ZAYN'S POV
- Dla wszystkich musisz być takim chujem? - zapytał Liam, kiedy tylko drzwi się zamknęły.
- Nie dla wszystkich. - odparłem. - Tylko dla niej...i Curtisa. - wzruszyłem ramionami.
- Człowieku, na kilometr widać, że ta dziewczyna ma problemy, więc po co do kurwy ją jeszcze bardziej dobijasz? - Payne zaczął zawzięcie gestykulować rękoma.
- Weź wyluzj, co się nią tak przejmujesz? Są poważniejsze problemy. - próbowałem ostudzić jego złość, bo nienawidziłem jak mnie pouczał. Za kogo on się do cholery uważał?
- Dobrze, w takim razie co się stało, że mnie tu ściągnąłeś? - zapytał.
- Spieprzyłem sprawę. - powiedziałem, siadając na łóżku.
- Chcesz mi powiedzieć, że będąc tutaj, załatwiałeś cokolwiek!? - wrzasnął.
- Ciszej, usłyszy Cię. - ostrzegłem.
- Co się do cholery stało? - Liam westchnął i przyłożył sobie dłonie do skroni.
- To długa historia. - podrapałem się po karku.
- Więc się streszczaj. - ponaglił mnie Payne.
- Zaczęło się od tego, że jej ojciec poprosił mnie o odebranie laptopa z serwisu. - zacząłem, ale Liam wciął mi się w zdanie.
- Może łaskawie zacząłbyś mówić po imieniu? - spojrzał na mnie wymownie.
Od kiedy on zaczął robić za mojego pieprzonego ojca?
Odetchnąłem głęboko i przymrużyłem powieki, chcąc wszystko logicznie poukładać w głowie.
- Dobrze, więc ojciec Kat. - powiedziałem, podkreślając jej imię. - Kilka dni temu poprosił mnie o to co już powiedziałem. Jak się okazało ten serwis był w Bradford, więc stwierdziłem, że to będzie super okazja żeby utargować coś nowego. - oznajmiłem.
- Czy ty jesteś pojebany? - w oczach Liama można było dostrzec furię.
Byłem przygotowany na to, że się wścieknie, ale co się stało to już się nie odstanie.
- Szybko zgadałem się z Bartem, żeby ustawił klienta i załatwił towar, a ja tylko przyjadę na gotowe.
- Jak się z nim skontaktowałeś? - Payne zmrużył oczy niezbyt mnie rozumiejąc.
- Uh, pożyczyłem telefon od Eddiego, to ojciec Kate. - odparłem nerwowo.
- Pożyczyłeś? - prychnął, nie wierząc w moje słowa.
- Jezu, niech Ci będzie! Ukradłem go, zadowolony?
Ta, ukradłem. Też mi nowość. Nie pierwszy nie ostatni raz to zrobiłem, więc o co tyle zachodu?
- Wiedziałem. - szepnął do siebie przyjaciel.
- Bić Ci brawo czy coś? - zironizowałem.
- Mów co było dalej. - rozkazał.
- Odebrałem tego kompa i nie wiem na chuj, ale poszedłem z nim na miejsce spotkania. Bart już czekał, a o ścianę opierał się Scott. Już dokładnie nie pamiętam jak to się stało, ale wyniknęła drobna bójka i kompletnie niechący przywaliłem mu tym laptopem w łeb i delikatnie mówiąc...rozpierdoliłem go po całości. Mi się nic poważniejszego nie stało, ale Scott ma kilka pamiątek. - zaśmiałem się nerwowo, przeczesując czarne włosy.
Mina Liama wyrażała to czego się spodziewałem. On wiedział, że jestem idiotą i to do potęgi nieskończonej, ale moja głupota w tym przypadku chyba go zaskoczyła odrobinę bardziej niż zazwyczaj.
- Co jest z Tobą nie tak? - Payne wstał z fotela i zaczął się przechadzać po pokoju.
- To był przypadek. - chciałem się wytłumaczyć, ale po co? Halo! Nazywam się Zayn Malik! Ja się nigdy nie tłumaczę! Tylko, że w tym przypadku było mi wyjątkowo wstyd, bo jakby nie patrzeć to polubiłem Ed'a. Był całkiem zabawnym kolesiem, lepszym niż jego sztywniacka córka.
- I czego ode mnie oczekujesz? Że jak ja powiem to Kat to będzie mniej wściekła? Jakoś nie rozumiem. - Liam podrapał się po włosach i westchnął głośno.
- Nic z tych rzeczy, chciałbym po prostu żebyś kupił nowego kompa. - powiedziałem jakby była to najoczywistsza rzecz świata.
- Ty się słyszysz? - parsknął.
- No co? Masz jakiś lepszy pomysł? - warknąłem.
- W zasadzie to dwa. Stary, są naprawdę świetne. - oznajmił Liam, a ja w głębi serca (chyba jeszcze mam taki organ) się ucieszyłem, że przyjaciel stara się mi pomóc.
- Dawaj. - rzuciłem, odpalając papierosa i wyciągając paczkę w jego stronę.
- Bądź szczery i czekaj, aż to Kat przypieprzy ci w łeb. - uśmiechnął się sztucznie i odpalił szluga.
Szczerze mówiąc to odrobinę zrzedła mi mina, słysząc jego słowa.
- Jaja sobie robisz? - prychnąłem.
- Jedyną osobą, która może sobie tutaj robić jaja to ty Malik. Czy ty się ze świnią na łeb zamieniłeś? Każda normalna osoba poszłaby i powiedziała prawdę, a przy okazji lepiej na tym wyszła niż na kłamstwie.
Nienawidziłem, kiedy Liam prawił mi takie gadki. W takich chwiliach miałem wielką ochotę walnąć go w twarz albo przynajmniej zalepić usta taśmą klejącą. Wiedziałem jednak, że zazwyczaj mój przyjaciel miał rację, a to ja robiłem z siebie nie wiadomo co.
- Nie takiej pomocy od Ciebie oczekiwałem. - przyznałem, wypuszczając dym z ust.
Liam nie zdążył mi odpowiedzieć, bo ktoś zapukał do drzwi. Co ja pieprzę, to na pewno była Kat.
Westchnąłem ciężko i powlokłem się do drzwi.
- Czego? - spytałem, wydmuchując na nią dym, na co się zakrztusiła.
- Chciałam tylko zapytać czy Liam chciałby dostać coś do picia, bo nie sądzę, że jesteś na tyle rozgarnięty aby mu to zaproponować. -uśmiechnęła się sztucznie i popatrzyła na Liama, który głupio się do niej szczerzył.
- Mogłabyś przynieść mi szklankę wody. - poprosił Payne, a ona przytaknęła i odwróciła się, jednak zanim zdążyła odejść to złapałem ją za nadgarstek.
- Przynieś mi piwo z lodówki. - powiedziałem, a ona parsknęła śmiechem.
- Jeszcze czego. - powiedziała i wyrwała rękę z mojego uścisku.
Zamknąłem za nią drzwi i odwróciłem się w stronę rozbawionego Liama.
- No i z czego ryjesz? - spytałem z lekkim wyrzutem.
- Ewidentnie Cię nie lubi. - powiedział.
-I vice kurwa versa.
----------------------------------
Ziam ❤️
CZYTASZ
Survival || z.m
Hayran KurguOn - kryminalista pozbawiony wszelakich uczuć. Jego życie opiera się jedynie na ubijaniu nowych interesów za pomocą przemocy i szantażu. Chłopak posiadający wiele sekretów i tajemnic o których nikt nie ma pojęcia. W swoim życiu został złapany już co...