Boks, rozmowa i łaskotki

262 18 0
                                    

Hermiona spojrzała na Dudleya ciepłym wzrokiem i delikatnym uśmiechem na twarzy. Pochylił się z powrotem i pocałował ją w czoło, po czym potarł nosem o jej nos. Oparła się o niego, kładąc swoją głowę na jego piersi i obejmując ramieniem jego talię, a on jedną ręką przyciągnął dziewczynę do siebie , a drugą leniwie bawił się jej włosami.
-Wiesz, że nie możesz tu dziś zostać? - zapytał, a w jego głosie słychać było niechęć.

Kiwnęła głową w jego klatkę piersiową, po czym wyciągnęła różdżkę, by przywołać książkę z baśniami, którą zostawił jej Dumbledore. Trzymając ją bezpiecznie w dłoni, oddała ją Dudleyowi, położyła różdżkę na łóżku i objęła go ramieniem w talii.

Wtuliła się w jego ciepłe ciało i słuchała, gdy jej czytał. Miał problem z niektórymi magicznymi odniesieniami, a ona uśmiechnęła się do niego, zmuszając się, by nie sięgać i nie dotykać wciąż mrowiących ją ust. Wcześniej całowała tylko jednego mężczyznę, Viktora, a to było trzy lata temu. Krum był doświadczony, jeśli chodzi o kobiety i to właśnie on nauczył ją sztuki całowania, jednak pomimo kilku gorących pieszczot, nigdy do niczego poważnego między nimi nie doszło, ponieważ Hermiona nie była na to gotowa, mając wtedy piętnaście lat.

Hermiona wiedziała, że ​​Dudley był znacznie bardziej doświadczony niż ona, rozmawiali nawet o tym, kiedy pewnego razu natknęli się na scenę seksu w telewizji. Wiedziała też, że chłopak nigdy nie zmusiłby jej do zrobienia czegoś, na co nie była gotowa lub nie chciała. To była jedna z wielu rzeczy, które sprawiały, że zawsze czuła się swobodnie w jego towarzystwie.W końcu, zasnęła przy nim, a Dudley przestał czytać i zaczął bawić się pasmem miękkich i kędzierzawych loków szatynki. Niedługo potem niechętnie ją obudził i wysłał do jej pokoju, aby znowu nie zostać obudzonym przed krzyki rozwścieczonego Vernona, ale dopiero po tym, jak krótko i delikatnie pocałował ją na dobranoc, aby jej to wynagrodzić.
**********
Hermiona leżała na ziemi, krzycząc i wijąc się z bólu wywołanego tysiącem wbijających się w nią noży. Klątwa została przerwana i spojrzała w oczy swoich porywaczy, gdzie znalazła tylko lodowatą pustkę, za wyjątkiem najmłodszego Malfoya, który wyglądał, jakby wkrótce miał zwymiotować.- Spójrz na mnie, szlamo - rozkazała jej oprawczyni. W przeciwieństwie do jasnych Malfoyów, Bellatriks Lestrange była ciemna, jak tylko mogła być, a w jej oczach można było dostrzec jednocześnie radość i wściekłość z sytuacji, która właśnie miała miejsce.-Jak dostałaś się do mojej skrytki?- wrzasnęła i podciągnęła Hermionę za włosy, a jej srebrny nóż ocierał się o skórę szczęki Gryfonki, pozostawiając po sobie płytkie, piekące rany; krew plamiła jej skórę. Kiedy Hermiona nie odpowiedziała, Lestrange ponownie sięgnęła po swoją różdżkę.
 -Crucio!- Hermiona krzyczała tak długo, aż jej gardło zostało całkowicie uszkodzone, a jej własny głos zniknął, kiedy Bellatriks rzucała na szatynkę jedno Crucio za drugim, próbując wymusić na niej wyjawienie informacji. Puściła włosy Hermiony i pozwoliła jej opaść z powrotem na podłogę, a dziewczyna ledwie zarejestrowała ból spowodowany uderzeniem o ziemię, zbyt wyczerpana jedną z Niewybaczalny Klątw. Kiedy stało się oczywiste, że Hermiona nie zamierza poddać się bólowi i niczego nie ujawni, Bellatrix przerwała swoje tortury śmiejąc się w sposób, który zmroził krew w żyłach wszystkim znajdującym się w pokoju.

Chodziła wokół młodej kobiety, jej oczy były skupione, a maniakalny śmiech ucichł i teraz na twarzy miała tylko krzywy uśmiech. Stojąc jakiś metr przed Hermioną, machnęła różdżką i wycelowała prosto w twarz dziewczyny
-Adflictatonis Veratis!

Hermiona upadła na ziemię, a ból w jej gardle spowodowany ponownymi niemymi krzykami i ten płynący falami przez jej ciało powodował, że płakała. Nie miała pojęcia, jaka klątwa została rzucona na nią, ale bolała znacznie gorzej niż Crucio. Fakt, że nie wiedziała, że ​​istnieje takie zaklęcie, które powoduje jeszcze więcej cierpienia niż Crucio, był jej ostatnią myślą, zanim zemdlała, opadając w stronę młodego Malfoy'a,który szybko odsunął się od niej i pozwolił jej omdlałemu ciału uderzyć o podłogę.

Hermiona obudziła się z szarpnięciem, cały czas mając w głowie obrzy ze snu. Wtuliła się z powrotem w poduszkę, próbując myśleć o szczęśliwszych rzeczach, a jej wcześniejszy pocałunek z Dudleyem był na pierwszym miejscu na liście.

Godzinę później szatynka już prawie spała, kiedy przyszła jej do głowy nagła myśl, co spowodowało, że wstała i napisała krótki list do Harry'ego, prosząc go, by odwiedził ją jak najszybciej. Kiedy w końcu skończyła, ponownie wślizgnęła się do łóżka i z powrotem zapadła w niespokojny sen.
-----------
Następnego ranka Hermiona wręczyła list czarownicy, która przyszła sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku i resztę czasu przed obiadem spędziła na nauce. Po skończonym posiłku Hermiona ubrała się w letnie ubrania do ćwiczeń - krótkie, jasnoniebieskie szorty z frotty i biały podkoszulek - poszła do pokoju Dudleya i zapukała do drzwi.

Kiedy otworzył drzwi i spojrzał na nią, w jego oczy widać było lekki szok spowodowany jej strojem, ale potem przeczytał notatkę, którą napisała. "Czy znowu pouczysz mnie boksować?"
-Oczywiście- odpowiedział, a na jego twarzy zagościł uśmiech i poczuł się szczęśliwy, że dziewczyna interesuje się jego ulubionym sportem i hobbym. Weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi, podczas gdy on wyciągał swój worek treningowy, który stał w rogu i umieścił go na środku pokoju, gdzie była duża otwarta przestrzeń. Po tym, jak zrobił z nią krótką rozgrzewkę, Hermiona stanęła przed torbą, aby pokazać mu swoją pozycję.

Bez względu na to, jak bardzo się starała, nie mogła tego pojąć. W końcu Dudley zrezygnował z mówienia jej, co ma robić i zamiast tego ustawił jej stopy, trzymając ją w talii, pokazując jej, jak ma ułożyć swoje ciało. Przytrzymał ją nieco dłużej niż było to konieczne, a jego palce masowały jej skórę przez ubranie, ale odsunął się od dziewczyny mając wrażenie, że zrobił to szybciej, niż tak naprawdę by chciał.

- Okej. Zaczniemy od ciosu przednią ręką. Pamiętasz ruchy, których uczyłem cię ostatnim razem?- kiedy skinęła głową, przeczesał palcami swoje krótkie włosy. - No to zobaczmy - powiedział, cofając się.

Zagryzła dolną wargę w skupieniu, wyciągając rękę i mocno uderzając w worek. Jej dłoń była zakryta parą jego rękawic do trenimgu, a nie rzeczywistymi rękawicami bokserskimi, więc mógł obserwować ruchy jej nadgarstka.

-Nieźle- skomentował - ale zapominasz o wyprostowaniu ręki i kontynuujesz. Popatrz na mnie.
 Odsunęła się, ale jej wzrok był cały czas skupiony na jego sylwetce, gdy wykonywał ten sam ruch, co ona, tyle że z większym wdziękiem, prowadząc swoje ciało jednym, płynnym ruchem.

Gdy w końcu udało jej się opanować to jedną ręką, musiała się tego nauczyć również drugą, podczas gdy Dudley nieustannie poprawiał jej postawę.

 Zrobili sobie krótką przerwę, zanim przeszli do ćwiczenia haku. Podczas przerwy szatynka zeszła do kuchni i wróciła z kilkoma jabłkami oraz butelkami zimnej wody.

 Godzinę później w końcu opanowała poprawną pozycję i zapamiętała, w jaki sposób ma wykańczać uderzenie, poczuła, jak ręce Dudley'a obejmują ją, delikatnie łaskocząc ją po bokach. Była akurat w trakcie uderzenia i całkowicie chybiła, potykając się w kierunku dużej wiszącej torby.

Złapał ją i gdy tylko Hermiona odzyskała równowagę, odwróciła się, wpatrując się w niego. Odpowiedział, rzucając jej zadziorny uśmiech, który tak bardzo przypominał Harry'ego i zaatakował ją palcami. Próbowała bronić się i odepchnąć jego ręce, jednocześnie chichocząc. Kiedy zdała sobie sprawę, że to jej nijak nie pomoże,sama zaczęła go łaskotać.

Nie mogła równać się z jego dłuższymi ramionami i nagle zdała sobie sprawę, że ​​kuli się przed nim, a łzy spowodowane śmiechem spływały jej po twarzy. Cofnęła się, wciąż łaskocząc go, nadal bez skutku i w końcu uderzyła w łóżko tylną częścią nóg. Upadła na posłanie, jej pierś unosiła się szybko z braku tchu, a Dudley czołgał się nad nią po łóżku z szerokim uśmiechem malującym się na ustach, gdy jego dłonie chwyciły jedną z jej stóp i delikatnie przejechał palcami po niej palcami.

 Szatynka wyrwała się z jego uścisku, pchnęła go i usiadła okrakiem na jego talii, jednocześnie przytrzymując jego dłonie swoimi kolanami. Zaczęła bezlitośnie łaskotać go po bokach, z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Żadne z nich nie zauważyło, że drzwi zostały otwarte i do pokoju wszedł rudowłosy czarodziej.

KryjówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz