-Chciałaś uciec mała suko?
-Nie!-kszyknęłam a mężczyzna, którego poznałam w windzie złapał mnie za włosy i mocno pociągnął.
-Tego chciałaś?-zapytał żucając moim ciałem o mokrą ziemię.-Tego?-ponownie zapytał przyciskając moją buzią do gleby.
-Zostaw mnie!
-Co tam mówisz? Zapomniałaś już, że miałaś tego nie robić?-krzyczał a ja poczułam kucie w gardle. Zaraz się rozpłaczę a tak bardzo tego nie chcę, nie chcę pokazywać mu jak słaba jestem.
Wtedy chwyt na mojej głowie się rozluźnił. Ze zdziwieniem na niego spojrzałam.
-Zapierdalaj do domu!
Bez chwili zastanowienia zrobiłam co chciał. Biegłam ile sił do drzwi od mojego pokoju był już otwarte popędziłam do środka i zabarykadowałam je. Nie chciałam, żeby ten potwór znowu mnie skrzywdził.
Siedziałam skulona i wyczekiwałam tylko jednego, końca. Zobaczyłam, że na podłodze leży karteczka, którą wyjęłam z biurka.
„Daleko zaszłaś maleńka. Szkoda, że jesteś nie grzeczna. Ktoś na tym ucierpi"
Jak mogłam być tak głupia...On zrobi krzywdę mamie albo Bjørnowi za to co zrobiłam. A ja tylko chcę się wydostać. Zaczęłam płakać bo tylko to mi zostało. Schowałam twarz w kolana ryczałem. Usłyszałam szarpanie klamki póżniej kszyki a następnie dźwięk wyważania drzwi.
-Ty mała kurwo!-wrzasnął wbiegając do środka. Jego szał był ostatnim co zapamiętałam tego z tamtego wieczora.
***
Obudziłam się u boku najbardziej obleśnego i odpychającego człowieka jakiego znam. Od razu poderwałam się z miejsca i poczułam ból głowy.
-Już się księżniczka obudziła? Nareszcie nie muszę się tobą zajmować...przyznaje jesteś bardziej charakterna niż myślałem.
-Co?
-Pstro suko. Weź myślisz, że ja się tu tobą interesowałem bo jesteś taka zajebista gówno prawda jesteś pionkiem do celu. Niw jesteś już moim problemem. -przerwało mu pukanie do drzwi.-Wejść.-warknął.
-Pan Antinoro Pana wzywa.
-Idę.-wstał z łóżka na moje szczęście w bokserkach. Założył bordowe cygaretki i czarny t-shirt. -Pa.-rzucił przelotem a ja tylko jeszcze bardziej zakryłam się kołdrą.
Kiedy zostałam sama usiłowałam znaleść jakieś ślady gwałtu ale chyba potraktował mnie łagodniej niż ostatnio. Nie czuje żadnego obtarcia nic. Może tylko chciał mnie tym nastraszyć, że ze mną spał. Kiedy tak rozmyślałam przeraziła i zachwyciła mnie na raz jedna myśl.
Każdy z nas jest przyzwyczajony do dźwięków, szumów i szelestów towarzyszą nam codziennie. Tylko nie mnie...w ostatnim czasie otaczała mnie tylko głucha cisza. Teraz słyszę na dole dźwięki. Stukanie, rozmowy. Coś musiało się stać. Może Bjørn się z nimi dogadał. Mam nadzieję, że się z nimi dogadał. Na mojej buzi po raz pierwszy od tygodni zawitał szczery, wielki uśmiech. Radosna zeszłam z łóżka zawiązałam pasek od satyrowego szlafroka i wyszłam z pokoju. Nawet pachoła stojącego przy drzwiach przywitałam promiennym uśmiechem. Zbiegłam bosa na dół. Na całym parterze roiło się od ludzi. Głównie od gospodyń i typowych mafiozów.
-Dzień dobry.-zwróciła się do mnie kobieta, której wcześniej nakazane było milczenie.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam. Jeżeli to całe zamieszanie jest z tego powodu o którym myślę to jak najbardziej powinnam być dzisiaj szczęśliwa.
Minął mnie jeszcze jeden mężczyzna niosący coś w metalowej walizce marki Rimova.
-Dzień dobry. -powiedziałam ale on tylko fuknął coś pod nosem i przeszedł obok.
W tłumie wypatrzyłam mojego oprawcę. Jako jedynego tutaj znam go trochę lepiej.
-Co się tu dzieje?-zapytałam nie ukrywając radości.
-Weź się nie szczeż. Chodź.- On nie był taki wesoły. Zaprowadził mnie do jadali. Długi bukowy, secesyjny stół był w centrum pokoju z drzwiami na ogród . Kilku mafijnych roboli raz z ich szefami przy nim siedziało. Ustalali coś aktywnie nawet nie zauważyli jak weszliśmy. Mężczyzna z windy przyszpilił mnie do ściany i mocno złapał za brodę.
-Miałem całą noc ale jeszcze sobie trochę popatrzę.-niepokój we mnie narastał a zaraz za nim strach. Promienny uśmiech zmył mi się z buzi wraz z łzami. Ciągle płaczę przez sytuacje w jakiej jestem.-Słuchaj jesteś nikim. Nie wiesz nic. Nie wnikaj będziesz zdrowsza. Taka główka pewnie nie może zmieścić za dużo informacji. -chciałam od niego odejść. Był za blisko mnie...wspomnienia wracały, zaczynało mi się robić nie dobrze. -Co ja się w kurtuazję bawię. Słuchaj głupia szmato.-zaczął a przez drzwi tarasowe szedł wysoki mężczyzna o wzorowej posturze. Starałam się olać dalsze pierdolenie tego gwałciciela i skupić na czymś innym. Tym czymś innym został nowo przybyły mężczyzna. Miał na sobie szary garnitur. Przeczesał rękom lekko kręcone włosy w odcieniu jasnego brązu i zdjął okulary przeciwsłoneczne. Był przystojny zarysowane kości policzkowe i szaro niebieskie oczy. Te właśnie oczy gryzły się z całym jego ogólnym wyrazem. Niby twardy mafiozo a oczy miał chłopięce i radosne. Jakie kol wiek zainteresowanie tym gościem we mnie zniknęło kiedy spojrzał na mnie. Zobaczył jak ten oblech mnie maca i nic nie zrobił tylko z kamienną twarzą usiadł i przedstawił się kilku osobą przy stole. Miał silny akcent. Luka Theords to tchórz i okrutnik nie zdarzający na dobro ludzi drań. Jak można być świadkiem czegoś takiego i przejść obojętnie...ten zwyrodnialec wkłada mi ręce pod koszulę a ja nic nie mogę zrobić. Jest silniejszy fizycznie. Psychicznie teraz chyba też bo to on sam mnie zniszczył jeszcze bardziej. Przez niego jestem nic nie warta. Znaczna i zgwałconą. Znowu o nim myślę a nie chcę. Chciałam mu wykrzyczeć w twarz, że nigdy nie chcę go widzieć ale tylko delikatnie do odepchnęłam.-Chodź tu jebana szmato zerżnę cię palcami.
-Młody?-starszy mężczyzna siedzący tyłem do nas przy stole odezwał się do faceta robiącego mi krzywdę.
-Tak?-zapytał mój oprawca.
-Przyłączcie się.-nakazał.
Ja też mam wziąć udział w rozmowie? Szok. Usiadłam jak najdalej od Luki ale niestety blisko mojego oprawcy. Starszy lecz przystojny mężczyzna wykonał ruch palców a kilku mężczyzn wyszło z pokoju.
-Witaj Caren. Jestem Antonio. Poznajesz mnie dopiero dzisiaj bo czekałem na ostateczny moment.
-To znaczy?-zapytałam zdziwiona.
Mężczyzna wziął głęboki oddech po czym wstał.
Hejo hejo! Rozdział jest? Jest? Zadowoleni? No jak byście byli tak w 100% to byli byście zjebami biorąc pod uwagę jego treść...ale no dobre dni przyjdą...MOŻE. Zapraszamy do sekcji komentarzy. Jesteśmy otwarte na rozmowy czy dyskusje. Może zadajmy sobie temat „kobieta w obliczu przemocy"...co wy na to? Kochamy was i pozdrawiamy
🥀Bad Sisters🥀
CZYTASZ
Another touch
Teen Fiction-Historia zaczyna się od nowa? Czy ciągle siedzimy w tym samym gównie? -Znamy już jej początek i zakończenie. Po co komu środek? Caren popełniła złą decyzję jaką było wdanie się w bliską relacje z młodym odnoszącym sukcesy chłopakiem...