolił mi dokończyć

-Ale nie chodzi tylko o to...Chodzi też o ciebie

-A co ja mam do tronu?- zapytałam z lekka kpiną i podniosłam się by podejść ponownie do okna.

-Nie chce cie zostawiać. Jesteś moją siostrą i chce byś wróciła do rodziny- powiedział i podszedł do mnie

-Ale to może wam zagrozić. GD czy nie będzie lepiej , jak odejdę? Wszystko by wróciło do normy- powiedziałam pewnym głosem

-I co? zostaniesz sama? Bez nikogo?- zapytał jakby był na mnie zły. Odwróciłam się i spojrzałam na niego porozumiewawczym spojrzeniem, które on od razu zrozumiał - O nie nie licz na Jonghyuna i jego paczki...Co to to nie- powiedział i zaśmiał się krótko na koniec

-Dlaczego nie? To by było najlepsze wyjście. Ja tu nie pasuję- powiedziałam tupiąc nogą jak małe dziecko z przedszkola

-Nie możesz z nim być.- powiedział surowym tonem głosu

-Dlaczego?

-Dlaczego ciągle o to pytasz? Nie możesz się z tym pogodzić i dać mi spokój?- zapytał, a ja postanowiłam mu nie odpuszczać

-Dlaczego ciągle o to pytasz? Nie możesz się z tym pogodzić i dać mi spokój?- zapytał, a ja postanowiłam mu nie odpuszczać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dlaczego?- zapytałam z powagą i ciągle patrzyłam mu prosto w oczy

Gdy chłopak to usłyszał od razu wywrócił oczami i zdenerwowany ruszył  w stronę drzwi przeklinając pod nosem. Czułam, że dziś nic od niego nie wyciągnę, więc pozwoliłam mu na to by wyszedł. Przeklęłam pod nosem i odwróciłam się do okna. Spojrzałam przed siebie i w blasku księżyca zauważyłam jakąś postać stojącą przy jednym z drzew obok altany. Wytężyłam swój wzrok i rozpoznałam te postać. 

Był to nasz wujek. Stał tam i patrzył wprost na mnie. Czułam , że on chce mi coś powiedzieć i nawet zaczęłam się zastanawiać czy może do niego nie podejść. Odrzuciłam jednak ten pomysł przypominając sobie słowa chłopaków. Pokręciłam głowa i odeszłam od okna. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki by się umyć i przyszykować do spania. Kiedy skończyłam położyłam się do łózka i zamknęłam oczy. Przez kilka minut starałam się odprężyć i nie myśleć o niczym i gdy mi się to prawie udało, usłyszałam jakby ktoś wszedł na mój balkon. 

Podniosłam się do siadu i spojrzałam na drzwi balkonowe i okno, za którym stała czyjaś postać. Było mi ciężko zobaczyć kto to i przez to zaczęłam się bać. Zastanawiałam się czy nie zacząć własnie krzyczeć, ale w momencie gdy otworzyłam usta, postać zaczęła się odwracać. Z sekundy na sekundę coraz bardziej widziałam twarz tej osoby i gdy skupiłam się na rozpoznaniu  jej, moje serce zabiło mocniej...To był Jonghyun. 

________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

________________________

Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale mam dziś zły dzień... Mam nadzieję, ze wam się podobał i będziecie chcieli kolejne rozdziały :)

◼◾𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐂𝐀𝐌𝐏 𝐈𝐈◾◼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz