07.Zakochany Mały Książę

45 7 0
                                    

W popołudniowej porze zabrałem się z Keon'em, Ravn'em oraz Seoho na arenę. Zasiedliśmy na ławce, by obejrzeć sparing książąt. Obaj pojawili się w białych odzieniach, chwycili miecze, ukłonili się i rozpoczęli walkę. Oglądałem ją z lekkim strachem.
- Myślałem, że będą walczyć drewnianą bronią. – zacząłem.
- To nie są nowicjusze, Hwan Woong. Nie martw się, nie zrobią sobie krzywdy. – zapewnił bibliotekarz.
- A nawet jeśli coś by się stało, mamy lekarza. – dodał mag, obejmując Keonie'go.
- Ravn, proszę Cię. Nic się nie stanie. – mruknął Gun Min, zaś ja patrzyłem bez mrugnięcia na to stracie. Trochę się martwiłem o Dong'a. Był młodszy od Gun Hak'a, który miał więcej doświadczenia w walce.

Xion oraz Leedo starli się. Pierwszy zapytał.
- I jak bracie? Wyznałeś uczucia Seoho-hyungowi?
- Tak. Powiedziałem, że jest dla mnie ważniejszy, niż przyjaciel i pocałowałem. – odpowiedział Następca Tronu.
- Cieszę się, a on na pewno jest szczęśliwy. Powinieneś o tym powiadomić rodziców. – stwierdził młodszy z braci, odpychając Gunnie'go, by wykonać obrót.
- Uczynię to jutro. A co się z Tobą dzieje? Od powrotu do pałacu wydajesz się odmieniony. –wymruczał Kim, ponownie atakując serią. Dongie odparł to oraz podciął nogi starszemu bratu.
Przygniótł go, naciskając mieczem na jego broń. Wziął oddech, szepcząc.
- Mam problem, bracie. Na ławce siedzi ktoś, kto sprawił, że się w nim zakochałem. Słodszej oraz bardziej uroczej istoty nie widziałem. Ma ogromny talent, ale nie jest stąd. I choć podoba mu się u nas, nie może zostać.
- Hwan Woong... Xion, nie mam nic przeciwko temu, lecz nic Ci na to nie poradzę. Zapomnisz o nim, jak tylko wróci do domu. – rzekł Gun, zepchnął braciszka na ziemię, natomiast jego brat pozbawił go broni oraz wymierzył ostrze w niego.

Zamarłem, gdy Son upadł, a Gun Hak wymierzył w niego swój miecz. Poderwałem się z miejsca, wystraszony.
- Mam dość. To nie dla mnie. Wracam do siebie. – miauknąłem, ruszając do Pałacu.

Dong Ju dostrzegł, że ludzka istota szybkim krokiem uciekła z trybun. Westchnął cicho, po czym wstał z pomocą Następcy Tronu. Obaj podali sobie dłonie.
- Braciszku, idź za nim. Uspokój go. – odezwał się starszy Książę.
Xion podał mu miecz, by zaraz pędem podążyć za Yeo.

Wszedłem do sypialni. Wziąłem oddech, chcąc się uspokoić. I mimo wiedzy, że ten sparing nie jest na poważnie, to byłem przerażony tym widokiem. Walczyli prawdziwą bronią, którą łatwo można się zranić.
- Och, co się ze mną dzieje? – wyszeptałem, sam do siebie.
Wtem do kwatery wpadł młodszy książę. Popatrzyliśmy na siebie. Zasunął za sobą drzwi, stając naprzeciw mnie oraz pytając.
- Nic Ci nie jest? Dlaczego wróciłeś?
- Wybacz mi. To nie dla mnie, Xion. Wiem, że to sparing, lecz nie mogłem na to patrzeć. Walczyliście prawdziwą bronią, nie atrapą. – jęknąłem, taki nieco roztrzęsiony.
Czerwonowłosy podszedł bliżej, ujął moją buzię w ręce, nachylając się. Głęboko spojrzał w moje ślepka oraz  zapewnił.
- Nic mi się nie stało Hwan Woong. Jestem cały i zdrowy.
- Podobają mi się wasze walki, ale jak wchodzi w grę ostra broń, to nie mogę na to patrzeć. – wyjaśniłem, zaś on powoli wziął mnie w swoje ramiona. Objął mnie, szczelnie. To było... przyjemne. Czułem się bezpiecznie, do tego ładnie pachniał oraz był ciepły. Przymknąłem oczy, wręcz zatapiając się w nim.

Młodszy książę był zachwycony tą przyjemnością. Woongie był dla niego idealny do przytulania.

W końcu odsunęliśmy się od siebie. Odwróciłem wzrok, natomiast Son chrząknął i przerwał ciszę.
- Moja mama mówi, że tulenie jest dobre, by podnieść na duchu, wesprzeć, pocieszyć, uspokaja.
- Umm, ma racje. Pomogło. – potwierdziłem.
- Zrób sobie gorącą kąpiel, załóż świeże odzienie i spotkamy się na kolacji. – zaproponował.
Skinąłem czupryną, po czym wyszedł.
- Czuję się dziwnie, tak inaczej po tym przytulaniu. – szepnąłem, jak zostałem sam.

Kiedy wieczerza się skończyła, Xion odprowadził mnie do pokoju, do którego weszliśmy razem. Zaraz się odezwał.
- Z tej sypialni masz najlepszy widok na zachód słońca.
Podszedł do okna, oparł się o parapet. Dołączyłem do niego. Miał racje.
Wtedy uświadomiłem sobie, że ostatni raz zachód słońca oglądałem latem, gdy byłem w podstawówce. Przestałem obserwować swoje otoczenie i skupiłem się na tańcu. On był inny, patrzył na świat z zachwytem.
- Rany, jaki jestem ograniczony. Tak skupiłem się na swojej pasji, że przestałem zauważać otaczający mnie świat, dostrzegać w nim piękno, a przecież jest tak wielki oraz pełen inspiracji. – wyznałem.
- Ale to nic złego. Kochasz taniec. To wspaniałe, Hwan Woong.
- Tak, ale Ty jesteś inny... taki otwarty. Uwierz mi, mój świat był by lepszy, gdyby choć część ludzi była taka, jak Ty. Zachwycasz się otoczeniem, widzisz wiele pozytywnych rzeczy, do tego jesteś romantykiem. To w jaki sposób mówisz o koniach, jak patrzysz na zachód słońca, jest niesamowite. To nas ogromnie różni. Widać, że nie jestem stąd, Xion.
- Mam inne zdanie. Uważam, że pasujesz tutaj. Pasujesz wszędzie, bo jesteś sobą. To najważniejsze. – rzekł Dongie.
Dokończyliśmy oglądanie zachodu słońca i przenieśliśmy się na łóżko. Leżałem na plecach, a on na boku, podpierając głowę na dłoni.
- Chciałbym kiedyś zobaczyć Twój świat, Hwan Woong. Jestem go bardzo ciekaw. Chętnie poznałbym Twoich bliskich, przyjaciół. Zobaczył, jak wygląda Twój dzień, posmakował różnych potraw. – powiedział młodszy książę.
- Chętnie bym Cię ugościł, lecz nie wiem, czy to miejsce, by Ci się spodobało. Nie wszyscy ludzie są mili, trzeba uważać. Życie tam wygląda zupełnie inaczej, niż tutaj. – wyjaśniłem cicho.
- Mimo tego, bardzo bym chciał. – dodał i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Następna Tronu pracował w gabinecie. Zawitał do niego opiekun czytelni razem z herbatą. Obaj spojrzeli na siebie, uśmiechając się. Gdy Lee podszedł do biurka, postawił filiżankę, Kim oparł czoło o jego ciało, mrucząc.
- Jestem zmęczony, ale muszę to skończyć.
- Dużo Ci zostało? – zapytał Seoho.
- Nie. Kilka kartek. Dziękuję za herbatę. Ładnie pachnie. – odpowiedział Gunnie.
- Nie ma za co. Jaśminowa. Odpręży Cię troszkę, a ja po towarzyszę. – oznajmił bibliotekarz.
- Dobrze, a co u Ravn'a? Jak jego praca? – ciągnął starszy Książę.
- Dalej szuka. Kazałem mu odpocząć. Keon Hee zdradził mi, że pracował od świtu, Leedo. Wiem, że odesłanie Hwan Woong'a jest istotne, ale nie kosztem zdrowia.
- Dobrze, dobrze. Nic nie mówię. Niech odpoczywa. To szukanie portalu przeciąga się na korzyść mojego braciszka. – palnął Gun Hak.
- Czyżby..?? – zaczął Gun Min.
- Mhymm.. Nasz Xion zakochał się w Woong'u. Nie dziwię mu się. Jak na ludzką istotę, ma dość niezwykłą urodę i jest niski, jak na chłopaka. Niech Xion się nim, choć trochę nacieszy.
- Leedo, ale on będzie przez to cierpiał. A co jeśli Hwan Woong też się zakocha? Pomyślałeś o tym? – miauknął opiekun biblioteki.
- Jeśli tak będzie, to może zostanie. Pożyje tyle co moja matka, a mój brat będzie szczęśliwy, mając go obok siebie. Nie mogę mu tego zakazać. Pragnę, by był szczęśliwy, tak jak ja jestem u Twojego boku. – wyznał Kim, zaś Lee pogładził jego policzek, uśmiechając się promiennie.

Mag znów wstał skoro świt oraz podążył do swojej pracowni, przed którą czekał doktorek wraz ze służącą. Przywitał się.
- Dzień dobry, hyung. Zjemy razem i pomogę Ci. Chcę o Ciebie zadbać.
Young Jo zupełnie się tego nie spodziewał. Zrobiło mu się bardzo miło. Przytaknął czupryną, by zaraz wejść z Keonie'm do środka. Zjedli razem posiłek, po czym zabrali się do pracy.



"Po drugiej stronie" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz