Następnego dnia, zgodnie z zapowiedzią, w gabinecie Dumbledore'a pojawił się Syriusz Black, czyli to musiało obwieszczać tylko jedno - spotkanie z biologicznym ojcem. Z jednej strony cieszyłam się, że mój prawdziwy ojciec żyje, ale z drugiej - po prostu się bałam.
Przed obiadem zapukałam do drzwi gabinetu Albusa.
-Możesz wejść - usłyszałam jego łagodny głos, po czym zrobiłam jak powiedział.
-D-d-dzień d-dobry- powiedziałam jąkając się ze strachu.
-Witaj - powiedział do mnie mężczyzna obok, od razu rozpoznałam go - to był Syriusz Black.
-No, więc - Dumbledore zwrócił się do mnie- mamy kilka spraw do zmiany, a mianowicie nie jesteś półkrwi tylko czystej, twoje pełne imię i nazwisko to Elizabeth Caroline Susannah Black, urodziny masz 4 czerwca a nie 19 listopada, i... - tutaj Albus zatrzymał się na chwilę- i najważniejsza rzecz to to, iż Syriusz nie jest w żaden możliwy sposób spokrewniony z innymi Blackami (zmienione na potrzebę książki ~ autorka 💙), ponieważ są dwa rody Blacków zupełnie niespokrewnionych ze sobą. A teraz Syriuszu...
-Och tak... Zapomniałbym... no więc wyjedziesz ze mną na 1 miesiąc do Doliny Godryka żebyś więcej się o sobie i o mnie dowiedziała- Syriusz uśmiechnął się do mnie - No cóż czas na mnie, do zobaczenia- powiedział i zniknął w kominku za pomocą proszku Fiuu.
- Moja droga, jest jeszcze jedna rzecz, czyli kiedy będziesz spędzać czas ze Syriuszem, codziennie będzie do ciebie przychodzić profesor McGonagall, profesor Snape lub profesor Sprout by uczyć cię tych przedmiotów jakich oni nauczają, ponieważ to są najważniejsze ze wszystkich. Profesor Snape dodatkowo będzie uczył cię obrony przed Czarną Magią. Będą oni przychodzić około godziny 15, a lekcje będą trwały tyle ile będziesz potrzebowała na zrozumienie danego materiału- powiedział Dumbledore.
-Dobrze, dziękuję. Ale mam jeszcze pytanie. O której, gdzie i kiedy mam się stawić na ten wyjazd?- zapytałam.
-Ach no tak- Albus uśmiechnął się- wyjeżdżacie pojutrze, czyli w sobotę. Spotkasz się z Syriuszem na wieży Astronomicznej o 12:00, zgoda?- kiwnęłam głową. Pożegnałam się z dyrektorem i teleportowałam się do swojego dormitorium.
Po południu powiedziałam znajomym, że wyjeżdżam na miesiąc z Syriuszem i w ogóle.
~TIME MAGIC~
Nie mogłam zasnąć więc teleportowałam się obok schodów do wieży Astronomicznej. Było to miejsce, w którym mogłam się zrelaksować, przemyśleć różne sprawy. Kiedy weszłam na górę zauważyłam znajomą sylwetkę.
-Draco?- od razu go poznałam, choć panował półmrok. Chłopak gwałtownie się odwrócił.
-Och, El, to tylko ty - odetchnął z ulgą.
-Tylko ja?- zaśmiałam się cicho.
-Co tutaj robisz?- zapytał.
-Mogłabym zapytać cię o to samo. Ale ja po prostu nie mogłam zasnąć, a w tym miejscu mogę dużo przemyśleć i przychodzę tu zawsze kiedy nie mogę spać lub gdy jestem smutna i tego typu rzeczy- odpowiedziałam spokojnie opierając się o barierkę i patrząc w księżyc.
-Ach, no to mamy podobnie...- powiedział patrząc się na mnie. Stał za mną więc szybko zorientowałam się na co on parzy. To były moje plecy. Miałam bluzkę z przezroczystym materiałem na plecach. Poczułam jak się do mnie zbliża, więc odwróciłam się do niego twarzą. - Ale... kiedy wyjedziesz nie będę miał komu dogryzać- zaśmiał się żałośnie.
-Och, już nie przesadzaj, to tylko miesiąc. A poza tym masz Pottera do dręczenia- zaśmiałam się, z mu zrzędła mina.
-Serio El? Była taka fajna atmosfera, a ty musiałaś ją popsuć wspominając o Potterze?
-Ojejku, no wybacz, tak bardzo nie chciałam cię urazić, wasza wysokość- skłoniłam się nisko, przy czym złapałam jego dłoń. W tym momencie poczułam przyjemne ciepło przeszywające miejsce dotyku....
CZYTASZ
Zaginiona... | Draco Malfoy - Hogwarts [W TRAKCIE]
Ficción GeneralPrzygoda niezwykłej czarownicy uczącej się w Hogwarcie... -Oh, El, ty chyba nigdy nie zrozumiesz- powiedział chłopak i pociągnął mnie do siebie, łącząc przy tym nasze usta w... przyjemnym... pocałunku- A teraz mi wierzysz?- zapytał z nadzieją w ocza...