ZAYN'S POV:
- Zamierzasz im powiedzieć o Milanie? - zapytał Liam, kiedy Kate opuściła mój pokój.
- Pojebało cię? Co im do tego? To jest tylko między nami, stary. - odrzekłem, poważnym tonem.
- Tylko zapytałem. - ułożył ręce w obronnym geście.
- Zostaniesz na noc? - zapytałem po chwili ciszy.
- Co? Nie. Muszę wracać dzisiaj. - odparł.
- Bo? - zapytałem.
- Matka zacznie coś podejrzewać. - odparł, a ja parsknąłem śmiechem.
- Ale z Ciebie ciota, Payne. - powiedziałem.
- Wolą być taką ciotą niż zimnym chujem, który traktuje dziewczyny jak przedmioty. - oznajmił, a ja na niego spojrzałem.
- Jak masz jakieś wąty to powiedz mi to prosto w twarz. - ostrzegłem.
- Powinieneś się przyzwyczaić do tego, że mam do Ciebie wiele słusznych zarzutów. - odparł.
- Wiem o tym i uwierz mi Liam...nie rusza mnie to. Z resztą, nie rób z siebie świętoszka, bo robisz dokładnie to samo co ja. - powiedziałem, odpalając kolejnego papierosa.
- Nie pomyślałeś nigdy, że mógłbyś przestać z tym wszystkim dla Małego? - zagadnął brunet.
- Nie? Niby dlaczego? - spytałem zdezorientowany.
- Może dlatego, że to jedyna osoba, która tak na prawdę Ci została? - rzucił.
- Mam jeszcze babcię i dziadka, którzy się nim zajmują. - wzruszyłem ramionami i zgasiłem fajkę o parapet.
- Nie wiem czy wiesz, ale twoi dziadkowie są już wiekowi i nie będą mogli się nim zajmować bez przerwy. Malik do cholery! To jest rocznne dziecko! - podniósł głos, na co uciszyłem go gestem ręki.
- Z tego co kojarzę to półtora roczne, a poza tym zawsze jest jeszcze ojciec... - na samą myśl o tym człowieku przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
- Twój ojciec gnije w pierdlu, chcesz niedługo do niego dołączyć? - zaśmiał się drwiąco, a ja poczułem jakby ktoś mnie uderzył w mordę.
- Zamknij się. - syknąłem. - Zamknij się, bo jeszcze jedno słowo i kurwa nie wiem jak dzisiaj skończysz, Payne. - dodałem, starając się panować nad swoimi emocjami.
- Ojciec Kate wraca dzisiaj do domu? - zapytał, po chwili ciszy.
- Będzie jutro w nocy. - odparłem.
- Okej, w takim razie zostaję na noc. - powiedział.
- Przecież przed chwilą... - zacząłem, ale pryjaciel mi przerwał.
- Wiem co było przed chwilą, a teraz biorąc pod uwagę fakt ,że jesteś podnimowany to wolę tutaj zostać...i dla twojego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa Kat. - wyjaśnił.
Oh, kurwa...tatuś się znalazł.
- Co ty się tak czepiłeś tej wrednej dziewuchy? - mruknąłem, kompletnie go nie rozumiejąc.
- Wrednej dziewuchy? Skąd możesz wiedzieć jaka jest? - zapytał, uważnie mi się przyglądając.
- Chyba wiem jak się do mnie odnosi. - powiedziałem.
- Od zawsze wiedziałem, że jesteś czubkiem, Zayn. - zaśmiał się.
- Nie rozumiem o czym teraz mówisz.- zmrużyłem powieki.
- O tym, że to ty jesteś dupkiem, a ona po prostu odwdzięcza Ci się tym samym. - wzruszył ramionami.
- Ta, cokolwiek...i tak jej nie lubię. - burknąłem.
- Przesadzasz. - westchnął Liam.
KATE'S POV
O godzinie 23 byłam już w swoim pokoju i leżąc na łóżku, tyłem do drzwi czytałam książkę.
Nagle mój spokój został przerwany przez kogoś, kto bez pukania wtargnął do mojego prywatnego kąta.
- Wyjdź stąd Zayn. - rzuciłam oschle, nawet nie spoglądając w stronę drzwi.
- Z tego co mi wiadomo, to nie mam na imię Zayn. - słysząc te słowa, gwałtownie się odwróciłam i mało co nie dostałam zawału serca, kiedy w drzwiach zobaczyłam Liama.
- Oh, przepraszam. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. - przyznałam, lekko się rumieniąc.
- Nie szkodzi. - zaśmiał się. - Chciałem tylko zapytać czy mogłabyś dać mi jakiś koc i poduszki, bo jeśli nie byłoby to problemem to bym tu zanocował. Zayn powiedział, że uprzątnie mi na noc swoją kanapę. - Payne podrapał się nerwowo po karku.
- Jasne, że nie ma problemu. Chodź za mną to wszystko Ci dam. - zaproponowałam i zeszłam z łóżka, obciągając w dół swoje spodenki od piżamy.
Kiedy dotarliśmy do pokoju na końcu korytarza, który kiedyś robił za oazę mojej mamy, lekko ścisnęło mnie w żołądku.
Niezbyt przepadałam za przychodzeniem tutaj, dlatego robiłam to tylko w przypadkach koniecznych.
- Ładnie tu. - powiedział Liam, kiedy otworzyłam drzwi.
- Tak, moja mama się starała. - odrzekłam z lekkim uśmiechem.
- A gdzie teraz jest? - zapytał, a ja na sekundę zaprzestałam szukania koca w jednej z szaf.
- Nie żyje. - ucięłam krótko, a na twarz bruneta wstąpiła mina, jakby strzelił sobie w twarz.
- Ups, sorki. - odparł zażenowany.
- Nic się nie stało. - odrzekłam, wręczając mu do ręki dwie poduszki i okrycie.
- Dzięki Kat. - powiedział z szerokim uśmiechem, który w pewnym stopniu odwzajemniłam.
Gdy każde z nas miało się już rozejść w swoją stronę, przypomniałam sobie o czymś.
- Hej, Liam. - zagadnęłam. - Powiedz Zaynowi żeby się nie przejmował tym laptopem i nie trudził się z odkupieniem. - powiedziałam, a jego oczy gwałtownie się rozszerzyły.
- Czy ty... - zaczął, ale przerwałam mu.
- Czy to słyszałam? Owszem, ale nie miej mnie za jakąś wścibską dziewuchę, ja po prostu przechodziłam obok. - wzruszyłam ramionami. - A twój przyjaciel mógłby się w końcu nauczyć, że kłamstwo ma krótkie nogi. - dodałam i zostawiając na korytarzu osłupiałego Liama, udałam się do swojego lokum.
CZYTASZ
Survival || z.m
FanfictionOn - kryminalista pozbawiony wszelakich uczuć. Jego życie opiera się jedynie na ubijaniu nowych interesów za pomocą przemocy i szantażu. Chłopak posiadający wiele sekretów i tajemnic o których nikt nie ma pojęcia. W swoim życiu został złapany już co...