4. Do dna kochaniutka

491 14 1
                                    

Nicość. Wielka czarna dziura, pustka. Jedyne co to czerń. Nagle coś się rozświetliło i zza lśniących promieni wyłonił się gabinet. Znany mi gabinet. Gdzie on jest? Chciałam się udwricić żeby spojżeć jaki jest widok na korytaż ame nie mogłam. Zaczęłam przegrzebtwać szuflady, półki i szafki. Jedna była zamknięta. W akcie desperacji zniszczyłem ją i odnalazłam w niej klucz. Wzięłam go i nagle wiedziałam co mam robić. Biegłam ile sił w nogach do drzwi wyjściowych z tej wielkiej willi, mojego więzienia. Otworzyłam drzwi wejściowe od środka i wybiegłam na dwór. Zostałam przeteleportowana na plażę. Byłam przy wzbużonym sztormem morzu. Padało na mnie nie zostawiając suchej nitki. Ale ja nie czółam ukojenia tylko jeszcze większy strach. Między falami odbijającymi się pianą stał Bjørn. Pobiegłam do niego w morze. Naskoczyła na jego ciało i znów się gdzieś przeniosłam. Przytulała jakiegoś mężczyznę okalając jego biodra nogami. Byliśmy w progu jakiegoś domu. Był duży, nowoczesny i badzo ładny. Mimo tego, że był raczej pusty sprawiał wrażenie ciepłego. Wtedy poczułam przeszywający ból. Przed oczami miałam obrazy wybuchy w klubie, porwania, gwałtu i najobrzydliwszego człowieka zbliżającego się do mnie z ochydnym uśmiechem na mordzie

-Nie!

~~~

-Nie proszę nie!-krzyknęłam wyrywając się gwałtownie ze snu.

Serce waliło mi głośno, byłam cała spocona i znów czułam konsekwencje po moim wypadku w klubie. „To tylko sen" zaczęłam sobie powtarzać w głowie ale to nie był tylko sen. To były również demony, które mnie prześladują. Okropne wydarzenia ostatniego roku. Mam dość tego, że z jednej traumy przechodzę w drugą. Dlaczego? Może świat spróbuje mi zapowdać motywacyjne chasło „robię to wszystko żeby cię wzmocnić" dupa a nie wzmocnić ja się tylko załamuje. Przez to umieram od środka. Opadłam zrezygnowana na łóżko.

Po chwili znów zasnęłam. Ale nie siniło mi się nic złego tylko ten mężczyzna w, którego byłam wtulona. Obudziłam się kiedy było już jasno. To był chyba dobry moment na wstanie z łóżka w przeciwieństwie do środka nocy. Ale po co mam wstawać z łóżka...nic to nie zmieni. Tak czy siak jestem porwana i zamknięta. Właśnie zamknięta. Czy te drzwi wejściowe tak jak w śnie są zamknięte?

W piżamie z wciąż gołymi stopami wyszłam z pokoju. Niestety towarzyszył mi ochroniarz. Zeszłam za tem na parter normalnym krokiem jak bym chciała po prostu pójść zjeść śniadanie kiedy byłam już na końcu schodów zaczęłam biec. Zdąrzyłam dobiec do drzwi i chwycić za gałkę. Zamknięte. Wtedy pachoł mnie złapał i zaniósł do pokoju po czym mnie tam zamknął. Waliłam w drzwi ale bez skutku. Usiadłam na podłodze. Schowałam głowę w ręcę i zaczęłam płakać. Wtedy zorientowałam się, że wypłakuje wodę z organizmu a po ponad dniu nie picia może być różnie. Zaczęłam się zastanawiać czy bierząco woda może być zatruta? Miałam do dyspozycji wyposarzoną łazienkę ale nie chciałam z niej korzystać. Nie ufam ani ludzią tutaj ani samemu domowi. W szparę między drzwiami a podłogą wsunięta została karteczka.

Kochaniutka odsuń się od drzwi bo ktoś będzie zmuszony cię odsunąć. Bądź grzeczną dziewczynką bo nigdy nie usłyszysz już mowy ludzkiej. Ciesz się, że nie ma tam mnie. Wtedy nie czuła byś się tak swobodnie...

Mogę tylko zgadywać kto jest nadawcą tej wiadomości ale na samą myśl chce mi się wymiotować. Z czystego strachu przesunęłam się i przytuliłam własne kolana. Drzwi się uchyliły i pilnujący mnie pachoł podaj mi tacę z jedzeniem i szklanką wody. Postanowiłam sobie, że nigdy nie zjem nic z tego co mi dają ale szklanka wody mną zawładnęła. Wypiłam prawie połowę kiedy pomyślałam o tym jakich świństw mogli tam naładować. Kiedy chciałam ją odłożyć zobaczyłam karteczkę na tacy „Do dna kochaniutka" . Podstawiła szklankę patrząc mafijnymi robotowi w oczy. Wtedy podszedł jeszcze bliżej wziął szklankę i na siłę otworzył mi budzię po czym wlał do niej wodę i cyba wcisnął też jakąś tabletkę. Chciałam mu ją wypluć prosto w twarz kiedy pokazał mi swoje wielkie łapsko z kolejną makabryczną kartką „Łykaj! Inaczej po prostu cię zabijemy kochaniutka". Zrobiłam to co chcieli w obronie własnego życia. Pachoł uniusł mnie i mimo moich wyraźnych protestów położył na łóżku do którego mnie przywarł za pomocą swoich rąk. Drobna ja nie miałam jak mu się wyrwać moje największe starania nawet się na nim nie odbijały. Trzymał mnie tak do puki nie straciłam przytomności.

Przez długi czas nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Czasami czułam, że ktoś jest obok albo, że coś jest nie tak. Czasami śpimy na tak zwanym czuwaniu. Ja tak właśnie się czułam przez długi czas z tym, że nie mogłam się obudzić. W wodzie jednak coś było. Jednak chyba po dwóch nocach mój organizm zwyciężył i rozpuścił całkowicie truciznę, przywracając mi zdolność myślenia. By zyskać na czasie do knucia jak uciec udawałam ciągle otumanioną. Pomyślałam, że stracą czujność kiedy zacznę robić coś normalnego. A moja ostatnia Prusa ucieczki pójdzie w eter zapomnienia. Właśnie tak powstał w mowjej głowie skrupulatnie opracowany plan.

Jutro wieczorem spróbuje uciec.

Hejo hejo! Wiemy, wiemy jak narazie jest teochę makabrycznie...mamy nadzieje, że umiemy budować napięcie i dobrze czujecie klimat. Piszcie w komentarzach. Czekamy też na wasze przypuszczenia co do dalszego ciągu. A no i ciągle nie wiemy jaka jest wasza propozycja na skrót pary Caren i Bjørna. Piszcieeeeeeee sekcja komentarzy jest tu naszą ulubioną. Kochamy was

🥀Bad Sisters🥀

Another touch Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz