Idziesz na to whisky?

1.9K 79 178
                                    

* * * 
Hermiona 

Była nieco zdziwiona, gdy Harry wpadł do gabinetu i od razu złapał ją w ramiona, niemal zgniatając jej żebra.

– Potter, jeśli zamierzasz mnie zabić, to zrób to poza Ministerstwem – wychrypiała, próbując uwolnić się z uścisku przyjaciela.

– Zabić? – Odsunął ją na wyciągnięcie ramion. – Wiesz co? – Poprawił okulary, które zjechały mu na czubek nosa. – Powinienem cię zamordować. Czemu mnie nie poinformowałaś, kretynko, co? – Zrobił krok w tył.

– A o czym? – spytała całkowicie szczerze, rozmasowując brzuch.

– O czym? O czym?! Czyżbyś zapomniała, że ktoś postanowił cię, kurwa, posiekać?!

Ojć. No tak.

– Skąd o tym wiesz? – Przekrzywiła lekko głowę, próbując zauważyć w brunecie jakąkolwiek oznakę kłamstwa, jednak ten nie miał zamiaru niczego ukrywać.

– Od Malfoya – Potter zerknął przez ramię w stronę blondyna, który uniósł głowę, słysząc swoje nazwisko. Wyglądał na lekko nieprzytomnego od przeglądania stosów jakichś dokumentów.

– Co ja znowu zrobiłem, Potter? – syknął wyraźnie niezadowolony. – Czego ty znowu ode mnie chcesz?

– Nic. Wracaj do pracy.

O nie.

– Malfoy! – warknęła. Miała gdzieś, że ten pieprzony arystokrata wyglądał, jakby zamierzał zaraz wstać i rzucić się im do gardeł. – Pozwoliłam ci informować Harry'ego o wczorajszym wydarzeniu?

– Z tego, co pamiętam, to raczej nic nie mówiłaś. – Potarł palcami podbródek, po czym opadł na oparcie fotela i wbił w nią lekko rozbawiony wzrok. – Doszedłem do wniosku, że może twój przyjaciel po prostu będzie chciał o tym wiedzieć.

– Mogłeś zapytać! – Merlinie, kiedy zdążył to zrobić i od kiedy Potter o tym wiedział? – Harry, ja...

Wybraniec uniósł dłonie, każąc jej zamilknąć.

– Nie, Herm. Malfoy dobrze zrobił i mam nadzieję, że za każdym razem, jak coś ci będzie grozić albo coś ci się stanie, będę o tym wiedział. – Znów chwycił ją w ramiona, opierając brodę o jej głowę. – Nie ważne czy z twoich ust, czy od tego oślizgłego gada.

– Słyszałem, Potter!

– Szkoda, że nie ma gadziego słuchu – mruknął brunet. Nie mogła powstrzymać śmiechu. Parsknęła i mocniej wtuliła się w przyjaciela. Brakowało jej tego. Poczucia, że wszystko jest w porządku, nawet przez tę cholerną krótką chwilę. 

* * * 
Draco

– Znów zamierzasz nocować w biurze?

Uniósł głowę i spojrzał na stojącego przy drzwiach Colemana.

– Wytłumacz mi z łaski swojej, co cię to, kurwa, obchodzi? – warknął, odkładając raport z wczorajszego wieczoru na bok. Dzisiaj miał spotkać się z Lupinem, ale ten porwał Bliznowatego i wyruszyli na dwudniową wycieczkę do Szkocji. Podejrzewał, że próbowali wywęszyć kryjówkę Czarnego Pana.

– Nie obchodzi – mruknął Amerykanin, opierając się barkiem o framugę. – Po prostu pomyślałem, że może wyskoczymy na kremowe, albo whisky?

Kurwa, co?

– Wyskoczymy? My?

– No, nie widzę tu nikogo innego, Malfoy.

Zlecenie 2 / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz