Pierwszy dzień wiosny...Jeszcze rok temu spędzałam go wraz z Elą i Gilbertem, świetnie się przy tym bawiąc. Kto by pomyślał, że tym razem dane mi będzie spędzić go zupełnie samej? Chcąc pozbyć się niewygodnych myśli, położyłam się na różowym kocyk, wpatrując w zachmurzone niebo.
-Może by tak podtrzymać tradycje?-zaintrygowana, odwróciłam głowę w stronę melodyjnego głosu.
-Ela!-uradowałam się.
Dziewczyna w odpowiedzi uśmiechnęła się, kładąc się obok mnie. Niemal od razu wtuliłam się w Węgierkę, chcąc przekazać jej, jak bardzo za nią tęskniłam.
-Wiele się dzieje-westchnęła, przeczesując moje włosy.
-Kto by pomyślał, że w życiu tak normalnych nastolatków jak my, jest w stanie dziać się coś takiego-stwierdziłam, wtulając głowę do klatki piersiowej przyjaciółki.
-Tak, normalnych..-powiedziała półgłosem.
-Wiesz, co słychać u Gila?-zapytałam, nie będąc pewną, czy robię dobrze.
-Może sama go zapytaj?-uniosła brew.
-Nie, to stanowczo nie możliwe-pokręciłam głową.
-Dlaczego?-zmarszczyła brwi.
-Nie po tym, co mu zrobiłam-westchnęłam-Eluś, tak bardzo namieszałam-zakryłam twarz dłońmi.
-Masz rację-stwierdziła-Ale ja jako twoja przyjaciółka spróbuję ci pomóc, jak tylko będę mogła-mówiąc, to również się do mnie wtuliła.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się, zatapiając w ramionach dziewczyny.
-No wiecie!-zaniemogłam, słysząc dobrze znajomy mi głos-I to tak beze mnie!
Szybko wydobyłam się z objęć Węgierki, siadając prosto.
-Gilbert...-szepnęłam
-Cześć, [T.i]-uśmiechnął się
-Ale, dlaczego?-zapytałam skołowana, wstając.
-O tradycje się dba-stwierdził, krzyżując dłonie na piersiach.
-W takim razie siadaj, a nie kwitnij na stojąco-Ela zdawała się w ogóle nie przejmować, tym co się właśnie dzieje.
Chłopak, jak gdyby nigdy nic, rozłożył się na kocu, zaczynając rozmowę z Węgierką. Zdezorientowana, usiadłam na jego brzegu, wpatrując się z niedowierzaniem na to, co się właśnie dzieje. Przez cały weekend myślałam, że to już koniec jakichkolwiek relacji z Gilbertem. Byłam pewna, że już nigdy nie wymienię się z nim nawet zwykłym "cześć", a on tak po prostu rozkłada się na MOIM kocyku, udając, że nic się nie wydarzyło.
-Och, dzwoni Roderich-Ela gwałtownie się poderwała.
-Leć odebrać, ukochany nie może czekać-jasnowłosy puścił jej oczko
-Idiota-wywróciła oczami, czerwieniąc się.
Gilbert zaśmiał się, zasłaniając twarz dłońmi.
-Zaraz wrócę-stwierdziła, wstając-Błagam, spróbujcie się nie pozabijać przez ten czas-rzuciła odchodząc.
Gdy dziewczyna zniknęła z mojego pola widzenia, ukradkiem spojrzałam na chłopaka. Jasnowłosy, wciąż leżał wpatrując się w niebo. Korzystając z tego, że na chwilę zamknął oczy, postanowiłam mu się przyjrzeć. Obszar wokół jego oczu był mocno zaczerwieniony, a odcień skóry jaśniejszy niż zwykle. Dość mocno zaostrzyły mu się kości policzkowe, co najwyraźniej było skutkiem gwałtownej utraty wagi.
CZYTASZ
~Jesteś tylko moja,да?~ [IvanxReader]
Fanfic-Jesteś wyjątkowo małym i uroczym słonecznikiem-rzekł, patrząc na zachodzące już słońce. Nie rozumiejąc, co chłopak chce mi przekazać, spojrzałam na niego wyczekująco. -Mimo swojej urody jesteś głupia i pusta-podniósł na mnie wzrok przepełniony poga...