Ja Nie Marek Łukaszku

337 12 10
                                    

||Łukasz ||

Nie wiem ile tak siedziałem na kanapie w salonie pijąc kolejna już butelkę Whisky, czemu piję? Piję by zapomnieć,zapomnieć o wszystkim co dotąd wydarzyło się. Musiałem to zrobić. Czym prędzej to się stanie tym lepiej.
Minął chyba miesiąc odkąd Marek ode mnie odszedł... Znaczy odkąd go wywaliłem.
Sam nie wiem co mi odjebało.
Ta miłość była... Inna, była tak piękna i niepowtarzalna.
Lecz wszystko co piękne kiedyś się kończy.

Przez ten czas nie widziałem go już wcale, ciekawe co robił, gdzie jest?
Dobra Łukasz starczy. Tak będzie lepiej.
Ale tak naprawdę zrobiłem to wiedzac że ze mną nie byłby szczęśliwy długo. Cud że w ogóle wtedy zgodził się być ze mną w związku.
Zaufał mi, zaufał mi a ja? Zawiodłem go. Kurwa.

Gdy wyzerowałem butelkę alkoholu, usłyszałem pukanie do drzwi. Któż to o tej porze?- wstałem z kanapy i chwiejnym krokiem ruszyłem by otworzyć drzwi.

- siema ziomek!- przywitał się Kuba.

-taa, hej- przywitałem się lecz u mnie nie było tego entuzjazmu.

- Słuchaj stary, niedługo wakacje! Trzeba się wybrać gdzieś z daleka od tego zadupia!- powiedział podekscytowany.

- jak chcesz to wybierz się gdzieś, ja przeciez mogę zostać w Szczecinie. - wzruszyłem ramionami.

- no weź, jedz ze mną!
Tu nie ma już nic ciekawego...-nalegał.

- To gdzie ty chcesz się wybrać?- przewróciłem oczami.

-No nie wiem Wawrzyn, może..-zastanawiał się przez moment- Wiem! Może polecimy do Los Angeles?- spytał, mnie szczerze zaskoczyła jego propozycja.

Nie świadomie uśmiechnąłem się lekko na tą propozycję.
Szczerze? Zawsze chciałem tam polecieć a teraz mam okazję.

-Uh, okej..niech będzie- poklepałem chłopaka po ramieniu.

- Dobra, a teraz pozwól że wejdę do środka- pokiwałem głową, tym samym wpuszczając go do środka.

Jego wzrok skupiony był na butelkach po alkoholu.
Zapomniałem o tym że tu stoją.

- Beze mnie pijesz Łukasz?- udał urazonego.

-Tak. Dokładnie- przewróciłem oczami.

- A Marek gdzie? Zwykle siedział z tobą..- zauważył Kuba.

-Czy gdyby on tu był to piłbym tak dużo? Wróć. Czy w ogóle piłbym jakikolwiek alkohol?- spytałem

Kuba zaprzeczył, dobrze wiedział że Marek nie lubił jak piję.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i uzgodniliśmy że wyjeżdżamy za dwa dni.

Zatrzymamy się w jakimś hotelu. Na szczęścia ja jak i Kuba znaliśmy dość dobrze angielski więc nie będzie problemu z dogadaniem się z kimkolwiek przynajmniej mam taką nadzieję.

Około godziny dwudziestej pierwszej zostałem sam
Poszedlem chwiejnym krokiem na górę i wziąłem krótki prysznic.
Następnie poszedłem do mojego pokoju który kiedyś dzieliłem z Markiem...

Wyjąłem z szafy torbę podróżną i zacząłem się pakować. Spakowałem tylko niezbędne rzeczy.
Gdy skończyłem się pakować odłożyłem torbę do szafy i położyłem się na łóżku i chwilę później zasnąłem.

****

Obudziłem się o 11 a w zasadzie to ktoś zaczął mnie budzić.
Co chwilę czułem jak ktoś mnie maca.

-Marus..co jest..spij..-mruknąłem. Ale chwila, przecież Marek już tu nie mieszka..

- Ja Nie Marek, Łukaszku- zaśmiał się pod nosem Kubańczyk.

Rzuciłem w niego pierwsza lepsza poduszka jaką miałem pod ręką.

-Wstawaj, mamy samolot o trzynastej trzydzieści a ty co? Śpij!- Zabrał mi kołdrę.

Postanowiłem już wstać. Faktycznie nie mieliśmy zbyt dużo czasu. Musiałem jeszcze się na szybko ogarnąć i łyknąć coś na ból głowy bo zaraz chyba mi pęknie.

Po tym jak wziąłem prysznic i ubrałem jakieś ciuchy zszedłem na dół gdzie był już Kuba razem z moim bagażem.

Do szklanki nalałem wody i popiłem jakąś tabletkę.
Następnie wyszliśmy z domu i zapakowaliśmy moją walizkę do bagażnika.
Chwilę później byliśmy już w drodze na najbliższe lotnisko.

****

Na miejscu wzięliśmy nasze bagaże i wsiedliśmy na pokład samolotu.
Umieściliśmy je w odpowiednim miejscu i zajęliśmy miejsca.
W czasie lotu gadałem z Flasem o muzyce, i o innych rzeczach.

Nie wiem jak długo trwał lot bo po pewnym czasie zasnąłem.
Kuba chyba słuchał muzyki ale po chwili usłyszałem chrapanie świadczące o tym że Kuba również zasnął.

Gdy się obudziłem zauważyłem że byliśmy już na miejscu i widziałem że na zewnątrz było ciemno.
Na zegarku była już pierwsza w nocy.

Obudziłem Flasa i wysiedliśmy biorąc też nasze walizki.
Ruszyliśmy do hotelu który znajdował się dwadzieścia minut od nas.

Na miejscu opłaciliśmy za pokoje i poszliśmy do nich Kuba miał pokój obok mnie.
On jak i ja po dotarciu do nich rozpakowaliśmy się i później poszedłem do pokoju mojego przyjaciela i gadaliśmy o głupotach.

Flas stwierdził że potem pójdzie do sklepu po jakiś alkohol.
Pokiwałem głową i powiedziałem że zaczekam w jego pokoju.

Ciekawie się zapowiada...

***

Siemka
Jak u was? 😁
Ilość słów: 719😏

Chcecie pov Kuby? 🤫🤔




|| Celui Que j'aime || KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz