Nadszedł grudzień. Pierwszy śnieg spadł już dawno, a teraz biały puch już całkowicie przykrywał ziemię i ciągle było mu mało, bo padał coraz obficiej. Był bardzo pochmurny poranek. Słońca nie było widać, a całe niebo przykryła szarość. Późnym popołudniem Harry miał wrócić do domu na święta. W tym roku w domu zupełnie nie panowała świąteczna atmosfera. Podobną atmosferę Regulus czuł przed laty, kiedy był nastolatkiem. Tak naprawdę wtedy nie obchodził świąt. Uważał je za najbardziej bezsensowne święto. Ludzie wokół zachowywali się tak, jakby nagle ich problemy znikały i wszystko było dobrze, a kiedy tylko święta się skończyły znowu wracali do narzekania. Jemu natomiast humory nie zmieniały się przez święto. Presja, ze strony rodziny - zostań śmierciożercą! To jedyna dobra droga. Nie bądź jak twój brat, zdrajca. Ucieczki Syriusza. Tak naprawdę Regulus nie chciał, żeby uciekał, wolał, żeby został. Fakt, nie gadali zbyt wiele. Nawet nie mieli o czym. On, Regulus, popierający rodziców i jego brat, Syriusz, który się temu sprzeciwiał. Dwie strony barykady. Ale jednak Regulus czuł się lepiej kiedy Syriusz był w pokoju obok. I wtedy, właśnie w tym okresie jego życia, Regulus zaczął zastanawiać się jak ludzie, których życie wcale nie jest kolorowe, tak bardzo mogą cieszyć się ze świąt. Przecież ich zmartwienia wcale wtedy nie znikały. Dopiero ze względu na Harry'ego zaczął znowu je obchodzić. I pierwszy raz od dziesięciu lat ta magiczna atmosfera, która pojawiała się już na początku grudnia, zanikła.
Późnym popołudniem Regulus narzucił na siebie płaszcz i teleportował się na peron 9 i 3/4. Było tam już mnóstwo rodziców czekających na swoje dzieci. Niebo znacznie pociemniało, jedyne źródło światła stanowiły latarnie. W końcu wszyscy usłyszeli jak coś ciężkiego sunie po szynach i nareszcie w zasięgu ich wzroków pojawił się pociąg. Zatrzymał się i po kilku minutach wysypała się z niego gromada dzieci. Większość od razu znalazła swoich rodziców, inna cześć jeszcze się za nimi rozglądała. Regulus zobaczył w końcu Harry'ego, który żegnał się z Draco. W końcu blondyn poszedł do swoich rodziców. Dopiero wtedy Black dostrzegł Lucjusza i Narcyzę. Skinął im głową na powitanie i podszedł do Harry'ego, który się za nim rozglądał. Uśmiechnął się mimowolnie.
- Cześć! - Przywitał się Harry przytulając się do niego.
Regulus zmierzwił mu włosy.
- Jak podróż?
Harry wzruszył ramionami.
- W porządku. Szybko mi minęła.
- To co, do domu?
Harry pokiwał głową i mocno chwycił swój bagaż. Regulus złapał go za rękę i teleportowali się. Chłopiec odłożył swoje rzeczy do pokoju i zszedł do salonu. Usiadł na kanapie.
- Wiesz, w Hogwarcie było fajnie, ale cieszę się, że w końcu jestem w domu.
Oparł głowę o ramię Regulusa.
- Tęskniłem za nim. - Wyznał.
Mężczyzna uśmiechnął się i ruchem różdżki rozpalił ogień w kominku. W salonie zapanowała ciepła, rodzinna atmosfera.
- Chcesz mi opowiedzieć jak było w Hogwarcie?
Harry uniósł głowę i spojrzał na niego.
-O większości rzeczy pisałem ci w listach.
Uśmiechnął się lekko.
- Gryfoni są strasznie irytujący.
Regulus zaczął się śmiać.
- Tak, za moich czasów też tacy byli. Czasami. Ale nie zawsze.
- No i nie lubię eliksirów. O tym chyba ci nie wspominałem? Totalnie ich nie umiem. Nie wiem w jaki sposób profesor Snape tak dobrze do umie. Draco próbował mi coś wytłumaczyć, ale chyba jestem na to za głupi.
Westchnął i spojrzał na sufit.
- Harry, nie mów, że jesteś na coś za głupi. To nie prawda. Mogę spróbować ci pomóc. Byłem nie najgorszy z eliksirów.
Harry spojrzał na niego z iskierką w oku.
- Naprawdę?
Regulus skinął głową.
- A czemu nie?
Harry wzruszył ramionami.
Regulus bardzo chciał odwiedzić Syriusza, ale nie mógł. Kilka razy był w tej sprawie u samego ministra, ale nikt nie chciał mu pozwolić odwiedzić brata. Chciał pójść do niego z Harrym. Westchnął smutno na tę myśl. Harry spojrzał na niego jakby chciał spytać ,, Co się dzieje?", ale nic nie powiedział. Regulus uśmiechnął się do niego blado.- Remus obiecał, że po świętach nas odwiedzi.
Chłopiec uśmiechnął się.
- To fajnie.
Po dwóch godzinach rozmowy Harry zasnął na kanapie. Regulus ostrożnie wziął go na ręce i zaniósł do jego pokoju. Przykrył go kołdrą i wyszedł. Poszedł do pokoju Syriusza. Usiadł na łóżku i siedział chwilę w ciszy. Zrobiło mu się żal i poczuł się beznadziejnie, ze nie mógł dotrzymać obietnicy i wyciągnąć go z azkabanu. Nawet nie wiedział kiedy zasnął.
Kiedy wstał następnego dnia pierwsze co zrobił to wziął prysznic. Uznał, że nie będzie budził Harry'ego. Niech się wyśpi póki może. Zjadł śniadanie i zaczął czytać poranne wydanie Proroka Codziennego. W końcu około jedenastej postanowił zajrzeć do Harry'ego. Ale nie było go w pokoju. Zmarszczył brwi. Łóżko jak zwykle zostawił niepościelone, a piżamy walały się po ziemi. Zajrzał do swojego pokoju, do pokoju Syriusza. Drzwi łazienki były otwarte więc i tam go nie było. Salon, kuchnia tak samo. Zaczynał się martwić gdzie on też mógł pójść.
- Stworku!
Przed nim pojawił się skrzat domowy.
- Wiesz gdzie jest Harry?
Skrzat uniósł głowę.
- Stworek nie wie - odpowiedział chrypliwym głosem.
Regulus westchnął. Usiadł w salonie zastanawiając się gdzie on może być. Spojrzał przez okno. I nie widział, czy się złościć, czy śmiać. Harry bawił się na podwórku. Regulus szybko ubrał płaszcz, narzucił szalik i wyszedł na dwór.
- Szukałem cię, Harry. Czemu mi nie powiedziałeś, że chcesz wyjść na dwór?
Chłopiec spojrzał na niego i uśmiechnął się słabo.
- Przepraszam, chciałem ci powiedzieć. Ale jeszcze spałeś. No to nie chciałem cię budzić i po prostu wyszedłem.
Regulus westchnął i podszedł do niego.
- W porządku. Rozumiem. - Nie potrafił się na niego złościć.
Schylił się i zapiął guziki jego płaszcza. Zdjął swój szalik i owinął nim jego szyję.
- Ale powinieneś się cieplej ubrać.
Harry pokiwał głową.
- Spójrz co zrobiłem!
I pokazał mu bałwana, którego ulepił. Regulus uśmiechnął się. Schylił się i ulepił kulkę ze śniegu.
- To co, Harry? Wojna?
Rzucił go śnieżką. Chłopiec roześmiał się i odwdzięczył tym samym.
CZYTASZ
Braterska Przysługa [Regulus Black] ✔︎
FanfictionRegulus niemal od razu gdy dołączył do śmierciożerców chciał się wycofać. Jednak nie było odwrotu. Zwrócił się o pomoc do Syriusza, który pomagał mu i doradzał. Pewnego dnia jednak Voldemort niespodziewanie znika, a Syriusz prosi swojego brata o ni...