Kryjówka

711 24 2
                                    


Hermiona krzyczała do momentu, w którym z jej gardła nie mógł już wydobyć się żaden dźwięk i głos odmówił jej posłuszeństwa kiedy Bellatrix Lestange rzucała w nią Crucio- jedno po drugim, chcąc wyciągnąć od niej informacje. Kiedy w końcu dotarło do niej, że dziewczyna, pomimo całego bólu nie zamierza nic powiedzieć, przestała ją torturować i wydała z siebie śmiech, który mroził krew w żyłach każdej osobie znajdującej się w pokoju.

Chodziła wokół młodej kobiety a jej wzrok wydawał się skupiony, gdy maniakalny śmiech zamienił się w krzywy uśmiech. Stojąc jakiś metr przed Hermioną, machnęła różdżką i wycelowała ją w twarz, wykrzykując słowa „Adflictatonis Veratis!"*
Hermiona upadła na ziemię, ból w gardle spowodowany jej ponownymi krzykami oraz potworne cierpienie, które zalewało jej ciało falami sprawiły, że zaczęła płakać. Nie miała pojęcia, czym była klątwa, którą rzuciła na nią Bellatrix, ale bolała znacznie gorzej niż Crucio. Fakt, że nie wiedziała, że ​​istnieje taka klątwa, która może spowodować więcej bólu niż Cruciatus, był jej ostatnią myślą, zanim zemdlała, wpadając na Draco, który szybko odsunął się od jej nieprzytomnego ciała, pozwalając jej uderzyć o podłogę.

==========


Następną świadomą myślą Hermiony było to, jak bardzo obolałe było jej całe ciało. Nie wiedziała nawet, że istniała nawet połowa miejsc, które teraz czuła i które powodowały jej ból. Wzięła głęboki wdech, a gardło ścisnęło się tak, że do jej oczu napłynęły łzy. Kiedy otworzyła powieki, pozwalając, by słone łzy spłynęły jej po policzkach, zobaczyła sufit pomalowany na błękit nieba o zmierzchu, przechodzący w jasnoniebieskie ściany.


Starała się odwrócić głowę na bok, żeby spróbować rozpoznać cokolwiek, co byłoby znajome w tym nieznanym pokoju, ale przy najmniejszym ruchu jej mięśnie zamierały, wydobywając z ust bolesne westchnienie. Usłysząła stłumiony dźwięk, szelest ubrania w pokoju tuż przed tym, a potem twarz Harry'ego znalazła się nad nią, szukając jej wzroku zmartwionymi oczami. Kiedy próbowała otworzyć usta, żeby zapytać go, gdzie jest, stwierdziła, że ​​nie może znieść płonącego bólu, który przebiegł po jej gardle.


- Hermiono, nie próbuj nic mówić - powiedział delikatnie, wsuwając wilgotny kosmyk włosów za ucho. - Madame Pomfrey mówi, że zerwałaś struny głosowe. Udało jej się podać ci Szkielewzro i kilka innych eliksirów na wewnętrzne krwawienie w gardle kiedy spałaś, ale nie znalazła jeszcze niczego, co mogłoby naprawić twój głos. Uważa, że ​​być może będziesz musiał poczekać, aż wróci sam.

Zanim skończył swoją krótką przemowę, również cicho zapłakał, a łzy spływały z jego smutnej twarzy i lądowały na jej koszuli.

- Właściwie to muszę iść i powiedzieć jej, że się obudziłeś. Ronowi również.- Lekkim skinieniem głowy dała mu znak, że zrozumiała,a Harry wyszedł z pokoju.

Zaledwie minutę później jej pokój był wypełniony ludźmi, ponieważ znajdowali się w nim Bill, Fleur, Harry, Ron i Madame Pomfrey, która próbowała wygonić pozostałych z pokoju. Jedyną osobą, której udało się jej pozbyć, była Fleur, która poszła sprawdzić co działo się z innymi, którzy uciekli z Malfoy Manor.
Bill cofnął się, by obserwować sytuację i być przy oficjalnej diagnozie, ale zarówno Harry, jak i Ron stali praktycznie nad Hermioną, powodując, że Madame Pomfrey zagroziła im, że ​​sama ich wyrzuci, jeśli nie cofną się na tyle, aby mogła wykonać swoją pracę. Oboje poruszyli się tylko na tyle, żeby nie wchodzić pielęgniarce w drogę, zatrzymując się na końcu łóżka.
Starsza kobieta stała nad Hermioną, przesuwając różdżką po posiniaczonej i poobijanej dziewczynie, od czasu do czasu stukając, a wyniki tego badania były o wiele lepsze niż z pierwszego wezwania. Po tym, jak wymamrotała swoje ostatnie zaklęcie, schowała różdżkę z powrotem pod szatę.

KryjówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz