~Ostatnie spotkanie~[14]

116 16 23
                                    

Pierwszy dzień wiosny...Jeszcze rok temu spędzałam go wraz z Elą i Gilbertem, świetnie się przy tym bawiąc. Kto by pomyślał, że tym razem dane mi będzie spędzić go zupełnie samej? Chcąc pozbyć się niewygodnych myśli, położyłam się na różowym kocyk, wpatrując w zachmurzone niebo. 

-Może by tak podtrzymać tradycje?-zaintrygowana, odwróciłam głowę w stronę melodyjnego głosu.

-Ela!-uradowałam się.

Dziewczyna w odpowiedzi uśmiechnęła się, kładąc się obok mnie. Niemal od razu wtuliłam się w Węgierkę, chcąc przekazać jej, jak bardzo za nią tęskniłam.

-Wiele się dzieje-westchnęła, przeczesując moje włosy.

-Kto by pomyślał, że w życiu tak normalnych nastolatków jak my, jest w stanie dziać się coś takiego-stwierdziłam, wtulając głowę do klatki piersiowej przyjaciółki.

-Tak, normalnych..-powiedziała półgłosem.

-Wiesz, co słychać u Gila?-zapytałam, nie będąc pewną, czy robię dobrze.

-Może sama go zapytaj?-uniosła brew.

-Nie, to stanowczo nie możliwe-pokręciłam głową.

-Dlaczego?-zmarszczyła brwi.

-Nie po tym, co mu zrobiłam-westchnęłam-Eluś, tak bardzo namieszałam-zakryłam twarz dłońmi.

-Masz rację-stwierdziła-Ale ja jako twoja przyjaciółka spróbuję ci pomóc, jak tylko będę mogła-mówiąc, to również się do mnie wtuliła.

-Dziękuję-uśmiechnęłam się, zatapiając w ramionach dziewczyny.

-No wiecie!-zaniemogłam, słysząc dobrze znajomy mi głos-I to tak beze mnie!

Szybko wydobyłam się z objęć Węgierki, siadając prosto. 

-Gilbert...-szepnęłam

-Cześć, [T.i]-uśmiechnął się

-Ale, dlaczego?-zapytałam skołowana, wstając.

-O tradycje się dba-stwierdził, krzyżując dłonie na piersiach.

-W takim razie siadaj, a nie kwitnij na stojąco-Ela zdawała się w ogóle nie przejmować, tym co się właśnie dzieje.

Chłopak, jak gdyby nigdy nic, rozłożył się na kocu, zaczynając rozmowę z Węgierką. Zdezorientowana, usiadłam na jego brzegu, wpatrując się z niedowierzaniem na to, co się właśnie dzieje. Przez cały weekend myślałam, że to już koniec jakichkolwiek relacji z Gilbertem. Byłam pewna, że już nigdy nie wymienię się z nim nawet zwykłym "cześć", a on tak po prostu rozkłada się na MOIM kocyku, udając, że nic się nie wydarzyło.

-Och, dzwoni Roderich-Ela gwałtownie się poderwała.

-Leć odebrać, ukochany nie może czekać-jasnowłosy puścił jej oczko

-Idiota-wywróciła oczami, czerwieniąc się.

Gilbert zaśmiał się, zasłaniając twarz dłońmi.

-Zaraz wrócę-stwierdziła, wstając-Błagam, spróbujcie się nie pozabijać przez ten czas-rzuciła odchodząc.

Gdy dziewczyna zniknęła z mojego pola widzenia, ukradkiem spojrzałam na chłopaka. Jasnowłosy, wciąż leżał wpatrując się w niebo. Korzystając z tego, że na chwilę zamknął oczy, postanowiłam mu się przyjrzeć. Obszar wokół jego oczu był mocno zaczerwieniony, a odcień skóry jaśniejszy niż zwykle. Dość mocno zaostrzyły mu się kości policzkowe, co najwyraźniej było skutkiem gwałtownej utraty wagi.

~Jesteś tylko moja,да?~ [IvanxReader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz