Rozdział XXVII - Wieści

132 13 40
                                    

Gabrielle wróciła do domu z nieobecnym wyrazem twarzy. Nie potrafiła uwierzyć w to, co stało się w ogrodach Tuileries. Czy naprawdę było to możliwe, by już za niecały rok miała stać się panią de Tralise? Czy to tylko dziwny sen? Czy to jednak działo się naprawdę?

Oriane od razu zauważyła nieswoją minę siostry i zaczęła ją wypytywać, ale ta zbyła to zdawkowymi odpowiedziami i zamknęła się w swojej sypialni. Młodsza z dziewcząt zapewne drążyłaby temat, mając przy boku Louise, ale jako że tamta była niedyspozycyjna z powodu przeziębienia, musiała leżeć w łożu i nie mogła wspomóc siostry w wymuszaniu odpowiedzi na najstarszej pannie Hargrave. Oriane zaraziła się katarem od Louise, ale w przeciwieństwie do tamtej choroba nie dawała się jej tak we znaki, dlatego snuła się po Jourdain Manoir ze znudzoną miną, nie mogąc znaleźć sobie zajęcia, które przegoniłoby znużenie, jakie ją dopadło. 

Aż do powrotu Gabrielle. 

– Gabi, och, moja Gabi! – wykrzyknęła, gdy tylko usłyszała krzątaninę w przedpokoju. – Jesteś nareszcie! Nie masz pojęcia, jakam była znudzona, gdy ciebie nie było! Maman pojechała w odwiedziny do swojej koleżanki, a Louise nie może wstawać z łoża... Jak dobrze, że już jesteś... – urwała, bo zdała sobie sprawę, że siostra wcale jej nie słucha. Gabrielle patrzyła się na przeciwległą ścianę i nie sprawiała wrażenie, jakoby rozumiała choćby jedno słowo z monologu najmłodszej hrabianki. – Gabi? Co ci jest? Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!

Dopiero ten okrzyk oburzenia wyrwał dziewczynę z dziwnego transu, w jakim się znalazła. Nadal jednak jej wzrok był zamglony i nieobecny. 

– Słucham cię – rzekła tonem, który sugerował coś zupełnie przeciwnego. 

Oriane jednak nie zwróciła na to uwagi. Pociągnęła siostrę za rękę.

– Chodź, pokażę ci coś! Wiedziałaś, że już zakwitły konwalie? Musisz zobaczyć, jak pięknie wyglądają w naszym ogrodzie! Idealnie zgrywają się z szafirkami. Nic nie zastąpi mi ogrodów w Eldridge, ale te we Francji też mają swoje uroki... – mówiła zafascynowana. Wkrótce stanęły przed wspomnianymi kwiatkami. – Spójrz sama! Są takie delikatne, tak filigranowe... Nie mogę się na nie napatrz...

– Markiz de Tralise mi się oświadczył – przerwała jej Gabrielle. Jej ton, tępy i nieobecny, zadziwił młodszą siostrę. Ale o jeszcze większe zdziwienie przyprawiły ją słowa starszej siostry. 

Przez chwilę wpatrywała się w starszą dziewczynę, aż w końcu drgnęła.

– I co? Przyjęłaś jego propozycję?

Gabrielle głos uwiązł w gardle. Kiwnęła więc tylko głową.

Wszyscy ogrodnicy pracujący w tej chwili nie lada się zdziwili, słysząc niespodziewanie dziewczęcy pisk radości. To Oriane wydawała ten dźwięk, gdy zrozumiała, że jej siostra będzie brała ślub. Była bardzo podekscytowana wizją towarzyszenia Gabrielle w tym ważnym dniu. Już wyobrażała sobie siebie samą, odzianą w zdobną suknię w ławce kościelnej. Ocierałaby łzy wzruszenia niczym prawdziwa dama i z udawaną fascynacją słuchała mszy. Najbardziej jednak nie mogła się doczekać wesela. 

Nagle otrząsnęła się z pięknych wizji.

– Och, Gabi, musimy powiedzieć Louise! Maman się przecież nie pogniewa, że wejdziemy do niej na chwilkę...

– Och, Gabi, musimy powiedzieć Louise! Maman się przecież nie pogniewa, że wejdziemy do niej na chwilkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Mówiłam, że się w nim zakochałaś! – wykrzyknęła triumfalnie Louise, gdy tylko usłyszała nowinę. – Mówiłam! 

Natychmiast jednak jej twarz wykrzywił grymas bólu, gdyż od tych głośnych krzyków ból gardła powrócił z podwójną siłą. 

Gabrielle stała przy drzwiach bez ruchu. W przeciwieństwie do najmłodszej siostry, która zaraz umościła się na krawędzi łoża Louise, wolała zachować odpowiedni dystans od chorej, aby samej się nie zarazić. Zaręczona nie wydawała się być zainteresowana rozmową. Nadal wędrowała myślami gdzieś poza cztery ściany Jourdain Manoir.

Louise zauważyła roztargnienie siostry, ale nie zwróciła na nie uwagi, przypisując je ekscytacji z powodu nadchodzącego ślubu. 

– I po co się tak wypierałaś, Gabi? Zaklinałaś się, że go nie kochasz, a teraz jesteś z nim zaręczona! Jaki los jest przewrotny...!

Siostry nie dawały Gabrielle spokoju, chcąc znać wszystkie szczegóły oświadczyn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siostry nie dawały Gabrielle spokoju, chcąc znać wszystkie szczegóły oświadczyn. Nie dowiedziały się jednak zbyt wiele, bo dziewczyna nadal nie była skora do rozmów. Wybawieniem od natrętnych pytań okazało się przybycie madame do domu.

Oriane nie mogła wytrzymać z ekscytacji i natychmiast pobiegła podzielić się nowiną, mimo wiszącej nad nią groźby kazania matki, że przecież "damie nie wypada biegać, czy jest w jakimkolwiek miejscu publicznym, czy u siebie w domu...". Louise niechybnie poszłaby w ślady młodszej siostry, ale Gabrielle ją w porę powstrzymała. Chora była bardzo niepocieszona, że zostanie w pokoju, podczas gdy jej siostry wraz z matką będą świętować zaręczyny.

– Umrę tu przecież z nudy! Zawsze omijają mnie najważniejsze wydarzenia – pożaliła się, i zapewne narzekałaby dłużej, ale jej słuchaczka opuściła pokój. Prychnęła więc tylko i obróciła się na drugi bok.

Tymczasem twarz madame Hargrave rozjaśniał uśmiech. Nowinę posłyszała z ust Oriane, która z ekscytacji nie mogła poczekać nawet na samą zaręczoną. Więc gdy ta przekroczyła próg, matka już wyciągała w jej stronę ramiona, by ją wyściskać i pogratulować. Wszystkie pieszczoty przyjęła bez mrugnięcia okiem.

W trakcie przytulania, Gabrielle szepnęła matce do ucha:

– I proszę, masz to, co chciałaś. Możesz być dumna.

Tego dnia odbyła się jeszcze uroczysta kolacja. Nawet Louise, choć była w marnym stanie, wzięła w niej udział. Hrabina poraczyła się nawet winem owocowym, choć zazwyczaj nie robiła tego w towarzystwie córek, tylko innych arystokratów w jej wieku. Dziewczęta za to miały pod dostatkiem herbaty, a także wszelkiego rodzaju ciastek i ciasteczek.

W następnych tygodniach Gabrielle wraz z narzeczonym dostała wiele gratulacji, odwiedziła wiele domów, których właścicieli nawet nie znała. Nadal nie całkiem ocknęła się z dziwnego transu, w jakim znajdowała się w dniu zaręczyn. Owszem, odpowiadała na wszelakie pytania matron i ich mężów, uprzejmie chichotała z żartów, a nawet sama opowiadała różne historie. Jednak myślami była zupełnie gdzieś indziej.

Datę ślubu wyznaczono na sobotę 16 maja 1829 r.




No witam! W sumie nawet nie mam za bardzo o czym mówić. Gabrielle będzie brała ślub już za rok! Kto się cieszy? XD

Papa! 

Siostry HargraveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz