Niedługo później przedzierałyśmy się przez Szepczący Las. Słońce chyliło się ku horyzontowi, zwiastując rychłe nastanie nocy. Nie natknęłyśmy się na żadne ślady robotów Hordy i czarnej magii. Nigdzie nie zauważyłam żadnego poplecznika Shadow Weaver. Przez myśl przemknęło mi, że może zwiadowcy się pomylili albo niepotrzebnie podnieśli fałszywy alarm.
Scorpia nie wydawała się szczególnie przejęta naszym zadaniem. Szła za nami i z entuzjazmem opowiadała nam o Perfumie, która niedługo miała zostać jej dziewczyną (twierdzili tak wszyscy oprócz samej Scorpi, która była śmiertelnie przerażona umawianiem się z nią.
- Myślicie, że się zgodzi, kiedy zaproszę ją na randkę? - Pytała co chwilę. - Tyle tylko, że nie wiem jeszcze gdzie ją zabiorę. - Podrapała się szczypcami po karku.
- Ona od zawsze była tak gadatliwa? - Zapytałam, nachylając się do Catry.
Ściskała kurczowo moją dłoń. Schowała pazury i odciągała mnie raz za razem od wysokich zarośli. Rozglądała się czujnie dookoła, jak gdyby coś miało nas zaraz zaatakować. Jej troska o moje bezpieczeństwo była dużo bardziej widoczna odkąd wygrałyśmy bitwę. Uważałam w duchu, że to całkiem urocze, ale Catra piekliła się za każdym razem, kiedy o tym wspominałam.
- Przyzwyczaisz się. - Wzruszyła ramionami.
Scorpia po chwili dogoniła nas i spytała:
- A wy?
- Co my? - Zapytała nieco oschle Catra, wpatrując się w korony drzew. Jej ogon zamachał nerwowo.
Scorpia popatrzyła na nas ze zdziwieniem, obrzucając spojrzeniem nasze splecione dłonie, co nie umknęło mojej uwadze. Przez chwilę miałam ochotę wyrwać rękę z uścisku Catry, ale powstrzymałam pokusę.
- No gdzie miałyście swoją pierwszą randkę? - Zapytała jakby to było oczywiste.
Catra słysząc to, natychmiast puściła moją rękę. Moje serce zabiło mocniej i poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Wolałam nie inicjować ponownie dotyku, choć musiałam przyznać, że teraz moją dłoń osnuwał nieprzyjemny chłód. Wysunęła już pazury, więc zdecydowanie zepchnęłam myśl o złapaniu jej za rękę w najdalszy zakątek umysłu. Przypomniałam sobie o tym, że trzy razy dziennie starannie je piłowała, więc pewnie była w stanie ciąć wszystko. Mnie z łatwością mogłabym oskórować. Przypomniałam sobie jak bezceremonialnie wbija pazury w moją skórę w czasach, kiedy byłyśmy jeszcze wrogami i wzdrygnęłam się.
- My nie jesteśmy... - Zaczęłam, ale Catra wyciągnęła rękę przed siebie i momentalnie umilkłam. Stanęłam jak wryta, nasłuchując.
Catra stała przed nami w całkowitym bezruchu. Przez słyszałam tylko szum wiatru, ponure krakanie i ptaki smagające skrzydłami koronę drzew. Aż nagle do moich uszu dotarł niezidentyfikowany szum, przypominający do złudzenia bzyczenie os.
- Chyba znaleźliśmy nasze roboty - oznajmiła niepewnie Catra, a kilka sekund później usłyszeliśmy głośny trzask i drzewo obok nas przewróciło się.
Przed nami stał duży, wręcz ogromny robot. Był zdecydowanie większy niż poprzednie. Emanował czarną poświatą, więc oczywistym było, że steruje nim zupełnie coś innego niż najzwyklejszy mechanizm. Coś potężniejszego i straszniejszego.
Catra też to wyczuwała bardzo dobrze. Uszy miała po sobie, a jej ogon napuszył się przez co wydawał się teraz trzy razy większy niż zazwyczaj. Gdybyśmy nie byli w obliczu śmiertelnego zagrożenia to ten widok wydałby mi się całkiem zabawny.
Dziewczyna machnęła wściekle napuszonym ogonem ( po czasie wspomnienie widoku rozsierdzonej i napuszonej Catry niezwykle mnie bawi) i rzuciła się do ataku.
CZYTASZ
Hey Catra || catradora
FanfictionPo wygranej wojnie z Hord Prime, Adora oraz Catra zamieszkały w Bright Moon wraz z przyjaciółmi. Sprawy jednak zaczynają sie komplikować, gdy Catra poprzez jedno zaklęcie traci całą pamięć. Jej wspomnienia sięgają czasów, kiedy to próbowała zabić Ad...