Rozdział VII pierwsza kłótnia

97 1 0
                                    

Sielanka się skończyła. Jestem w 2 miesiącu ciąży. Moje urodziny byłty cudowne ale teraz trzeba wrocic do rzeciwistości. Maks coś przede mną ukrywa a ja się dowiem co.. Domyślam się że chodzi o tą kobietę z kawiarnii. Postanowiłam , że pojdę po szkole do niej i porozmawiam z tą kobietą. Patrzę na zagarek jest 7.30.  Maksa nie ma w domu. Więc pojadę autobusem do szkoły. Schodzę na dół,  robię sobie płatki z mlekiem.
Na kartce jest napisane :
Kochana Córeczko!
Muszę dzisiaj zostać dłóżej w pracy więć nie mogę cię zawieść do szkoły.  Masz pieniądze na taxówkę albo idź na piechotę.
Kocham Cię.  Twój Tatuś Maks.
Jasne do pracy.. Przecież jest szefem swojego salonu samochodowego w Wirach.  O 7.40 idę do szkoły. Gdy docieram na miejsce była 8. 05. Idę do szatni. Później pukam do sali.
- Przepraszam za spóźnienie ale mój opiekun musi zostać w pracy i trochę
mi zajeła droga do szkoły. - oznajmiłam.
- Dobrze. Siadaj. Magda poda Ci lekcję
. - powiedziała nauczycielka od Chemii ( Mam roższerzoną chemię)
- Czesc. Po lekcji podam Ci zadania ktore robiliśmy. Zostaw sobie dwie strony zeszytu. - powiedziała Magda, ktora jest moją przyjaciółką.
- Dziękuje kochana. - Podziękowałam jej.
Ona tylko przytakneła głową.
Mineła chemia , potem matma i dwie polaki.
Skończyłam lekcje. Ubieram kurtke , ktorą dostałam od Maksa. Idę do kawiarnii gdzie były oświadczyny.
- Co pani podać?- zapytał się kernel.
- kawe  o smaku brzoskwijowym oraz kawałek ciasta z marmoladą. - oznajmiłam.
- Dobrze. - powiedział kernel.
Ja się rozglądałam po kawiarnii. Gdy przyszedł kernel zapłaciłam mu.
Nagle usłyszałam kłotnie mężcyzny i kobiety:
- Liliana nie może się o niczym dowiedzieć że się z tobą spotykam Sandro!- krzyknął mężczyzna. Szybko podeszłam w tym kierunku i zobaczyłam Maksa i z pewnością tą Sandre.
- Musiałeś dłużej zostać w pracy ! A kochasz się z tą kobietą?! Jak mogłeś! - krzyknełam.
Uciekłam z kawiarnii zapomiałam o cieście i herbacie. Weszłam do domu.
Spakowałam swoje rzeczy. Wyszłam z domu.
- Czekaj Liliana. To nie tak! - krzyknął Maks.
- Jasne. To jak?- Stanełam przy schodach.
- Sandra to moja była żona. Mam z ją coreczkę 3 letnią , spotykam się z ją. - powiedział.
Zaniemowiłam. Zrobiło mi się smutno że mi nie powiedział. Usiadłam na kanapie.
- Wybaczysz mi?- zapytał Maks.
- Nie wiem. Idę się położyć do swojej sypialnii. Źle się czuje. - oznajmiłam.
Maks kiwnął głową. Zabrał moje walizki ja tym czasem się położyłam do łóżka. Po moich policzkach poleciało kilka łez.  Zasnełam w końcu.

Śpij TatusiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz