Ogromne, puste korytarze, ciągnęły się bez końca. W powietrzu, unosił się zapach stęchlizny i staroci...a może był, to po prostu zapach śmierci? Zadrżałam na samą myśl, o czymś tak przykrym, a zarazem strasznym. Chciałam powitać, Gilberta z szerokim uśmiechem na ustach, jednak nie pomagał mi w tym widok cierpiących ludzi. Nienawidzę przychodzić do tego typu miejsc. Zawsze wiąże, to ze sobą smutek i długie, życiowe refleksje. Stojąc przed salą albinosa, wzięłam głęboki wdech, ściskając mocniej maskotkę, którą mu kupiłam.
-Cześć Gil!-weszłam do sali pewnym krokiem, a na moich ustach znalazł się promienny uśmiech.
Na miejscu zostałam spiorunowana spojrzeniem, Ludwiga. Chłopak wyglądał okropnie. Duże wory pod oczami i smutna, a zarazem zmęczona twarz, nie oznaczały niczego innego, jak długotrwałego stresu i braku snu. Posłałam mu przepraszające spojrzenie, po czym spojrzałam na jasnowłosego, który spał. No i wszystko jasne.
-[T.I], musimy porozmawiać-szepnięcie, Ludwiga było ledwo słyszalne.
Pokiwałam głową, nie chcąc zbudzić, Gilberta niepotrzebnymi słowami. Razem z Niemcem, wyszliśmy bezszelestnie z sali. Stojąc na korytarzu, spojrzałam ostatni raz na śpiącego chłopaka, zanim starszy z barci zamknął drzwi od jego pokoju. Wygląda tak niewinnie.
-Tak więc, o czym chciałeś porozmawiać?-zwróciłam się do blondyna.
Chłopak spojrzał na mnie, po czym przetarł się po skroni.
-Jestem wykończony-przyznał szczerze.
-Słuchaj-zaczęłam, jednak Niemiec mi przerwał.
-Nie chodzi mi tylko o tą sytuację-spojrzał na mnie.
-Wybacz, ale nie wiem do czego zmierzasz...-ścisnęłam mocniej maskotkę, którą sprytnie ukryłam za plecami.
-Wiem, że mnie nie lubisz-skrzyżował ręce.
Spojrzałam na chłopaka z wyraźnym zdziwieniem.
-To, nie tak!-próbowałam się wybronić.
-Nie obchodzi mnie to-wzruszył ramionami-Na początku próbowałem się z tobą zaprzyjaźnić, jednak nie będę robił nic na siłę-skwitował.
Zrobiło mi się naprawdę głupio. Przez moje durne uprzedzenia i zazdrość, nie zdołałam wyczuć intencji niebieskookiego.
-To przez ciebie, Gilbert znalazł się w tym miejscu-spojrzał na mnie z wyrzutem.
Moje kolana mimowolnie się ugięły, a różana twarz została zastąpiona bladym odcieniem.
-Jak możesz tak mówić!-zacisnęłam pięść, czując narastający gniew.
-Nie udawaj głupiej-zaśmiał się tępo-Przecież wiesz, że to przez, Ivana.
-Przestań, tak mówić!-uniosłam się-Masz na to jakieś dowody?-zapytałam, przez zaciśniętą szczękę.
-Głupia-pokręcił głową-Naprawdę, nie obchodzi mnie, czy mi wierzysz, czy nie-parsknął.
-W takim razie, czego ode mnie chcesz?-spojrzałam na niego ostro.
-Zostaw, Gilberta w spokoju-spojrzał wprost w moje oczy.
Słysząc słowa Niemca, zdębiałam. Poczułam jakby świat na chwilę stanął w miejscu. Tylko ja i Ludwig. Mój smutek coraz bardziej zaczął, zmieniać się w gniew. W głowie pojawiło mi się milion nieprzyjemnych słów i obelg, jednak w porę zdołałam się otrząsnąć.
-Nie możesz wymagać ode mnie czegoś tak paskudnego!-próbowałam ostrożnie dobierać słowa, nie chcąc palnąć głupoty, której potem bym żałowała.
CZYTASZ
~Jesteś tylko moja,да?~ [IvanxReader]
Fanfiction-Jesteś wyjątkowo małym i uroczym słonecznikiem-rzekł, patrząc na zachodzące już słońce. Nie rozumiejąc, co chłopak chce mi przekazać, spojrzałam na niego wyczekująco. -Mimo swojej urody jesteś głupia i pusta-podniósł na mnie wzrok przepełniony poga...