ZAYN'S POV
- Kat. - powiedziałem, potrząsając ramieniem dziewczyny, aby ją obudzić. Byłem tak spanikowany jak nigdy. - Kat. - syknąłem i tym razem poruszyłem nią trochę mocniej.
- Zayn? - wyszeptała. - Co tu robisz? Już rano? - zapytała zaspana.
- Nie, Kat. Nie jest rano, jest czwarta. - oznajmiłem, a ona zmrużyła oczy.
- Więc dlaczego mnie budzisz?
Oh, dziewczyno, gdyby to było takie łatwe...
- Chodzi o...bo wiesz...eh. - westchnąłem, nie mogąc dobrać odpowiednich słów. W mojej głowie panował wielki bajzel.
- Coś się stało? - zagadnęła, podpierając się na łokciach.
- Nie, to znaczy tak... tak jakby. - odparłem, przeczesując włosy.
- Zayn, powiedz mi. - zarządała, a w jej oczach zgromadziły się łzy, nawet nie wiem dlaczego.
- Twój ojciec, on...dzwonili do mnie ze szpitala i...on miał wypadek, Kat. - w środku odetchnąłem, wiedząc, że powiedzenie jej tego mam już za sobą. Teraz jednak musiałem być przygotowany na gorsze.
- Co? - zapytała z kamiennym wyrazem twarzy.
- Ed miał wypadek, jest w ciężkim stanie. - powtórzyłem swoje słowa z przed zaledwie kilku sekund.
- To niemożliwe. - odparła, a ja zauważyłem, że jej głos zaczyna się łamać.
- Nie robiłbym sobie żartów. Nie jestem aż takim dupkiem. - powiedziałem i usiadłem na skraju jej łóżka.
- Jak to się stało? - zapytała, już szlochając.
- Nie wiem, dlatego musimy jechać do szpitala. - oznajmiłem i chciałem wstać, ale nagle Katherine objęła mnie w pasie i zaczęła głośno płakać.
Na początku lekko mnie sparaliżowało, ale zaraz się ocknąłem i jedną ręką zacząłem głaskać ją po plecach, a drugą trzymałem jej głowę, która schowana była w zagłębieniu mojej szyji.
- Nie płacz, to nic nie pomoże. - powiedziałem, próbując ją pocieszyć.
- Nie mogę go stracić, rozumiesz? - wyszeptała desperacko, unosząc głowę.
- Ja...wiem. - odparłem i zupełnie przez przypadek, spojrzałem na jej malinowe usta, które kilka godzin temu całowałem. Chciałem to zrobić jeszcze raz, ale:
a) obiecałem sobie, że już nigdy więcej jej nie pocałuję
b) obecna sytuacja mi na to nie pozwalała.
- Straciłam już matkę, nie mogę być jeszcze pozbawiona ojca. - wyłkała, ściskając dłonie na materiale mojej koszulki.
- Musimy jechać, mała. - nawet nie zorientowałem się, kiedy zwróciłem się do niej w taki sposób. Moje policzki od razu zrobiły się czerwone, no ale cóż...co powiedziałem tego nie cofnę.
- Muszę...muszę się trochę ogarnąć. - oznajmiła, wycierając oczy.
- Jasne, będę w salonie. - oznajmiłem i zostawiłem ją samą, co po chwili nie wydało mi się właściwym posunięciem. Ale przecież Kat nie była głupia, miała prawie 20 lat i raczej nie myślała już o robieniu rzeczy nieodpowiedzialnych.
CZYTASZ
Survival || z.m
أدب الهواةOn - kryminalista pozbawiony wszelakich uczuć. Jego życie opiera się jedynie na ubijaniu nowych interesów za pomocą przemocy i szantażu. Chłopak posiadający wiele sekretów i tajemnic o których nikt nie ma pojęcia. W swoim życiu został złapany już co...