Rozdział-jedenasty

79 11 0
                                    

POV Ewelina
Wyszłam z samochodu. Na poboczu leżała Zuzu. Nie wiedziałam co się stało i czy mam wzywać pomoc.

E- BOŻE ZUZU NIC CI NIE JEST? CZEMU LEZYSZ?!
Z- Daj mi spokoj. Nie mam już siły na nic, nie chcę żyć.

Załamałam się. Zobaczyłam kreski na jej rękach. Wiedziałam że to się stanie. Czułam to. Nie mogłam już dłużej patrzeć na moją przyjaciółkę w takim stanie. Obejrzałam jej ręce, na szczęście przyjechałam na tyle szybko, że nie stało się nic poważnego. Wzięłam ją do samochodu i opatrzylam rany, jak to dobrze że mam apteczkę zawsze w samochodzie. Postanowiłam zawieźć Zuzu do mojego domu, żeby odpoczęła.

*skip time*

Weszlysmy do domu, zaprowadziłam Zuzu do mojego łóżka żeby odpoczęła. Kiedy zasnęła, zadzwoniłam do Pawła.

E- DUMNY JESTEŚ Z SIEBIE?! WIESZ CO ZROBIŁEŚ?! CO BY SIE STALO GDYBYM TAM NIE PRZYJECHAŁA, GDYBY MNIE NIE BYŁO?!
P- Ale co ci chodzi?
E- O CO MI CHODZI? OGARNIJ SIĘ CZLOWIEKU! PRZEZ CIEBIE MOJA PRZYJACIÓŁKA ZROBIŁA TO CZEGO NAJBARDZIEJ SIĘ OBAWIAŁAM, TO, DO CZEGO NIE CHCIAŁAM ŻEBY DOSZŁO!
P- *znudzonym i zaspanym głosem* czyli?

Nie wytrzymałam. Rozłączyłam się. Jakim egoistą trzeba być, żeby nie przejmować się innym człowiekiem i to z problemami. Miałam tego człowieka już serdecznie dość.

POV Zuzu
Ewelina zawiozła mnie do swojego domu. Wiedziałam, że chce dla mnie dobrze. Kiedy się położyłam, zamknęłam oczy i od razu zasnęłam. Niestety sen zakłóciła mi rozmowa Eweliny. Krzyczała do telefonu, podsłuchałam jej rozmowę, ale nie chciałam jej o tym mówić. Kiedy skończyła rozmawiać, usłyszałam kroki w stronę pokoju i klamkę do drzwi. To Ewelina przyszła sprawdzić czy śpię.

E- *zdziwionym głosem* nie śpisz?
Z- nie.
E- wszystko w porządku? Czujesz się lepiej?
Z- tak, wszystko ok.
E- Zuzu, ja wiem że to dla ciebie trudne. Twoja przeszłość, do której nie wracajmy i teraz ta sytuacja z Pawłem, ale do cholery nie rób tak więcej. Martwię sie. Nie chce żeby coś ci się sta...

Rozmowę przerwał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Obie popatrzyłyśmy na telefon. Na wyświetlaczu pokazywało się imię "Paweł".

Pomyślałam co on ode mnie chce i czy mam odbierać...

Z- Nie odbierasz?
E- a mam odebrać?
Z- odbierz może to coś ważnego

* Ewelina odbiera telefon *

P- czemu się rozłączyłaś?
E- bo nie mogłam Cię już więcej słuchać. Jesteś pieprzonym swoistą
P- dobra dobra mów po co dzwoniłaś, nie mam czasu na pogaduszki
E- aha Ty nie masz czasu? Człowieku twoje dziewczyna mogłaby już nie żyć.
P- tak, tak tylko tyle?
E- Paweł DO JASNEJ CHOLERY CZY TY NIE ROZUMIESZ, ŻE ONA PODCIEŁA SOBIE ŻYŁY
P- co zrobiła!?
E- poczekaj chwilę

* Ewelina wychodzi z pokoju *

E- dobra już jestem
P- dlaczego ona się pocieła?
E- nie wiem. Nie chce nic powiedzieć. Mam nadzieję że nie zacznie brać narkotyków.
P- Ewelina gdzie jesteście?
E- Paweł siedź teraz w domu. Przyjedziemy za niedługo.
P- czyli z ile?
E- no będziemy jakoś o 15
P- dobra, czekam. Informuj mnie na bieżącą .

Po skończeniu rozmowy byłam tak zła. Najpierw ją wyrzuca z domu A potem się martwi? Ja wiedziałam, że on jest dziwny ale nie że aż tak. Moje rozmyślania przerwał mi hałas z pokoju Zuzu...

--------------------------------
A oto następny rozdział
Jak się podoba?
Gwiazdkujcie i komentujcie.
Buźka i do następnego❤🙊

Wszystko jest dobrze, do czasu... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz