06.Zwiedzanie

50 6 0
                                    

Po posiłku rozeszliśmy się. Jo udał się do pracowni, Keon do swojego gabinetu. Dziś udzielał konsultacji poddanym, Gun Hak również miał dużo pracy, tak jak Gun Min, natomiast ja oraz Dong Ju podążyliśmy ku stajni. Miał mnie zabrać na małe zwiedzanie.
Rozejrzałem się z uwagą. Byłem zachwycony końmi. Było ich tutaj wiele, różnej barwy, wielkości, rasy. Piękne.
Son złapał mnie za rękę, by poprowadzić mnie na sam koniec. Tam znajdowały się dwa. Jeden był biały, drugi miał prawie srebrną barwę.
- Hwan Woong, przedstawiam Ci „Moon", która jest moją klaczką. Mam ją od źrebaka, a to jest „Śnieżynka", również moja klacz. Dostałem ją na 20-te urodziny. – odezwał się Xion.
- Piękne. Jestem oczarowany. Miałeś rację. Konie to romantyczne zwierzęta. Nie potrafię oderwać od nich ślepek. – powiedziałem, gładząc je po pysku.
- Cieszy mnie, że tak uważasz. Jedźmy. Śnieżynka jest Twoja. – oznajmił.
- Co?! – jęknąłem głośniej.
- Spokojnie, Hwan Woong. Nauczę Cię wszystkiego. Poza tym Śnieżynka ma łagodne usposobienie. Nie zrobi Ci krzywdy.
- Dobrze, Xion.
Stajenny pomógł nam osiodłać konie, młodszy książę pokazał podstawy, po czym mogliśmy ruszać.

Tymczasem Ravn nadal szukał portalu. Wykonał wszystkie obliczenia. Na moment zrobił sobie przerwę. Oparł się na krześle, przymykając patrzałki. Gdy zanurzył się w sen, do jego pracowni zawitał Keon Hee. Lekarz wszedł po cichu, nie chcąc przeszkadzać magowi, ale jak zauważył, że ten śpi, westchnął.
Wysoki Lee rozejrzał się za kocem. Jeden leżał na pufie, w kącie. Wziął go oraz okrył drugiego Kim'a. Sam usiadł na krześle obok, oparł policzek na dłoni, gapiąc się na Young Jo, który nawet podczas snu wyglądał przystojnie.

Gun dokończył wypisywanie dokumentów. Postanowił, że zrobi sobie przerwę. Kazał przygotować służbie herbatę i przynieść do biblioteki, do której się wybrał. Min porządkował dział literatury. Myślał trochę o starszym księciu. Po wczorajszym buziaku zachowywał się niby inaczej, niby jak zawsze.
Leedo wszedł do czytelni. Dostrzegł przyjaciela. Po cichu udał się do niego.
- Seoho.. – zawołał, zaś Lee podskoczył na drabinie. Jego noga zsunęła się ze szczebelka, ale nie wylądował na posadzce, tylko na Następcy Tronu.
- Wasza Wysokość! – krzyknął, zmartwiony Gun Min.
- Spokojnie. Nic mi nie jest. Najważniejsze, że Ty jesteś cały. – rzekł, unosząc się na łokciach.
- Dlaczego to zrobiłeś, Leedo? - jęknął Opiekun czytelni.
- Seoho, nie pytaj o to. Przecież to oczywiste. Uratowałem Cię, ponieważ zależy mi na Tobie. Nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem, tego jestem pewien. – wyznał starszy brat Xion'a, ujmując podbródek bibliotekarza.
Minnie opadł na niego, wtulając się bardzo mocno. Kim uśmiechnął się, podciągnął przyjaciela, by zaraz obdarować go pocałunkiem.

Kiedy opuściliśmy teren Pałacu, moim oczom ukazała się piękna, zielona kraina. Mój świat był zachwycający, ale ten był cudowny. Coraz bardziej mi się tutaj podobało.

Dong „rzucił" okiem na Woong'a. Ludzka istota była tak zapatrzona z uśmiechem, że wyglądała przesłodko. Młodszy Książę był oczarowany buzią studenta, że nie potrafił oderwać od niego wzroku. Znów mógł przyjrzeć się dużym oczom oraz ładnym ustom Yeo. Jego serce zabiło mocniej, choć wiedział, że mu nie wolno. W końcu Hwan Woong wróci kiedyś do domu. Tylko jak powstrzymać uczucia, skoro nie ma się na nie wypływu???

- Hwan Woong, jak Ci się tutaj podoba? – zapytał Dongie.
- Bardzo. Twój świat jest przepiękny. Jestem ciekaw, czy mój przypadłby Ci do gustu. Różni się, mocno. Jednak jest wiele miejsc, które są warte odwiedzenia. – odpowiedziałem.
Zatrzymaliśmy się nad strumieniem. Napoiliśmy konie, po czym przysiedliśmy na skale.
- Hwan Woong, masz ukochaną? – dodał Xion, ale to pytanie mnie zawstydziło.
- Nie. Nie mam na to czasu. Z resztą dziewczyny widzą we mnie braciszka, nie kogoś z kim mogłyby się umówić. Pewnie dlatego, że jestem niski. A Ty, Xion? Rodzice wybrali Ci narzeczoną? – wyjaśniłem.
- Rodzice są zdania, że to mój wybór. Pragną, bym był szczęśliwy, tak jak mój brat. Nie naciskają. – odpowiedział, opierając się tuż za mną. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- To wspaniale. Możesz się zakochać, w kim chcesz. – stwierdziłem, ale on spoważniał, mówiąc.
- Hipotetycznie, tak. Tylko co, gdy ta osoba jest jak zakazany owoc, niedostępna?
- To prawda. Czasami tak jest. Nie martw się, na pewno trafisz na dziewczynę, która będzie osiągalna dla Ciebie. Jesteś przystojny, miły i te konie, którymi się zajmujesz. Będzie Tobą zachwycona. Uwierz mi. – oznajmiłem, pewny siebie.
- A Ty jesteś słodki i pełen uroku, Hwan Woong. – palnął Dong Ju, wpatrując się we mnie.
Te jego oczy, przyciągały tak bardzo, że mógłbym w nich utonąć. Czarował nimi niesamowicie. Oni chyba wszyscy tutaj tak mają?? Są tacy zjawiskowi, majestatyczni, piękni. Gdzie ja, zwykły człowiek wyglądam przy nich blado.
Odwróciłem ślepka, zmieszany. Młodszy Książę przysunął się do mnie, jakby chciał objąć.
- Hwan Woong, co się stało?
- Jesteście niezwykli, Xion. Nie tylko Ty, ale Twój brat, Keon Hee, Gun Min-hyung, czy Young Jo-hyung. Wszyscy wyglądacie, jak nie z tego świata, jak z książki, czy filmu. Tęsknię za domem, ale czuję się tutaj dobrze, choć nie pasuje. – wyznałem.
- Dziękuję. To zostań z nami. Myślę, że rodzice oraz mój brat nie będą mieli nic przeciwko. Będziesz uczył tańca innych i mi towarzyszył. – zaproponował brat Leedo.
- To miłe, ale nie mogę, nie jestem stąd. Muszę wracać do domu, studiować, spełniać marzenia. - oznajmiłem.
- Rozumiem. Wracajmy. Dziś mam sparing z bratem. Chce mnie sprawdzić.
Przytaknąłem głową i wróciliśmy do Pałacu.

Mag obudził się. Uniósł brwi, jak ujrzał doktorka, który zasnął oparty o blat. Wyglądał przesłodko. Drugi Kim odgarnął kosmyk jego włosów za uszko, zauroczony. Uśmiechnął się delikatnie, otoczył kocem wysokiego Lee, po czym wrócił do pracy.




"Po drugiej stronie" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz