1.Magiczne Zwidy i Poważny Pan

1.8K 82 23
                                    

W niewielkim domku, w niewielkim pokoiku, a raczej niewielkiej komórce w bardzo niewygodnym miejscu jakim była przestrzeń pod schodami, mieszkał niewielki, chuderlawy chłopiec. Jego imię było powszechnie znane chociaż sam potrafił nie raz je zapomnieć gdy jego wujostwo powtarzało w kółko gniewne "chłopcze! " i "dziwaku".

W jedynym znanym chłopcu świecie - mugolskim - ledwo kto znał jego imię, a jeszcze mniej osób z nim kiedykolwiek rozmawiało. Praktycznie nikt z własnej woli nie podchodził nawet do dziwaka. Był praktycznie niezauważalny. Nikt nie miał na co narzekać, ani czego pochwalać. Był taką sobie małą, nijaką myszką, nie przeszkadzało mu to.

Jednak w domu sytuacja była całkowicie inna. Ukochany Dudziaczek nie robił żadnych obowiązków domowych. Ulubieniec wujostwa dostawał wszystko co zechciał bez obowiązku zrobienia czegokolwiek. Więc kto sprzątał jego pokój? Oczywiście wspomniany wcześniej niewidoczny chłopak z komórki pod schodami, wybraniec świata czarodziejów - Harry Potter.

To nie był jedyny obowiązek młodzieńca. Jedyną osobą, która miała jakiś wkład w wygląd domu i ogrodu (nie licząc wspomnianego chłopca) była mamusia Dudley'a - Petunia Dursley. Jej wkładem było popędzanie Harrego i okazjonalnie gotowanie czegoś.

Rola ojca rodziny, Vernona Dursley'a wobec Harrego była niezbyt przyjemna dla obu mężczyzn. Był on dla chłopaka katem. Wykonywał kary wyliczone za każdy przypalony kotlet, czy za każdy niewysprzątany centymetr pokoju.

Harry nie mając wyboru odkąd skończył 6 lat został niemal skrzatem domowym rodziny Dursley'ów. Przygotowywał każdy posiłek, sprzątał cały dom i zajmował się idealnym ogródkiem pani Dursley, aby taki pozostał.

Jednak gdy do rodziny przyjeżdżał gość, chłopak musiał się chować. Dursley'owie nie chcieli pokazywać światu, że mają w domu dziwaka. Chłopak w zależności jak się sprawował mógł przeczekać ten czas w innym pomieszczeniu. Gdy wszystko było idealnie, co rzadko się zdarzało, mógł schować się w sypialni młodego Dudley'a, jeśli w ciągu ostatniego tygodnia nie wykonał swojego obowiązku w odpowiedni sposób, odpowiednio dokładnie trafiał do zazwyczaj brudnej, pełnej szczurów i pająków piwnicy.

Jednak w roku był jeden szczególny dzień. Jeden wyjątkowo szczęśliwy dzień dla każdego z chłopców mieszkających w domu na ulicy Privet Drive pod numerem cztery. Były to urodziny ukochanego Dudziaczka. Dlaczego był to szczególny dzień dla młodego Harrego? Ponieważ tego dnia cała rodzina wyjeżdżała na całodniową wycieczkę. Była to jego jedyna szansa, aby mógł zostać sam w domu i aby nie musiał nic robić. To był jedyny dzień, w którym jedynym jego obowiązkiem było zrobienie idealnego śniadania.

A co z dniem urodzin chudego Harrego? Jego urodziny nie były tak wielką i ważną imprezą dla rodziny. Jego urodziny to było powiedziane do siebie ciche "Wszystkiego najlepszego Harry!" pod kołdrą. Nieświadomy wybraniec sam ledwo zapamiętywał datę swoich urodziny, a sam wątpił, czy jego wujostwo pamięta. Co roku wyliczał każdą sekundę do północy na małym zegarku leżącym na jednej z niewielu mieszczących się w małym pomieszczeniu półek. W miarę jak mijały lata miał on jednak coraz więcej do roboty i coraz częściej zadawał sobie pytanie "Czy moje urodziny już były, czy nie?"

W ten oto sposób mijały chłopcu kolejne lata i przyzwyczajał się on do życia niczym sługa w domu rodzinnym samemu dostając tylko, o ile mu się poszczęściło, resztki ze stołu. Wynikiem tych działań wujostwa było chudziutkie ciałko chłopca o nijakim wyrazie twarzy i niepewnego pochodzenia blizną na czole - najczęściej przykrytą przez średniej długości całkowicie czarne włosy zwisające z czubka głowy. Jego dla większości piękne, lecz jednocześnie złowieszcze zielono-czerwone oczy zakryte były okrągłymi okularami i przypadkowo utrzymywanym zaklęciem. Miał niespotykane oczy. Jego źrenice otaczał z lewej zielony przechodzący w czerwień po prawej stronie oka. Niewiele osób widziało jego prawdziwe oczy, lecz Ci co widzieli nie mogli oderwać wzroku. Większość widziała jednak jego nieumyślnie zmienione na brązowe tęczówki.

Hogwardzki żartowniśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz