1. Greckie zmartwienia.

893 23 9
                                    

Caren P.O.V

Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam się na drugą stronę. Grecja równa się piękne słońce więc chcę się opalić ze wszystkich stron. Spojżałam przez okulary przeciwsłoneczne na leżącego obok Bjørna. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Nie mogęl się nim nacieszyć po tym całym okropnym czasie. Będę mu dozgonnie wdzięczna za uratowanie mnie z rąk mafii. Zainwestował wiele czasu i kupę pieniędzy w moje życie. Jak by nie patrzeć wkopał mnie w to wszystko. Na szczęście dobrze się skończyło.

-Myślisz o mnie.-stwierdził jak by czytał w mojej głowie.

-Może...

-Jasne. Chcesz coś do picia?

-Mochito.

-Zaraz będę.

Z leżaka miałam idealny widok na jego zgrabny tyłek. Na moje nieszczęście droga do baru była krótka pozytywem było to, że gdy czekał na realizacje zamówienia stał tyłem. Po tym szalonym roku zdążyłam przyzwyczaić się do każdego kawałka jego ciała jeszcze bardziej niż przez te wszystkie lata znajomości. Kiedy tak się mu przyglądałam doszłam do wniosku, że jego tatuaże zaczynają zakrywać coraz bardziej jego ciało. Nie wiele mu brakuje do pełnych rękawów a i na plecach jest coraz mniej prześwitów. Na przełomie kręgów szyjnych i piersiowych kręgosłupa znajduje się mój ulubiony tatuaż. Nasz wspólny. Przyglądając mu się na nowo stwierdziłam, że przystojności nie da mu się odmówić. Potwierdzają to kobiety, które choć nie powinny odwracają się za nim. Mój bóg seksu, z umięśnioną klatką właśnie niósł ku mnie drinki.

-Proszę.-podał mi szklankę.

-Dzięki.-napiłam się zimnego alkocholowego wybawienia.

Leżeliśmy tak prażąc się na słońcu już którąś godzinę. Bjørn chyba zasnął. Ciekawe co robił w nocy...Nie uprawiał ze mną seksu bo na to dla mnie za wcześnie. Niby wiem, że to nasze zerwanie było dla mojego dobra ale mógł to inaczej rozegrać. Skończyło by się mniej wyniszczająca dla mojego organizmu i psychiki. Tak naprawdę to i tak było to lepsze niż czas, który spędziłam w niewoli. Nie chciałam się przekonać jaki jest inny dotyk niż Bjørna. Nie pchałam się do tego. Ale co się stało to się nie odstanie.

Ślady na mojej psychice są dość ciekawym zagadnieniem. Raz było lepiej raz było gorzej. Życie jest o tyle łaskawe, że moja świadomość ściśle połączyła ostatnie pół roku nie tworząc bariery między wydarzeniami z balu i dnia wcześniej a resztą czerwca i początkiem lipca. Nie rozmyślam więc o dwóch koszmarnych rozdziałami a jednym.

Teraz czuje się w miarę bezpiecznie nie wiem czy to za sprawą innego państwa, obecnością Bjørna czy jego ludzi. Chyba ten środkowy czynnik jest najsłabszy. Spotkało mnie tyle złego obok niego, że jego obecność nie zapewnia mi już takiego poczucia bezpieczeństwa jak kiedyś.

Dość boleśnie zderzyłam się z dorosłością. Aż boje się co przyniesie kolejny rok szkolny i kolejne urodziny. Ale może przejmuje się a nie mam nawet czym. Może to będzie wybawienie. „Na razie jestem na wakacjach i muszę wypoczywać" To zdanie towarzyszy mi od momentu kiedy tu wylądowaliśmy. Wyspa Kos zapewnia mi widoki, słońce i wspaniałe jedzenie ale ja ciągle nie jestem w stanie odpocząć i nie być w stanie czuwania. A naprawdę chciała bym beztrosko leżeć i po prostu się opalać. Mam nadzieje, że Eveline mi w tym pomoże.

Another touch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz