02.

18.4K 709 288
                                    


- Chyba sobie żartujesz! Przecież to nienormalne przygarniać nieznajomego psychopatę pod nasz dach! - zaczęłam chodzić wokół blatu kuchennego.

- On nie jest psychopatą, jest młodocianym przestępcą. - wyjaśnił ze spokojem mój ojciec, który pił poranną kawę.

- No to jeszcze lepiej! - wykrzyknęłam i uniosłam ręce w geście dezaprobaty.

- Nowe doświadczenia, córeczko. - odparł jak gdyby nigdy nic.

- Oh, świetnie! To jest niebezpieczne. - odparłam, siadając naprzeciw niego.

- Najwyżej skończymy martwi, zdarza się. - zażartował mój tata.

- Boże, nie mogę z tobą. - złapałam się za głowę i zdenerwowana wyszłam z kuchni.

Tak, właśnie dowiedziałam się, że mój kochany tatuś postanowił wziąć udział w jakimś durnym programie, w którym to pod swój dach trzeba przygarnąć przestepcę. Co za idioci wymyślają takie gówna? Serio nie wiedzą, że to nie jest bezpieczne?

- Przygotuj mu pokój gościnny! Ma przyjechać jutro w południe! - z dołu usłyszałam krzyk taty i przeklnęłam cicho pod nosem.

Mimo że mieszkaliśmy z tatą we dwoje nasz dom był bardzo duży i elegancko zrobiony. Wszystko to dzięki mamie, która zanim zmarła postanowiła zrobić generalny remont całego naszego domu.

ZAYN'S POV:

- Dobra Malik, pakuj się. Jutro jedziesz do Batley. - do mojego poloju wtargnął dyrektorek.

- Mam wyjebane na to gdzie mnie wyślesz. - rzuciłem chłodno, a on tylko na mnie spojrzał i puścił mimo uszu moją zgryzliwość.

Ni chuja, nie wiedziałem gdzie jest jakieś zajebane Batley. No ale co mi zostało? Pojadę, a jak mi się nie spodoba to zwieję. W czym problem? Absolutnie żadnego nie widzę.

KAT'S POV:

- Kat! Złaź tu natychmiast! On zaraz tu będzie! - jakby mało było, że przestępca to jeszcze facet. Gorzej już chyba być nie może!

- Nie chcę. - jęknęłam cicho i zgramoliłam się z łóżka.

ZAYN'S POV:

W drodze na to wypizdowo nudziłem się strasznie. Dodatkowo towarzyszył mi ten przyjebany Greg, który nękał mnie lecącym z płyty country. Wiedziałem, że z nim jest coś nie tak, ale żeby aż tak?!

- Tylko pamiętaj, zachowuj się i nie rób scen. - powiedział, kiedy zaparkowaliśmy pod jednym z domków jednorodzinnych.

W sumie to nie wyglądał źle, bardzo ładnie wymalowany, ogródek przed domem bardzo zadbany...ogólnie nie był zły jak na takie zadupie, gdzie do najbliższego sklepu były ponad trzy kilometry.

Wysiadłem z auta mojego opiekuna i wyciągnąłem torbę z rzeczami z bagażnika.
Teraz pozostaje tylko się modlić o normalną rodzinkę. Żartuję! Jestem ateistą!

KAT'S POV:

- Zobaczysz, to wcale nie był taki świetny pomysł. - powiedziałam do taty, który jakby nigdy nic siedział w salonie i całkiem rozluźniony oglądał telewizję.

- A ja Ci powtórzę po raz setny, że nie masz się o co martwić. On nie jest mordercą. - odparł mój ojciec.

- To nie na znaczenia! Może być nawet głupim złodziejem, który oskubie nas ze wszystkiego co tutaj mamy! - podniosłam głos, gestykulując rękoma dookoła.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu wyprostowałam się jak struna, a moje serce przyspieszyło swój rytm. Tata podniósł się z sofy i poszedł do przedpokoju. Słysząc głosy wydobywające się z korytarza, ile tylko sił miałam w nogach, pognałam do swojego pokoju. Obrałam najelpszą opcję - ucieczka.

Survival || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz