02.Moonrim

54 7 0
                                    

Ocknąłem się na chrząknięcie, po czym wstałem, rozglądając się.
- Jesteś człowiekiem? – zapytał inny mężczyzna.
Przytaknąłem głową, a ten z niezwykłym głosem przedstawił siebie oraz pozostałych.
-Witaj w Moonrim. Nazywam się Kim Gun Hak, lecz zwą mnie Leedo. To jest mój, młodszy brat Son Dong Ju. Kolejny to Kim Young Jo – mag, obok niego Lee Keon Hee – lekarz i Lee Gun Min – Cesarski Bibliotekarz.
- Miło mi, tylko nadal nie rozumiem, co się tutaj dzieje? Co to za miejsce? Kim wy jesteście i jak mam wrócić do domu? – zacząłem pytać.
- Moonrim to równoległy świat, o którym Twoja rasa nie ma pojęcia, że istnieje. Raz na jakiś czas otwiera się portal, na co nie mamy wpływu. – odpowiedział Young Jo.
- A wy skąd wiecie o naszym istnieniu? – dalej pytałem.
- Magowie mają magiczną kulę. Dzięki niej możemy obserwować pozostałe światy. Na Twój trafiliśmy jakieś 100 lat temu. Jesteście dla nas nie do końca odkrytą rasą. Dla mnie jesteście niezwykli, fascynujący. – dodał mag.
- Wystarczy, Ravn. Myślę, że powinieneś odpocząć, Yeo Hwan Woong. – wtrącił Kim Gun Hak, lecz ja nie odpuściłem.
- Nie mogę odpoczywać. Muszę wrócić do domu. Mam studia, pasje. Nie chcę się z tym rozstawać. Nie możecie mnie odesłać?
- To niemożliwe. Nie panujemy nad portalami, ale możliwe jest obliczenie i zlokalizowanie, gdzie może się pojawić. Jednak to potrwa. – wyjaśnił Lee Seo Ho.
W tym momencie dotarło do mnie, że jestem uwięziony w tym dziwnym świecie. Zrobiłem minę, westchnąłem ciężko, nie mając pojęcia, co dalej???
Przeczesałem dłonią swoje włosy i przykucnąłem. Wtedy pomyślałem o telefonie. Szybko go wyciągnąłem z kieszeni, ale niestety nie było zasięgu.
- Rany… jestem uwięziony… - szepnąłem.
- Nie martw się. Pomożemy Ci. Tylko daj nam czas. – odezwał się lekarz. Przytaknąłem czupryną.
Książę Leedo wezwał służącą. Kobieta była w średnim wieku. Poprosił ją, by wskazała mi pokój gościnny. Skinęła głową i podążyłem za nią.

Książęta, mag, bibliotekarz oraz doktorek odprowadzili wzrokiem ziemską istotę, po czym popatrzyli po sobie. Wyjątkiem był Dong Ju. Młodzieniec gapił się dopóki niespodziewany gość nie zniknął z pola jego widzenia.
- Ravn, przyjacielu. Myślisz, że powinniśmy powiadomić rodziców? – zapytał Gun Hak.
- Uważam, że tak. Ale i oni nic z tym nie zrobią. – odpowiedział Young Jo, zaś starszy z braci ciągnął dalej.
- A wy jak uważacie? Keon Hee? Seoho? Xion?
- Zgadzam się z Ravn-hyungiem, Książę. – powiedział wysoki Lee, natomiast Min tylko potwierdził głową.
Po chwili wszyscy skierowali ślepia na najmłodszego. Milczał, wpatrując się w wyjście z Sali Tronowej.
- Braciszku. – zawołał Gun.
Xion ocknął się, odwrócił w stronę brata oraz pozostałych, mówiąc.
- Powinniśmy powiadomić rodziców.
- Zatem wyślę swojego Chowańca do nich. – oznajmił Jo, ukłonił się oraz wyszedł.
Tuż za nim podążył lekarz. To samo chciał wyczynić opiekun czytelni, lecz starszy książę zatrzymał go gestem, zwracając się do Son’a.
- Braciszku, chcę porozmawiać z Gun Min'em na osobności.
Dong Ju skinął głową, po czym  wyszedł, przymykając za sobą podwójne drzwi.
- Czy jest coś, co mogę zrobić dla mojego pana? – zaczął Seoho.
- W sumie, tak. Wiem, że masz dużo pracy, lecz chcę Cię poprosić byś w razie zajął się naszym gościem. Chcę, aby czuł się tutaj dobrze. – wyznał Następca Tronu.
- Dobrze. Bardzo chętnie. Będę miał okazję poznać go. – stwierdził Lee, skłaniając się, a także chcąc ponownie odejść.
W ostatnim momencie Kim złapał go za nadgarstek, dodając.
- Spotkajmy się jutro, o świcie na dziedzińcu. Pora na trening.
Bibliotekarz uśmiechnął się, natomiast jego serce zabiło mocniej, słysząc słowa swojego pana oraz przyjaciela. Pokiwał głową, zgadzając się i ruszył do wyjścia.
Gunnie odprowadził go wzrokiem, mając splecione dłonie za sobą. Uśmiechnął się nikle, by zaraz wrócić do pracy.

Służąca zaprowadziła mnie do pokoju na piętrze. Rozejrzałem się. Odniosłem wrażenie, że przeniosłem się w czasie, a nie do równoległego świata. Kobieta wskazała mi łazienkę, jakbym chciał się odświeżyć. Na odchodne powiedziała, że przyniesie mi piżamę oraz ubrania. Poprosiła, bym przebrał się do kolacji. Podziękowałem grzecznie, ukłoniłem się i zostawiła mnie samego.
Gdy brałem kąpiel, usłyszałem kroki w sypialni. Domyśliłem się, że to była ona wraz z rzeczami. Tak więc po tym jak się odświeżyłem, „wskoczyłem” w to co przygotowała mi służka. Opuściłem kwaterę, podążając w kierunku stopni.

W tym czasie najmłodszy Książę czytał w pokoju dziennym. Zerknął w stronę okna. Pora dnia obwieszczała wieczerzę. Podniósł się z siedziska oraz wyszedł z salonu.
Kiedy znalazł się na środku holu, „rzucił” okiem w kierunku stopni. Na ich szczycie dostrzegł ludzką istotę. Miał na sobie tutejsze odzienie. Młodzieniec zapatrzył się na niego, z lekką fascynacją.

Zatrzymałem się na skraju schodów, widząc tego, którego „podglądałem” w ogrodzie. Wpatrywał się we mnie dość intensywnie. Jego oczy sprawiały, że sam zacząłem się patrzeć. Po prostu przyciągał nimi, do tego był przystojny.
W końcu podszedł do stopni, stanął nogą na pierwszym i to z lekkim uśmiechem. Odniosłem wrażenie, że czeka za mną, więc ruszyłem na parter. Po tym jak do niego dotarłem, skinął głową.
- Hwan Woong, tak? – odezwał się.
- Tak. Jak mam się do Ciebie zwracać? – zapytałem.
- Dong Ju lub Xion. Nie musisz mówić Panie, Książę, czy Wasza Wysokość, ponieważ pochodzisz z innego świata. – odpowiedział, nie odrywając ode mnie ślepek.
Następnie przeszliśmy do jadalni, gdzie przy oknie czekał już bibliotekarz. Zerknął na nas, ukłonił się z uśmiechem, a jak do pomieszczenia wszedł starszy brat Dong Ju, zlustrował go z zachwytem. Cóż, roztaczał w koło siebie niezwykłą aurę i miał przyciągający głos.
Na posiłek zawitali również mag oraz doktorek. Zasiedliśmy do stołu, by wreszcie rozpocząć kolację.
- Hwan Woong, jestem ciekaw Twojej rasy. Opowiesz nam coś o sobie, o innych ludziach? – zaczął Ravn.
- Umm, dobrze. Jestem na II roku studiów. Chcę być tancerzem. Kocham muzykę. Poza tym uwielbiam czytać, biegać, spacerować i herbatę. Każdy człowiek jest inny. W ostatnich latach naukowcy mocno rozwinęli technologię i nadal się w tym kierunku rozwijamy. Nie ma czegoś takiego jak magia, czy fantastyczne stworzenia. Dla nas to postacie z bajek, książek, czy filmów. – wyjaśniłem.
- Co to ta technologia? - ciągnął Youngie.
- To różne sprzęty. Od telewizorów, po komputery, telefony. Pokażę wam. – rzekłem, wyciągając swojego smartfona i dodając.
- To jest telefon, smartfon. Nie ma klawiszy, choć pierwsze aparaty miały. Można z niego dzwonić, wysyłać wiadomości, robić zdjęcia, nagrać video, słuchać muzyki, przeglądać Internet, można ściągać na niego różne aplikacje, które ułatwiają życie, pracę, grać w gry, oglądać filmy. Wiele tego.
- To małe cudeńko potrafi tyle rzeczy? – zapytał Keon Hee.
- Tak. Dla was to może być pewien rodzaj magii, ponieważ nie posiadacie takich rzeczy. – stwierdziłem, podając magowi telefon. Zaczął go oglądać z fascynacją. Dołączył do niego Keon. Uśmiechnąłem się uroczo i poczułem na sobie wzrok. Son znów mnie obserwował. Pojawiło się zmieszanie. Czułem się dziwnie, choć nie mam tremy, jak tańczę dla innych. Jednak jego oczy… tak przenikają. To nie jest zwyczajne gapienie się, to się czuję na skórze.
- W naszym świecie tańcem zajmują się tylko kobiety. Jesteście niezwykłą rasą. – wyskoczył starszy książę.
- W naszym, i mężczyźni, i kobiety. Często też razem, jeśli chodzi o tańce standardowe. Ja jestem solistą. Dla mnie taniec jest pasją, powietrzem. Wy zapewne jeździcie konno, trenujecie sztuki walki, i dla was do pasja. – powiedziałem szczerze.
- Nasz Xion uwielbia konie i fechtunek, ja sztuki walki. – wyznał Gunnie.
„Rzuciłem” okiem na Dongie’go. Ciągle patrzył. Obdarowałem go uśmiechem, który odwzajemnił, mówiąc.
- Zgadza się. Uwielbiam konie. To piękne oraz romantyczne zwierzęta, bardzo delikatne.
- Cały mój braciszek. Xion, Ty i ten romantyzm. Zachowaj go dla ukochanej osoby. – mruknął Następca Tronu.
- Dobrze, bracie.
Na tym zakończyliśmy rozmowę. Byłem zaskoczony słowami młodszego księcia. Nigdy tak nie myślałem o koniach. W sumie ma trochę racji. Są piękne, ale czy romantyczne?

Po posiłku udałem się do pokoju. Byłem zmęczony. Przebrałem się w piżamę i padłem na łóżko. Miałem nadzieję, że to sen, choć będąc tutaj kilka godzin, muszę stwierdzić, że to mi się nie śni. Oby Young Jo wyliczył, gdzie i kiedy pojawi się portal. Chcę wracać do swojego życia….

"Po drugiej stronie" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz