08.Pocałunek

47 7 0
                                    

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Uchyliłem powieki. Moim ślepkom ukazała się buzia Dong Ju, który spał. Rozmawialiśmy, ale w jakim momencie zasnąłem, nie wiem. Przyjrzałem się jego, przystojnej twarzy. Bardzo mnie przyciągał, nie tylko tym, lecz także swoją osobowością. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Znów złapałem się na tym, że myślę o głupotach. Tylko jak przestać, skoro on mi się podoba??
Przysunąłem się do niego, chcąc dotknąć jego policzka, z fascynacją. Otworzył oczy. To mnie wystraszyło. Spojrzał w moje patrzałki, rozchylając wargi. Czarował nimi tak mocno, że nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Wyciągnął rękę ku mnie, przyłożył ją do mojego policzka, by go pogładzić kciukiem. Zrobiło się przyjemnie.
Nagle złapał mnie za ramię oraz przyciągnął do siebie. Moje serce zabiło mocniej, gdy objął mnie, dociskając. Spiąłem się trochę, ponieważ nigdy nie byłem z nikim tak blisko, poza tańcem, ale to się nie liczyło. Ułożyłem łapkę na jego torsie, powoli biorąc głęboki oddech. Kolejny raz pojawiło się uczucie bezpieczeństwa. Wynikało to z tego, że zaufałem mu w pełni.

Po śniadaniu udałem się do maga razem z młodszym księciem. Towarzyszył mu doktorek. Przywitaliśmy się.
- Hyung, jak postępy? – zaczął Xion.
- Powoli. Portale pojawiają się, lecz w takich miejscach, że są niedostępne dla ludzi. Przykro mi, to nie jest coś, nad czym mogę panować, Książę. – rzekł drugi Kim.
- Spokojnie, hyung. Rozumiem to. I tak jestem wdzięczny za gościnę, za pomoc. – wtrąciłem, uśmiechając się.
- Woongie, na pewno odeślemy Cię do domu. Masz moją gwarancję. – dodał wysoki Lee.
- Skinąłem głową, po czym z Son'em opuściłem pracownię. Przeszliśmy do ogrodu. Musiał potrenować fechtunek, natomiast ja pomyślałem, że to może być inspirujące. Może jakiś ruch wykorzystam w układzie? Kto wie???

Jeden ruch przykuł moją uwagę. To wyskok i obrót w pozycji przykucniętej. Aż się poderwałem z drewnianej ławki, zachwycony. Dong wyjaśnił, jak ma to wyglądać, więc odważyłem się to wykonać. Kilka prób później, udało się.
- Wspaniale, Hwan Woong. – pochwalił mnie Dong Ju.
- Dziękuję. To Twoja zasługa, Xion. Dobry z Ciebie nauczyciel.
- To co powiesz na to bym nauczył Cię podstaw walki wręcz? Może Ci się to przydać. – zaproponował.
- Kiepski pomysł. Nie nadaję się. – stwierdziłem.
- O, nadajesz się. Jesteś wysportowany. Będzie Ci łatwiej. To jak? – powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, skoro tak uważasz. To będzie dobre wykorzystanie czasu. W końcu nie mogę ciągle tańczyć. – oznajmiłem, zaś on odpoczął trochę, zrzucił wierzchnie okrycie, uzupełnił płyny i mogliśmy zaczynać.
(...)
Dwa pierwsze dni spędziliśmy na podstawach, omawianiu, wyjaśnieniach. Dopiero na trzeci mogliśmy coś tam powalczyć. To nie było takie łatwe, gdyż Dongie był bardzo szybki oraz zwinny.

Przez ten czas Gun Hak miał dużo pracy. Skupił się na niej całkowicie. Ravn oraz Keonie szukali portali, natomiast Seoho zajmował się biblioteką. Będąc blisko okna usłyszał rozmowę oraz odgłosy walki. Nieco zaciekawiony podszedł bliżej. Ujrzał jak młodszy książę i ludzka istota walczą wręcz. Był mile zaskoczony naturalnym talentem Yeo. Nie przypuszczał, że tak szybko chłopak załapie podstawy. Odłożył książki, by zaraz udać się do gabinetu. Po wejściu do środka, zawołał.
- Leedo.
Następca Tronu popatrzył na niego, pytająco. Bibliotekarz dodał.
- Chodź ze mną.
Brat Dong Ju wstał od biurka i poszedł za Gun Min'em. Obaj opuścili pałac, przechodząc do ogrodu, gdzie przebywali Xion oraz Woongie. Ukryli się za filarami, obserwując wszystko.
- Xion coś wspominał, że chce nauczyć Hwan Woong'a walczyć, lecz nie przypuszczałem, że on to załapie tak w krótkim czasie. Widać ma predyspozycje do tego. – szepnął Kim.
- Leedo, choć Woong jest niski, to zbudowany. To dlatego, że jest tancerzem. Ma rozciągnięte ciało. – odezwał się cicho Lee.
- To fakt. – zgodził się starszy książę.

Zmierzyłem się z Dong'iem. O dziwo nawet nieźle sobie radziłem. Kiedy go zaatakowałem, chwycił mój nadgarstek i wykręcił go, by mnie unieruchomić. Docisnął mnie do siebie, od tyłu, mrucząc do ucha.
- Brawo. Jestem dumny, Hwan Woong. W tak krótkim czasie opanowałeś podstawy.
Od samej jego barwy głosu dostałem ciarek. Moje serce zabiło mocniej. Przez ostatnie dni zbliżyliśmy się do siebie.
Wtem wyswobodziłem się, chcąc ponownie go zaatakować. Skontrował to, przewrócił mnie na trawę, do której mnie przygwoździł. Wystraszyłem się, lecz on zaparł się rękoma o podłoże, po obu stronach mojej czupryny. Spojrzeliśmy sobie w oczy, głęboko. Zostałem oczarowany jego patrzałkami, gdyż zmieniły barwę. To było takie niezwykłe, aż rozchyliłem usta. Nachylił się do mnie, kradnąc mi czuły pocałunek.

Gun Hak oraz Gun Min nadal wszystko obserwowali. Na ich twarzach pojawiło się lekkie zaskoczenie. Ten pierwszy, jednak był dumny z brata, że tak odważnie wziął, co mu się należy. Drugi było nieco zawstydzony.

Xion odsunął się, wpatrzony we mnie tak bardzo, że sam nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Miałem wrażenie, że tak jak ja, jest zaskoczony tym buziakiem. Nie dziwiło mnie to, ponieważ był cudowny. Co robić? Chyba zbyt mocno go polubiłem?

Młodszy Książę był zachwycony tym pocałunkiem. Nie planował go, po prostu patrząc w oczy Yeo zapragnął to uczynić. Serce Son'a zabiło mocniej, chciał więcej, chciał by student został z nim tutaj, już na zawsze...

W końcu podnieśliśmy się. Zrobiło tak niezręcznie. Dopiero teraz doszło do mnie, że ktoś mógł nas zobaczyć i powiedzieć o tym jego bratu. Nie chciałem, by miał kłopoty przeze mnie.
- Hwan Woong... - zaczął Dongie.
- Nie powinniśmy, Xion. Jesteś księciem. Mógł ktoś nas zobaczyć. Nie chcę byś miał kłopoty przeze mnie. – oznajmiłem szczerze.
- Hwan Woong... ja.. wybacz mi. Pewnie wolisz dziewczyny. A ja wziąłem sobie ten pocałunek, jakby mi się należał. – dodał.
- Nic się nie stało. Nie przesadzaj. Nie mam nic przeciwko. Tylko nie możemy. Nie jestem stąd, a Ty jesteś księciem. Powinieneś mieć śliczną dziewczynę u boku, a nie przejmować się tym, że pocałowałeś człowieka. – stwierdziłem, chcąc ruszyć do pałacu, lecz on mi nie pozwolił.
- Czekaj, a jeśli ja nie widzę się z jakąś panną, nie chcę jej? – zapytał Dong.
Odwróciłem się twarzą do niego. Patrzył na mnie taki zdeterminowany.
- Xion, jesteś księciem. Nie widzę Cię z mężczyzną, na pewno nie ze mną. Nie pochodzę z tego świata. Wiem, zbliżyliśmy się ostatnio do siebie, ale to przyjaźń. Jesteś młody. Trudno w tym okresie zapanować nad emocjami. – obstawałem przy swoim. Chciałem go zniechęcić. Nie mógł się we mnie zakochać, ani ja w nim.

Westchnął ciężko, puścił moją rękę, po czym w milczeniu wszedł do środka. Miał zwieszoną głowę. Poczułem się okropnie, ale musiałem tak postąpić. Nie mogę sobie pozwolić na uczucia. Opadłem na trawę, kuląc się. Trochę trudno było mi przestać myśleć o Xion'ie. Ten pocałunek był wyjątkowy dla mnie, bo był pierwszy, a on mnie przyciągał, podobał mi się. Nie mogę się do niego przywiązać, bo kiedyś wrócę do swojego świata...

Gunnie oraz Minnie skryli się, by Dong ich nie zauważył. Obaj spojrzeli na siebie. Następca Tronu podążył za młodszym bratem, zaś opiekun czytelni podszedł do ludzkiej istoty.





"Po drugiej stronie" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz