Rozdział 19 - Prawdziwy

91 11 1
                                    


W drodze powrotnej Aleks oparł się o drzwi samochodu i zasnął. Siedzący obok Maks tylko zarzucił mu swoją bluzę na ramiona żeby nie zmarzł i wrócił do wesołej rozmowy z siedzącym z przodu Tonym i Eliotem.

Podróż do domu trochę się przeciągnęła, ponieważ trafili na korek który zdążyli już powyklinać na każdy możliwy sposób. Najbardziej denerwowała się Sophia, która chciała już usiąść przed komputerem i podrasować nieco zdjęcia by wstawić je na Instagrama.

Narzekała i wierciła się dopóki zdenerwowana Agnes nie fuknęła na nią żeby się zamknęła. Wtedy blondwłosa wydęła wargę i zaplotła ręce na piersi z uporem godnym osła wpatrując się w nieruchomy krajobraz za oknem.

Pod domem Tonego byli koło dwudziestej. Sam blondyn pożegnał się z Eliotem mocnym uściskiem dłoni po czym prawie wywlókł zaspanego Aleksa z samochodu, który zaraz przyczepił się do niego jak bluszcz i ułożył wygodnie głowę w miejscu połączenia szyi i ramienia chłopaka.

- Aleks, nie wygłupiaj się – jęknął Tony jedną ręką chwytając trytona w pasie, a w drugiej trzymając obie ich torby.

- Ale mi tak ciepło... - wymruczał wciskając nos w szyje Tonego na co ten westchnął cicho. Co prawda chłopak zgubił kilka sylab ale ogólny przekaz był czytelny.

Tony westchnął ponownie i rzucił torby na trawnik przed domem z nadzieją, że nikt ich nie zabierze po czym rękę z pasa Aleksa przesunął na jego łopatki a drugą wsunął w zgięcie kolan i podniósł go przyciskając do siebie.

Na Aleksie zmiana pozycji wydawała się nie robić wrażenia bo tylko zamruczał i wcisnął się bardziej w ciepłe ciało które miało przyjemny zapach. Trochę soli morskiej... Pachniał miło i znajomo.

Dom był na szczęście otwarty i kiedy wchodzili jego mama wychyliła się z kuchni ze ścierką przewieszoną przez ramię. Na ich widok uniosła brwi wysoko.

- Nie pytaj. – uprzedził Tony.

- Nie chce wiedzieć – odpowiedziała mu Maria. – Jesteś głodny?

- Niespecjalnie ale chyba musimy pogadać.

Aleksa ułożył w salonie na kanapie, bo nie miał dosyć siły żeby wnosić go na górę do ich pokoju. Przykrył go kocem, bo znowu jego dłonie były lodowate po czym wrócił się po torby, których na szczęście nikt nie zwinął.

- Jak było? – zagadnęła go przyjaźnie kobieta stawiając przed nim szklankę z sokiem, kiedy przyszedł do kuchni i usiadł na krześle.

- W porządku – odparł i napił się ale widząc spojrzenie Marii uniósł brwi. – Nie o tym chciałem rozmawiać – parsknął.

- Czyli między tobą a Sophią wszystko gra? – dopytała dla pewności.

- Nie musisz się wysilać. Wiem, że jej nie lubisz – zaśmiał się cicho nie chcąc obudzić Aleksa. Wychylił się tylko zerkając do salonu, ale chłopak leżał w takiej samej pozycji jak go zostawił. Czy może to już on dostawał paranoi?

- Nie tak że nie lubię – zaprzeczyła – wydaje mi się że jest po prostu... strasznie plastikowa – zakończyła płasko wywracając oczami.

- To brzmi dziwnie – parsknął Tony. – Ale między nami ok. Wszystko jest dobrze – zapewnił ją patrząc jak kobieta zrywa kilka listków mięty stojącej na parapecie i wrzuca do dzbanka z wodą.

- To o czym chciałeś porozmawiać? – zapytała odwracając się do syna przodem.

- O Aleksie. Etielu – poprawił się – Był dzisiaj w wodzie. I chyba się przemienił. Tak myślę, z resztą Maks też tak sądzi. W morzu nagle zaroiło się od meduz, a Aleks przeszedł jakby nigdy nic. Potem woda zaczęła się gotować. Serio, jak w czajniku. Nie było go długo i z Maksem pomyśleliśmy że wiesz... odpłynął. A potem wrócił, cały poharatany jakby się co najmniej z kimś bił. Miał ze sobą dziwną bransoletkę? To chyba bransoletka. Powiedział że spotkał ojca, tego co rzekomo nie żyje – uniósł brwi w wyrazie niedowierzania, a Maria słuchała go uważnie. Po przedłużającej się ciszy w końcu westchnęła.

Perła OceanuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz