83

443 22 0
                                    

-Dokąd mnie ciągniesz? - prowadził mnie za rękę.

-Mówiłem, że to niespodzianka - uśmiechał się od ucha do ucha.

-Zwolnij trochę - byłam już zmęczona - aaaa! - poślizgnęłam się na śniegu.

-Mam cię - szybko mnie złapał - przepraszam - pomógł mi stanąć na nogi.

-Daleko jeszcze? - dyszałam. Czułam lekki ból w klatce piersiowej.

-Nie, jeszcze kawałek. Dasz radę - dopingował mnie.

Poszliśmy przed siebie. Kompletnie nie wiedziałam dokąd mnie prowadził.

-Poczekaj - zatrzymał mnie. Nie wiedziałam o co chodzi. Zdjął z siebie szalik i podszedł do mnie.

-Co robisz?

-Nie możesz podglądać - zawiązał szalik na moich oczach.

-Wyglądam głupio..

-To tylko na chwilę - pocałował mnie w policzek. Złapał mnie za rękę i poprowadził.

-Zaczynam się bać - przełknęłam ślinę.

-Przecież nic ci nie zrobię - mówił szczęśliwy.

Było głośno.. nawet bardzo.

-Gdzie jesteśmy?

-Poczekaj jeszcze chwilę.

Zatrzymaliśmy się. Puścił moją rękę.

-ChimChim..? Jesteś tu?

-Jestem - usłyszałam głos przy uchu.

Poczułam jak szalik staje się luźniejszy, a po sekundzie byłam oślepiona przez światło.

Widziałam... ludzi i stragany. Czy to był kiermasz? Niedaleko stąd zauważyłam również Świętego Mikołaja.

-Więc to.. - patrzyłam na wszystko.

-Obróć się - położył dłonie na moich ramionach i obrócił mnie.

Popatrzyłam na rażące światło i podniosłam głowę wyżej.

Jeszcze wyżej.

Zrobiłam krok w tył, żeby mieć lepszy widok.

-Czy nie jest ładna? - stał obok mnie.

-Jest piękna - patrzyłam na ogromną choinkę. Była bogato ozdobiona. Lampki znajdujące się na niej raziły moje oczy.

-Nie zapomnij mrugać - parsknął.

Zamrugałam dwa razy. Założył szalik na swoją szyję i zakrył nim twarz.

Tym razem to on musiał uważać.

-Pomyślałem, że miło byłoby przyjść tutaj, zwłaszcza z tobą. Jest tutaj teraz ładnie i jest trochę atrakcji..

-Woah! - poszłam w kierunku sań Mikołaja. Słyszałam jego cichy śmiech.

-Chyba powinienem kupić parę ozdób na choinkę - przyznał.

-Nie ubierałeś wcześniej choinki? - dotykałam światełek.

-Minęło sporo czasu odkąd miałem czas na święta, więc nigdy nie było również czasu na choinkę.

To było.. przykre.

-Teraz masz czas..?

-Myślę, że tak - dotknął mojej ręki - wspominałem o tym wcześniej, ale nie wiem czy pamiętasz. Moi rodzice zapraszają nas na święta i chciałbym cię im przedstawić. Wcześniej się zgodziłaś, ale chcę mieć pewność, że nadal tego chcesz.

||ONE STEP||JIMIN X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz