Czuję...
Że powoli odchodzę
Myśli nie dają mi spokoju
Walczę, 4dni
To o 4 dni za dużo
Te myśli są silniejsze
Ten głos
Że jestem nikim
Powinnam zniknąć
Krzyczy i trzyma kontrolęPrzychodzą momenty
Gdy wszystko zaczyna mi być obojetne
Pragnę tylko odciąć się
Od tego wszystkiego
A ja leżę i patrze na swoje ręce
Z myślą że mogę to wszystko zakończyćZamknięta w labiryncie zagłady
Próbuje walczyć o życie
Które z każdą godziną
Staje się coraz bardziej odległe
Dlatego jestem wykończona
W końcowym stadium pragnę
Tylko jednego: śmierci...Nie potrafię normalnie żyć
Przepraszam
To dla mnie zbyt wiele
Codziennie szukalam
Drugiego powodu
Pozostania na tym głupim świecie
Ale go nie ma...
Przepraszam
CZYTASZ
Wiersze cz.2
SpiritualDruga część wierszy wyrwanych z kontekstu mojego autorstwa, ale starałam się... Zapraszam do przeczytania