11.Trudne dni

58 5 7
                                    

Tuż po tym jak Yeo zniknął, portal się zamknął. Leedo objął brata ramieniem, chcąc pocieszyć młodzieńca.
- Xion, wszystko będzie dobrze. - stwierdził Gun Min, głaskając go po głowie.
- Rany, już za nim tęsknię. Był miłą odmianą dla nas, dla naszego świata. - powiedział Keon Hee.
- Może kiedyś się jeszcze spotkamy. Tego nikt nie wie. - dodał Young Jo.

Znalazłem się przed moim akademikiem. Panowała noc. Wyciągnąłem telefon. Data na wyświetlaczu była taka sama, jak w dniu, gdy przeszedłem przez portal. Pojawił się zasięg, lecz żadne nieodebrane połączenia nie przyszły, tylko widomość od kumpla z roku, że będzie czekał za mną w holu domu studenckiego.
„Czyżby tutaj czas się zatrzymał???" - pomyślałem i „rzuciłem" okiem za siebie. Przejścia nie było.
Wróciłem do pokoju. Nie było nawet śladu kurzu, żadnych karteczek, wszystko było tak jak zostawiłem. To był jedyny plus tego.
Klapnąłem na łóżko, spojrzałem na obrączkę. Łzy spłynęły mi po policzkach.
- Tęsknię za Tobą, Xion. Przepraszam Cię. Kocham Cię.
(...)
Kolejne dni potwierdziły tylko to co przypuszczałem. Czas w moim świecie zatrzymał się, co mnie cieszyło. Nikt się o mnie nie martwił, nie szukał, nic nie straciłem, jedynie Dong Ju. W każdej, wolnej chwili ciągle o nim myślałem. Zastanawiałem się, co robi? Jak spędza dzień? Czy jego rodzice już wrócili? Czy pojawił się w jego życiu ktoś inny? Czy pamięta mnie?

Tymczasem w Moonrim wszystko wróciło do normy, prócz kilku pomniejszych, choć ważnych kwestii. Minnie oraz Gunnie oficjalnie złożyli sobie przysięgę. Przyjaźń Keonie'go i Young'a zaczynała zmieniać się w coś głębszego, piękniejszego, trwalszego, natomiast młody książę wrócił do swoich zajęć. Cierpiał w milczeniu, jadał również w ciszy, nawet powrót pary cesarskiej nie poprawił mu humoru. Tęsknił ogromnie mocno za ludzką istotą tak bardzo, że przeniósł się do jego pokoju. Przyjaciele oraz starszy brat z trudem patrzyli na ból, jaki w sobie nosił Xion. Próbowali mu ulżyć, lecz to nic nie dawało.

Pewnego dnia, na arenę wpadł Ravn. Miał dobre wiadomości. Dosiadł się do doktorka oraz opiekuna czytelni. Czekał nieco nie cierpliwie aż książęta skończą sparing. Gdy wreszcie zakończyli trening, podeszli do przyjaciół. Mag opowiedział im o swoich badaniach, pracy, po czym przeszli do jego pracowni. Pokazał im wszystko, choć oni patrzyli na niego mocno zdziwieni.
(...)
Bliżej końca zajęć opuściłem wydział. W towarzystwie kilku kumpli usiadłem na ławce. Rozmawialiśmy o nowym układzie, lecz ja po swojej wypowiedzi stałem się nieobecny. Popatrzyłem w niebieskie niebo, które przypomniało mi oczy mojej miłości. Przymknąłem powieki, wracając do tych przyjemnych wspomnień. Tylko dzięki nim mam w sobie tyle siły.

Z moich zamyśleń, wspomnień wyrwały mnie szepty kumpli. Zaciekawiony, otworzyłem patrzałki, którym ukazały się znajome twarze.
- Hyungowie! Keon Hee! - podniosłem głos, będąc w szoku.
- Woongie, myśleliśmy, że śpisz. - palnął Young Jo.
- Dzień dobry, Hwan Woong. Miło Cię wiedzieć. - przywitał się Seoho.
Nie mogłem wykrztusić z siebie słowa.
- Chłopcy, on jest w szoku. - odezwał się Gun Hak.
- Nie dziw mu się, hyung. Myślał, że nas nie zobaczy, ale dzięki Ravn-hyungowi to możliwe. - dodał doktorek.
Wtem poderwałem się. Moi koledzy odsunęli się, zaś ja zapytałem.
- Gdzie Xion? Co z nim? To mi się śni?
- Spokojnie. Nie, Hwan Woong. To nie sen. Ravn znalazł sposób na „łapanie" portali. Dzięki niemu tutaj jesteśmy. - odpowiedział Następca Tronu.
Wtedy dotarło do mnie, że są zwyczajnie ubrani.
- A jeśli chodzi o Xion'a... - przerwał bibliotekarz, wskazując za mnie.
Powoli odwróciłem się. Dong Ju szedł w naszym kierunku. Miał na sobie granatowy garnitur. Zachwycał sobą wszystkich, którzy go mijali. Nagle stanął, kierując na mnie ślepia. Moje serce zabiło mocniej na jego widok.
- Ravn stworzył tę maszynę do „łapania" portali ze względu na stan Małego Księcia, Hwan Woong. Xion nie potrafi bez Ciebie żyć. Jego cierpienie było tak ogromnie, że nam się udzielało. - wyjaśnił Gun Min, zaś ja ruszyłem w stronę tego, którego kocham.

Spotkaliśmy się na środku drogi. Słońce zaczynało zachodzić. Wpatrywaliśmy się w siebie, niczym zaczarowani. Wyciągnąłem dłoń ku niemu, by się przekonać, czy nie jest marzeniem sennym lub nie mam jakiś przywidzeń z tęsknoty. Był prawdziwy. Chwycił moją łapkę oraz przyciągnął do siebie. Wtuliłem się w niego, płacząc.
- Hwan Woong... spokojnie. To nie sen. Jestem tutaj, naprawdę. Jestem tutaj, dla Ciebie. Tak bardzo tęskniłem. - wyszeptał.
- Przepraszam Cię. Skrzywdziłem Cię. - jęknąłem.
- Nie. To nie prawda, Hwan Woong. Wróciłeś do swojego świata, a cierpienie było nieuniknione. Sam wiesz doskonale. - oznajmił, ujmując mój podbródek. Otarł moje łzy, wyznając.
- Kocham Cię i to się nie zmieni.
- Też Cię kocham, Xion. Całym sercem. Ile masz czasu? - zapytałem.
- Całe życie. Chcę spędzić z Tobą resztę swoich dni. Zostaję, bo nie potrafię bez Ciebie funkcjonować. Jesteś mi potrzebny, jak powietrze. - odpowiedział, by zaraz mnie pocałować.
Dołączyli do nas pozostali. Uściskałem ich kolejno. Porozmawialiśmy, po czym musieli wracać. Pożegnaliśmy ich z Dong'iem.
Gdy portal zniknął, podążyliśmy w kierunku mojego wydziału, trzymając się za ręce.
- Xion, co zamierzasz robić w moim świecie? - odezwałem się, „rzucając" na niego okiem.
- Studiować. Właśnie zapisałem się na I rok prawa. A skoro jestem księciem, to najlepszy kierunek. Dzięki maszynie Young Jo-hyunga, mogę wpadać do domu raz na jakiś czas oczywiście z Tobą. - powiedział z uśmiechem.
- Tak bardzo się cieszę. Jestem szczęśliwy. - miauknąłem.
- Ja również. W końcu mogę być z Tobą i nie mogę sie doczekać aż pokażesz mi swój świat. Myślę, że skoro Ty w nim jesteś, to na pewno mi się spodoba.

Koniec.

"Po drugiej stronie" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz